50 tysięcy złotych kary za handel dopalaczami dostał właściciel elbląskiego "pachnącego domku". To kolejny efekt działań sanepidu, który od lat bezskutecznie, próbuje "zamknąć" ten przybytek. Inspektorat nakłada kolejne kary, z których i tak do tej pory nie zapłacono ani złotówki, a dopalaczowy biznes kwietnie. Jest szansa, że zniknie z Elbląga?
Elbląski sanepid od kilku lat już walczy ze sprzedażą dopalaczy. Do tej pory udało mu się postawić już przed sądem właścicieli sklepu z tymi substancjami, a także kilkakrotnie obciążyć ich karami grzywny za handel nimi. Nadal jednak nie udało się "zamknąć" samego sklepu, który od blisko dwóch lat, choć pod różnymi nazwami, funkcjonuje w tym samym miejscu. Nie oznacza to jednak, że inspektorzy sanepidu składają broń.
Tylko w ciągu ostatnich miesięcy ubiegłego roku "pachnący domek" przy ul. Bałuckiego był czterokrotnie kontrolowany przez elbląski sanepid. Za każdym razem inspektorzy zabezpieczyli produkty, którymi tam handlowano do badań. Wyniki dwóch kontroli już znamy.
Dosłownie kilka dni temu dostaliśmy wyniki z jednej kontroli. Poprzednie dotarły do nas pod koniec grudnia. W obu przypadkach stwierdzono, że zabezpieczone przez nas w trakcie kontroli produkty to dopalacze. Wydaliśmy już jedną decyzję o wycofaniu z obrotu kilka konkretnych produktów i nałożyliśmy karę 50 tysięcy złotych. Kolejna jest w przygotowaniu. Cały czas czekamy również na wyniki dwóch pozostałych kontroli. Podejrzewam, że i w tych przypadkach okaże się, że handlowano dopalaczami
– mówi Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu.
Jak podkreśla szef elbląskiego sanepidu, wysokość grzywny ma niewielkie znaczenie dla ukrócenia tego procederu. Do tej pory na właścicieli sklepu z dopalaczami w Elblągu nakładano już kary w wysokości od 40 do 150 tys. zł. Co z tego, skoro nie zapłacili z tego ani złotówki, nic też nie udało się ściągnąć Urzędowi Skarbowemu. Mimo kar i zakazów "pachnący domek" nadal funkcjonuje.
Sklep przy ul. Bałuckiego, z tego, co wiemy, jest jedynym w Elblągu. To, że od tak długiego czasu działa w tym miejscu to kpina z instytucji państwa, wymiaru sprawiedliwości i mieszkańców, którzy mają prawo oczekiwać, że takie "przedsięwzięcia" będą zwalczane instytucjonalnie. Co powinno się zmienić, aby "pachnący domek" zniknął z ulicy Bałuckiego. Przede wszystkim brak odpowiednich przepisów. My przez te lata sporo się nauczyliśmy o tym, jak działać. Nadal jednak obowiązują nas kodeks postępowania administracyjnego i ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, która założenia ma chronić przedsiębiorców. Niestety chroni również zwykłych bandytów, którzy prowadzą działalność w niecnym celu.
Szef sanepidu przyznaje, że łatwych rozwiązań w tej kwestii nie ma. Powinno się jednak podjąć próby wprowadzenia w życie kilku z nich jak na przykład automatyczne wprowadzanie na listę kolejnych substancji. Wiadomo, że na ich miejsce szybko będą powstawały nowe, ale być może ich producenci przynajmniej dostaną zadyszki
– dodaje Marek Jarosz.
Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, z 1 lipca 2015 roku, tylko w jakimś stopniu ograniczyła dystrybucję niebezpiecznych specyfików, przypomina Jarosz. Ograniczyła dystrybucję tych najbardziej agresywnych dopalaczy. Pozostały te, być może jednorazowo działające łagodnie, ale długofalowo mające taki sam skutek. Dodatkowo w miejsce zakazanych substancji szybko powstały następne
Nowe przepisy, jak się wydaje, wpłynęły jednak na zmniejszenie liczby zatruć dopalaczami. Na to wskazują również elbląskie statystyki. W 2015 roku w Elblągu 80 osób trafiło do szpitala z objawami zatrucia, a w 2016 już tylko 20. Należy jednak pamiętać, to jedynie wskaźnik zatruć, a nie liczba osób biorących narkotyki.
Przypadek z ubiegłego tygodnia. Do szpitala przy ul. Żeromskiego, z objawami zatrucia trafił 22-latek. Po trzech dniach, z takimi samymi objawami trafił do szpitala przy ul. Królewieckiej. Takie osoby, które biorą dopalacze, których nie da się przekonać, że to jest dla nich złe, zawsze się znajdą. My nadal będziemy jednak edukować i zniechęcać. Pozytywne jest to, że coraz mniej bardzo młodych ludzi sięga po dopalacze. Jeszcze w 2013 czy 2014 roku osoby do 19 roku życia, a więc i 14 i 15-latkowie stanowili największą grupę osób zażywających takie substancje. W ubiegłym roku to się trochę zmieniło. Liczba zatruć wśród nastolatków zmalała, wzrosła natomiast u 20, 30-latków. Mamy nadzieję, że to również efekt naszych kampanii edukacyjnych skierowanych do uczniów. Staramy się przeprowadzać je tak, aby były dla młodzieży zrozumiałe, opowiadać o zagrożeniach ich językiem. To chyba daje rezultaty
– dodaje szef elbląskiego sanepidu.
kare zaplaci i dziala dalej, niech sie postaraja bardziej aby zamknac to na stale
Efekt TEORETYCZNEGO PAŃSTWA.
Jak chcą ćpać to niech ćpają taki margines się sam wyeliminuje alkohol i papierosy też niszczą życie a jednak są a państwo dostaje grube pieniądze z akcyzy proponuje nałożyć akcyzę na dopalacze i państwo polskie też zarobi.
Ile bym dostał gdybym zablokował drzwi wejściowe I podpalił tą nudę z obsługą w środku ?
podac wlasciciela lokalu wynajmujacego lokal na te gó.......no , niby piniadsze nie smierdza ale ????????????
Nie mam zielonego pojęcia, jak w takim razie wiceprzewodniczący rady miejskiej Pan Wojciech Rudnicki . Chce " skutecznie rozwiązać problem dopalaczy w szkołach " , deklarowane.... ( https://www.youtube.com/watch?v=P_u0-ZL5gjQ ) w kampanii wyborczej do Rady Miejskiej skoro ..dystrybucja, ma się dalej dobrze ?? Co... Rada Miejska, robi w tej sprawie , bo problem jak był tak dalej jest i nie widać aby " skutecznie " gdziekolwiek miał być rozwiązany ?? Zresztą, jak inne "rzeczy" naobiecywane a bez pokrycia ?
Nie tylko dopalacze można tam kupić, coś mocniejszego spod lady też
Nie tylko dopalacze można tam kupić, coś mocniejszego spod lady też