W niedzielę wieczorem (24 sierpnia) jeden z pracowników Polskiego Związku Wędkarskiego Oddział w Elblągu znalazł ok. 30 śniętych ryb: pstrągów i prawnie chronionych ślizów, na rzece Kumieli, na odcinku basen – amfiteatr. W poniedziałek rano odpowiednie służby pobrały próbki wody i zebrały padłe ryby do badań. Dziś wiemy, że ryby nie zabiły ani zanieczyszczenia, ani działalność człowieka. I mimo tego, że zostały znalezione bardzo szybko, bo już następnego dnia, najwyraźniej istotną rolę odegrał w tym wszystkim... czas.
Śnięcia zostały stwierdzone przez pracownika PZW wieczorem w niedzielę, na odcinku od basenu do amfiteatru i potwierdzone w poniedziałek rano, 25 sierpnia - O zaistniałym fakcie i zgodnie z procedurą od razu powiadomiliśmy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Elblągu; przedstawiciele tej instytucji pobrali próbki wody do badań z miejsca objętego śnięciami - przypomina Krzysztof Cegiel, Dyrektor Biura ZO PZW w Elblągu. - Informacja o śnięciu ryb na tym odcinku rzeki Kumieli została również przekazana do Urzędu Miejskiego w Elblągu i Urzędu Marszałkowskiego. Uprzątnęliśmy wtedy ok. 30 pstrągów i 7 ślizów. Ryby przekazaliśmy do utylizacji.
W poniedziałkowy poranek, 25 sierpnia, na miejscu pracował również przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, który pobrał z martwych ryb próbki do badań celem wykluczenia choroby zakaźnej lub pasożytniczej. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zadbał zaś o pobranie próbek wody. Już na wstępie wykluczono przyduchę, czyli znaczne zmniejszenie ilości tlenu rozpuszczonego w wodzie: w tamtym okresie upały, które doskwierały elblążanom przez kilka tygodni, znacznie zelżały.
Czas gra tu istotną rolę
Wodę z Kumieli przebadano na obecność metali m.in. cynku, miedzi, azotanów i fosforów - Badania przeprowadzono również pod kątem zawartości w wodzie całkowitego chloru pozostałego oraz amoniaku niejonowego - podaje WIOŚ w Olsztynie. - Otrzymane wyniki badań w pobranych próbkach nie wykazały przekroczeń wartości granicznych w żadnym z analizowanych wskaźników zanieczyszczeń.
Także pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w mięsie ryb nie znaleźli żadnych śladów choroby zakaźnej czy pasożytów. Bogdan Meina z WIOŚ w Olsztynie tłumaczy, że Kumiela jest ciekiem płynącym: inaczej niż w przypadku zbiornika z wodą stojącą tu o wiele trudniej, po upływie doby wykryć, co było przyczyną tego, że ryby padły - W takiej sytuacji zawsze liczy się czas. Niestety nie zawsze mamy możliwość obserwacji każdego cieku wodnego.
Po znalezieniu śniętych ryb w Kumieli do PZW Oddział w Elblągu zgłaszano, że na rzece w okolicach ul. Toruńskiej, przed wodospadami, w tamtych dniach wyczuwalny był zapach chloru.
"Ani człowiek, ani pasożyt, ani choroba. Co zabiło ryby w Kumieli?" prawdopodobnie największa z chorób ludzkich.. GŁUPOTA ??
czyli wychodzi na to, że zdechły ze starości
może popełniły zbiorowe samobójstwo?.... sprawa jest rozwojowa...
Na pewno ryby zabiło drapieżne zwierze AMBA. W polskim prawie nie zdefiniowane. Jednak jeśli wreszcie wprowadzili by ten gatunek do wikipedi ułatwiło by to prace w wielu sektorach. Pewnie nawet policja by się ucieszyła. wreszcie wykrywalnośc wzrosła by do 100% Bo AMBA okrutna jest i wiele jej można przypisać. :-)
Wielkie halo o kumielę, a czemu tak ucichło o Drużno, pisano, że taka katastrofa, tona siedemset padniętych ryb, znaleziono sprawcę i taka cisza, co na to pan prezes pzw Elbląg, czy to jest w porządku?
popełniły samobujstwo na wieść o tym że peło poparło wróblewskiego
O zapachu chloru pisałam przy poprzednim artykule.Po Dolince spaceruję co rano z moim pupilem i łatwo mogę zauważyć jakieś zmiany w parku .I pani Ola nie dokonała żadnego odkrycia.
ale ten zapach wyczuwany jest w dalszym ciagu