- W niektórych sklepach w naszym mieście traktuje się klientów jak potencjalnych złodziei: badawczy wzrok sprzedawczyni, nierzadko – drobiazgowa kontrola przed przymierzeniem ciuszka: sprawdzanie metek i zabezpieczeń przed wejściem do przymierzalni – pisze w mailu do naszej redakcji Dorota Salicka. - Najgorsze jednak jest chodzenie krok w krok za klientem i dosłownie patrzenie mu na ręce i obserwowanie rzeczy, które wkłada do koszyka. Takie praktyki stosowała długi czas sieć znanych w Elblągu drogerii. Ale żeby nie można już było spokojnie zrobić zakupów w samoobsługowej aptece, bez nachalnej inwigilacji ze strony sprzedawcy, to już chyba lekka przesada. Gdzie jest granica między konieczną kontrolą, a nadużywaniem przywilejów przez obsługę sklepu? – pyta czytelniczka.
Nastały czasy kiedy każdy z nas wymarzony towar ma na wyciągnięcie ręki. Witryny sklepowe kuszą nas kolorowym, bogatym, nierzadko – markowym towarem. Skuszeni, przekraczamy próg, w nadziei na wspaniały zakup. Bywa jednak, że czar zakupowego szaleństwa szybko pryska. Dyskomfort odczuwamy przez ostentacyjne spojrzenia rzucane przez ekspedientkę zza lady, czy śledzenie nas przez ochroniarzy w sklepie. Zdarzają się sytuacje ekstremalne – po zrobieniu zakupów, przechodząc przez bramkę, ta niespodziewanie zapiszczy. Konsument czerwieni się ze wstydu, a dodatkowo upokarzany jest przez ochroniarza, który podchodzi do niego i na oczach innych klientów prosi o otwarcie torebki lub przeszukuje zakupy w nadziei odnalezienia w nich przywłaszczonego towaru.
Czy możemy być tak inwigilowani? I gdzie leży granica między konieczną kontrolą, a nadużywaniem przywilejów przez obsługę danego sklepu? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Elblągu - Nie ma przepisów prawnych, które regulują wprost opisaną sytuację, czyli np. chodzenie krok w krok za konsumentem – mówi Marcin Zamojski. Miejski Rzecznik Konsumentów wskazuje jednak, że pracownicy sklepu muszą szanować dobra osobiste każdego klienta: prawa do prywatności, czy nietykalności cielesnej, które są zagwarantowane w przepisach kodeksu cywilnego oraz w przepisach dotyczących odpowiedzialności karnej - Jest to jednak zagadnienie w swojej ocenie bardzo subiektywne – dodaje.
Jeżeli zdarzy się naruszenie któregokolwiek z wymienionych praw, powyższe zachowanie mamy prawo zgłosić. Można np. złożyć pismo do przedstawiciela danej marki, w którym konsument wyrazi opinię na temat obsługi sklepu. Rozwiązaniem jest też omijanie sklepu, w którym klient czuje się źle traktowany przez obsługę.
Bardzo drażliwą kwestią jest również moment, w którym ktoś zostaje wytypowany do sprawdzenia przez ochronę, ta jednak powinna być wykonana w sposób profesjonalny, a nie nachalnie tak, aby wszyscy dookoła o tym wiedzieli. Czego zatem bezwzględnie nie wolno obsłudze sklepu? Nasz rozmówca wskazuje przede wszystkim na rewizję osobistą. - Obsługa nie może dokonać rewizji osobistej, jednak w razie podejrzenia popełnienia przestępstwa zgodnie z kodeksem karnym może zatrzymać konsumenta do czasu przybycia policji, nie może jednak dokonać rewizji – wskazuje Marcin Zamojski. Zabronione jest również podglądanie przy przebieraniu się np. za pomocą zamontowanej kamery w przebieralni.
W dzisiejszych czasach każdy nasz ruch jest śledzony zarówno w sklepie, jak i na ulicy. Musimy się z tym pogodzić, ponieważ nie mamy innego wyjścia. Z jednej strony to jest dyskomfort, ale z drugiej strony monitoring jest pomocny w przypadku np. kradzieży samochodu – wtedy okazuje się jak bardzo te kamery są potrzebne. Jednak pamiętajmy, że pracownicy danego sklepu muszą umieć uszanować dobra osobiste każdego klienta, a my - możemy od nich tego prawa żądać.
Nastały czasy kiedy każdy z nas wymarzony towar ma na wyciągnięcie ręki. Witryny sklepowe kuszą nas kolorowym, bogatym, nierzadko – markowym towarem. Skuszeni, przekraczamy próg, w nadziei na wspaniały zakup. Bywa jednak, że czar zakupowego szaleństwa szybko pryska. Dyskomfort odczuwamy przez ostentacyjne spojrzenia rzucane przez ekspedientkę zza lady, czy śledzenie nas przez ochroniarzy w sklepie. Zdarzają się sytuacje ekstremalne – po zrobieniu zakupów, przechodząc przez bramkę, ta niespodziewanie zapiszczy. Konsument czerwieni się ze wstydu, a dodatkowo upokarzany jest przez ochroniarza, który podchodzi do niego i na oczach innych klientów prosi o otwarcie torebki lub przeszukuje zakupy w nadziei odnalezienia w nich przywłaszczonego towaru.
Czy możemy być tak inwigilowani? I gdzie leży granica między konieczną kontrolą, a nadużywaniem przywilejów przez obsługę danego sklepu? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Elblągu - Nie ma przepisów prawnych, które regulują wprost opisaną sytuację, czyli np. chodzenie krok w krok za konsumentem – mówi Marcin Zamojski. Miejski Rzecznik Konsumentów wskazuje jednak, że pracownicy sklepu muszą szanować dobra osobiste każdego klienta: prawa do prywatności, czy nietykalności cielesnej, które są zagwarantowane w przepisach kodeksu cywilnego oraz w przepisach dotyczących odpowiedzialności karnej - Jest to jednak zagadnienie w swojej ocenie bardzo subiektywne – dodaje.
Jeżeli zdarzy się naruszenie któregokolwiek z wymienionych praw, powyższe zachowanie mamy prawo zgłosić. Można np. złożyć pismo do przedstawiciela danej marki, w którym konsument wyrazi opinię na temat obsługi sklepu. Rozwiązaniem jest też omijanie sklepu, w którym klient czuje się źle traktowany przez obsługę.
Bardzo drażliwą kwestią jest również moment, w którym ktoś zostaje wytypowany do sprawdzenia przez ochronę, ta jednak powinna być wykonana w sposób profesjonalny, a nie nachalnie tak, aby wszyscy dookoła o tym wiedzieli. Czego zatem bezwzględnie nie wolno obsłudze sklepu? Nasz rozmówca wskazuje przede wszystkim na rewizję osobistą. - Obsługa nie może dokonać rewizji osobistej, jednak w razie podejrzenia popełnienia przestępstwa zgodnie z kodeksem karnym może zatrzymać konsumenta do czasu przybycia policji, nie może jednak dokonać rewizji – wskazuje Marcin Zamojski. Zabronione jest również podglądanie przy przebieraniu się np. za pomocą zamontowanej kamery w przebieralni.
W dzisiejszych czasach każdy nasz ruch jest śledzony zarówno w sklepie, jak i na ulicy. Musimy się z tym pogodzić, ponieważ nie mamy innego wyjścia. Z jednej strony to jest dyskomfort, ale z drugiej strony monitoring jest pomocny w przypadku np. kradzieży samochodu – wtedy okazuje się jak bardzo te kamery są potrzebne. Jednak pamiętajmy, że pracownicy danego sklepu muszą umieć uszanować dobra osobiste każdego klienta, a my - możemy od nich tego prawa żądać.
"nadużywaniem przywilejów przez obsługę sklepu?" - jakie nadużywanie? jakich przywilejów? Przypominam, że sklep jest firmą prywatną i to właściciel ustala reguły. Oczywiście klient ma możliwość się poskarżyć, że mu to nieodpowiada, zrezygnować z zakupów w sklepie, a właściciel może zmienić swoje praktyki. Ja rozumiem, że muszą pilnować bo niestety jest bardzo dużo osób próbujących coś wynieść ze sklepu. Jak nie masz nic na sumieniu, to co Ci przeszkadza "badawczy wzrok sprzedawczyni"?
Podejrzewam, że ta "czujność" sprzedawców jest spowodowana tym, że faktycznie połowa klientów to złodzieje! Taka jest niestety brutalna prawda, w Polsce współcześnie praktycznie większość społeczeństwa kradnie jak tylko ma okazje. Przy czym kradzieżą jest nie tylko zabór mienia ale także: nie płacenie podatków, przemyt, jazda na gapę, praca na czarno itp.
To co się dzieje w rossmannie to jest przegięcie!! Człowiek spokojnie nie może się skupić na zakupach bo jakiś "ochroniarz" chodzi Ci za d*upą.. niech założą bramki i będzie po sprawie..
a co z podglądaniem ludzi w przebieralni, przecież nie można a w centrum chińskim na Żeromskiego koło eleclerka są kamery zamontowane nad przebieralnią. Czy ich nie obowiązuje nasze prawo.
Dobrze że pozbawianie ludzi możliwości możliwości pracy i zarabiania oraz prawa do jakichkolwiek środków na normalne na życie jest w w tym kraju całkowicie legalne. Czy ktoś pytał Kaczyńskiego, Tuska, Jana Pawła 2, czy innych zasłużonych działaczy walki o "wolność" z czego osoby bezrobotne i pozbawione zasiłków mają żyć jak nie z przemytu, Kradzieży, oszustwa, handlu narkotykami, prostytucji. Czy jakikolwiek zas.... dziennikarz w tym bantustanie prowadzi monitoring rzeczywistości???
Jaki właściciel sklepu ponosiłby dodatkowe koszty ochrony gdyby nic nigdy nie ginęło ze sklepu ? Złodzieje niestety zmuszają ich do ponoszenia dodatkowych kosztów.
ty jesteś uczciwy tylko inaczej, po nowemu
Tam ochroniarze nasużywają swoich uprawnień. Nie zostałem wpuszczony na teren sklepu, gdyż miałem ...teczkę z ważnymi,poufnymi dokumentami, których nie mogłem zostawić w przechowalni. Na moje słowa,że jednak zostawię a jak dokumenty zginą, to mi ważniak -ochroniar odpowiediał,że "sklep niue ponosi odpowiedzil;ności za zaginięcie rzeczy". WNIOSEK: każdy klient E"Leclerc jest przez obsługę sklepu potencjalnie podejżany jako złodziej.. Jak buraki-ochroniarze odpadli z naboru do policji i Straży Wiejskiej, to teraz udają ważniaków jako ochroniarze.
Tam ochroniarze nasużywają swoich uprawnień. Nie zostałem wpuszczony na teren sklepu, gdyż miałem ...teczkę z ważnymi,poufnymi dokumentami, których nie mogłem zostawić w przechowalni. Na moje słowa,że jednak zostawię a jak dokumenty zginą, to mi ważniak -ochroniar odpowiediał,że "sklep niue ponosi odpowiedzil;ności za zaginięcie rzeczy". WNIOSEK: każdy klient E"Leclerc jest przez obsługę sklepu potencjalnie podejżany jako złodziej.. Jak buraki-ochroniarze odpadli z naboru do policji i Straży Wiejskiej, to teraz udają ważniaków jako ochroniarze.
Przecież w sklepach się kradnie! We wszyskich i co się da.Obsługa odpowiada za towar materialnie i to tak jakby ci "klienci" kradli sprzedawcom wypłatę.