Pół roku temu w mediach odbił się głośnym echem fakt usunięcia ze stanowiska dyrektora MPO Marka Pilichowskiego. Podczas zwołanej w styczniu br. konferencji prasowej, zarówno Prezydent Elbląga Jerzy Wilk, jak i nowo powołany na tę funkcję Michał Wawryn, mieli dużo do powiedzenia na temat podobno złego stanu spółki oraz sposobu w jaki prowadził ją usunięty niespodziewanie Marek Pilichowski, który z tą decyzją się nie zgadzał. Spawa dotycząca zwolnienia z pracy byłego dyrektora trafiła do Sądu, który stanął po jego stronie i nakazał spółce miejskiej wypłacenie odszkodowania.
21 stycznia br. Prezydent Jerzy Wilk zwołał w Urzędzie Miejskim konferencję prasową, podczas której oświadczył dziennikarzom powody przez które Marek Pilichowski przestał pełnić obowiązki dyrektora MPO oraz przedstawił jego następcę - Michała Wawryna. - W związku z tym, że były wątpliwości wobec dalszego funkcjonowania tej ważnej firmy komunalnej i w oparciu o opinię Rady Nadzorczej, w której przypominam zmieniłem część składu Rady w październiku ub., władze w osobie prezydenta miasta podjęły decyzję o odwołaniu poprzedniego dyrektora spółki, pana Marka Pilichowskiego i powołanie na to stanowisko pana Michała Wawryna - mówił w styczniu br. Jerzy Wilk. - Decyzja, chciałbym podkreślić, została podjęta przez Radę Nadzorczą jednogłośnie, przy obecności jednego z przedstawicieli załogi i trzech pozostałych członków Rady Nadzorczej. Był nieobecny jeden przedstawiciel Rady Nadzorczej, osoba, która od kilku miesięcy choruje. W związku z tym zarówno wniosek o odwołanie, jak i o powołaniezostał podjęty jednogłośnie.
Nowy dyrektor MPO miał podczas spotkania z dziennikarzami wiele do powiedzenia na temat swojego poprzednika. - Chciałbym też zaapelować do poprzednika, żeby jednak potrafił w sposób oczekiwany w tej sytuacji odejść z klasą. Myślę, że w firmie nikt nie chce się w jakiś sposób rozprawiać czy czynić krzywdę panu Markowi i jest to ktoś, kto w tej firmie pracował przez ostatnie 1,5 roku, i też na pewno dużo zaangażowania w tą firmę włożył, i to było widać, że co do zaangażowania i co do energii pana Marka nie ma z czym dyskutować. Natomiast jest sytuacja taka, i być może jest to ostatnia szansa na wyjście tej firmy z kryzysu, bo to jest taki kryzys, który się rozpoczął dużo, dużo wcześniej. To o czym mówię to jest wierzchołek góry. Dążę do porozumienia stron - zaznaczał Michał Wawryn.
Oburzony tymi słowami był Marek Pilichowski, który na łamach info.elblag.pl zdecydował się nie tylko odnieść do zarzutów stawianych wobec jego osoby przez UM, ale również przedstawił obszerny opis swojego punktu widzenia, który był zgoła inny. W związku z tak różnymi opisami zarówno dotyczącymi stanu w jakim znajduje się spółka MPO, jak i sposobu w jaki Marek Pilichowski został usunięty z pracy sprawa trafiła do sądu.
Sąd pierwszej instancji stanął po stronie Marka Pilichowskiego nakazując Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania sp. z o.o. wypłacić mu odprawę oraz odszkodowanie. - Sąd przyznał mi rację praktycznie wszystkim moim zarzutom - mówił Marek Pilichowski. - Oczywiście druga strona może złożyć apelację do sądu drugiej instancji i jest to bardzo prawdopodobne, jednak w mojej ocenie sąd pierwszej instancji precyzyjnie zajął stanowisko po uprzednim, wnikliwym przesłuchaniu obu stron. Efektem jest wyrok sądu stwierdzający, że takie działania są niezgodne z prawem.
Z czym nie zgadzał się Marek Pilichowski? - O ile, zarząd można odwołać w każdym czasie, to w przypadku umowy o pracę obowiązują pewne zasady. Nie trzeba być wyśmienitym prawnikiem, aby wiedzieć, że jeśli pracownik ma zawartą umowę o pracę, w której określony jest okres wypowiedzenia, a tym bardziej jeśli pracownik przebywa na zwolnieniu lekarskim, to nie można wysyłać mu świadectwa pracy bez zachowania okresu wypowiedzienia, a w moim przypadku w ogóle nie było jakiegokolwiek wypowiedzenia. Sądzę, że każdy przeciętny pracujący człowiek zna takie podstawy prawa pracy. Tym bardziej irytuje mnie ten fakt, iż decyzję taką podjął nowy zarząd w osobie pana Michała Wawryna, który z tego co mi wiadomo z wykształcenia jest prawnikiem - stwierdził Marek Pilichowski. - Takie postępowanie było dla mnie dalece niezrozumiałe i prawdę mówiąc spodziewałem się takiego wyroku sądu.
Wyrok zapadł 18 czerwca br. - Sąd zasądził wszystko o co wnosiłem, czyli odszkodowanie i odprawę oraz zwrot kosztów mojego pełnomocnika procesowego, a także obciążył kosztami procesu spółkę MPO - dodał Marek Pilichowski.
Swoją chęć porozmawiania o sprawie z Prezydentem Elbląga Marek Pilichowski deklarował tuż po otrzymaniu informacji, że zostaje zwolniony. Niestety do spotkania obu panów doszło dopiero w środę, 25 czerwca. - Pana Prezydenta widziałem przez chwilę podczas zgromadzenia wspólników spółki MPO, w którym miałem okazję uczestniczyć. Nie będę ukrywał, że nie otrzymałem zawiadomienia o tym posiedzeniu i sam musiałem się o nie zwrócić do nowego Zarządu spółki po tym jak nieformalnie otrzymałem wiadomość o jego zwołaniu. Brak takiego zawiadomienia jest kolejnym złamaniem prawa, tym razem zawartego w Kodeksie Spółek Handlowych. Z Panem Prezydentem nie miałem jednak okazji porozmawiać - mówi Marek Pilichowski.
Przypomnijmy, że zgodnie z Kodeksem Spółek Handlowych zawiadomienie o terminie Zgromadzenia Marek Pilichowski powinien otrzymać na 14 dni przed jego zorganizowaniem. Jest to czas dany uczestnikom na przygotowanie się do tego spotkania. - Byłem zmuszony upomnieć się o takie zawiadomienie, ponieważ mam prawo wiedzieć co tak naprawdę widnieje na dzień dzisiejszy w dokumentach za rok 2013, w którym to ja pełniłem Zarząd. Na podstawie tych właśnie dokumentów zostanie mi udzielone, bądź też nie absolutorium z pełnienia funkcji Zarządu w roku 2013. Po mojej interwencji otrzymałem zawiadomienie, jednak dopiero na 5 dni przed planowanym Zgromadzeniem Wspólników, co w oczywisty sposób łamie moje prawa - odpowiada Marek Pilichowski. - Podniosłem tą sprawę na Zgromadzeniu Wspólników, w związku z czym Pan Prezydent ogłosił przerwę w posiedzeniu. Wznowienie posiedzenia nastąpi w poniedziałek, 30 czerwca.
Zdawać by się mogło, że po przegranej sprawie w sądzie dyrektor Michał Wawryn szczególną uwagę będzie przykładał do formalności. Jednak obowiązek nadany prawnie o powiadomieniu w porę uczestników zgromadzenia został złamany. - Tak, ja mam nie tylko prawo, ale i obowiązek uczestniczenia w pracach przygotowujących sprawozdanie zarządu czy też sprawozdanie finansowe. Przysługuje mi również prawo przygotowania i udzielenia opinii na piśmie do wszelkich sprawozdań i uchwał omawianych na przedmiotowym posiedzeniu. Aby mieć taką możliwość muszę osobiście wystąpić, na siedem dni przed Zgrodzeniem Wspólników, z pismem umożliwiającym mi dostęp do wszelkich niezbędnych dokumentów. Ja otrzymałem zawiadomienie 20 czerwca tj. na pięć dni przed planowanym Zgromadzeniem, zawiadomienie zostało wysłane 18 czerwca, tak więc nie ma tu mowy o zbędnej zwłoce. Zgodnie z KSH moje prawa zostały mi odebrane - zauważa Marek Pilichowski. - Niedopilnowanie terminów skutkowało przerwą w zgromadzeniu i niepotrzebnym fatygowaniem wszystkich jego uczestników, w tym Prezydenta Miasta, który niejednokrotnie podkreśla, jak wiele spoczywa na nim obowiązków.
Kto i w jaki sposób zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za wprowadzenie takiego zamieszania oraz koszty związane z dojazdem i dodatkową pracą? O tym przekonamy się już niebawem.
Szkoda słów. Znowu pieniądze podatników idą w błoto, a odpowiedzialnych nie ma...
Dlaczego to MPO ma wypłacać odszkodowanie są przecież ludzie z imiwenia i nazwiska którzy podejmowali decyzję o zwolnieniu.
Wilk płać z własne kieszeni!
Poczekajcie to jeszcze nie koniec sprawy :)
oto poszanowanie prawa przez indywidua z "Prawa" i "Sprawiedliwości" ...
I bardzo dobrze, że tak się stało. Za błędy trzeba płacić - szczególnie za tak oczywiste. I tak jak już ktoś wspomniał: konkretne osoby z imienia i nazwiska powinny być pociągnięte do odpowiedzialności, a przynajmniej do pokrycia wspomnianych w artykule kosztów. Oj by się wilkowi odechciało prezydentować, jakby każdy jego błąd odczuł na swojej kieszeni.... Panie Marku, życzę pozytywnego (dla Pana) zakończenia sprawy.
W Elblagu nie może rządzic ani PO ani PIS ani SLD.Powinna rządzic Nowa Prawica.Te wymienione 3 partie sa siebie warte.Rządziły Elblagem od 1989 roku i miasto Elblag jest w upadłosci.
Gratuluje wygranej, ale mam nadzieję, że wypłata odszkodowania nie bedzie z kieszeni podatnika.
odpowiedzialni sa. ale pozostaja bezkarni bo inni za nich placa. tu nie mozna mowic o bledach urzednika- to jest ewidentne zlamanie obowiazujacego prawa. a w tej sytuacji urzednik powinien poniesc konsekwencje a nie instytucja ktora reprezentuje. odpowiedzialnosc zarowno finansowa, personalna i z kodeksu pod jaki dana czynnosc sie kwalifikuje.Dzis mpo jutro epec a potem co jeszcze? A Wilk sie smieje w domku z Was wszystkich, bo co mu zrobicie jak go zlapiecie...?
Po pierwsze: Wilk powinien zapłacić z własnej kieszeni odszkodowanie. Po drugie: Najwyższy czas na PRYWATYZACJĘ MPO, komuna już się skończyła.