Granica polsko-rosyjska kiedyś dzieliła, teraz łączy. Od prawie roku, sukcesywnie język Aleksandra Puszkina coraz częściej słyszany jest na polskich ulicach. Pod koniec lipca 2012 roku ruszył bezwizowy, mały ruch graniczny pomiędzy Polską a Federacją Rosyjską, który stworzył nowe możliwości gospodarcze dla obydwu krajów. Porozumienie widoczne jest szczególnie po stronie naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. Bowiem w strefie "małego ruchu granicznego", Rosjanie wydali na zakupy już prawie 23 mln zł. Do Polski przyciągają ich bowiem atrakcyjne ceny- znacznie niższe niż te, które obowiązują w Obwodzie.
Bo w Kaliningradzie tanio nie jest. Ceny żywności są tam zacznie wyższe od naszych rodzimych, na co dobitnie wskazują samochody z rosyjskimi tablicami zaparkowane pod elbląskimi hipermarketami. Sąsiadom zza wschodniej granicy opłaca się u nas kupować. Jak jednak wynika z kalkulacji przeprowadzonych przez portal www.kaliningrad.ru, w niektórych dziedzinach życia w Polsce jest o wiele drożej, niż w Kaliningradzie.
„Co za różnica” to nowy rozdział poświęcony porównaniu Kaliningradu i cen polskich, działający na stronach www.kaliningrad.ru. Stał on się tak popularny, że zainteresował także dziennikarzy z obydwu krajów. Każdorazowo dokonuje się tu kalkulacji cen w Obwodzie i np. w Gdańsku. Pod ocenę zostają więc poddane usługi komunalne obowiązujące w obydwu krajach, ceny żywności, sprzętu AGD, leków i produktów dla dzieci. I jak wynika z obliczeń przynajmniej w tych czterech ostatnich jesteśmy dla Rosjan smacznym kąskiem – bo u nas jest dla nich po prostu taniej.
Jeśli więc trwający właśnie długi weekend ktoś z nas chciałby wykorzystać na krótki urlop w Kaliningradzie ostrzegamy – tanio nie będzie. Przykładowo za bochenek chleba u naszych sąsiadów zapłacimy prawie 2,5 zł, litr mleka będzie nas kosztował ok. 4 zł, a pół kilo kiełbasy – prawie 10 zł. Zaledwie 18 gr masła to wydatek rzędu 3 zł. Drogie jest świeże mięso – za kilogram wieprzowiny zapłacimy ok. 24 zł, a kilogram kurczaka – prawie 10 zł.
Jeśli w międzyczasie zacznie nas boleć głowa od mnogości kosmicznych cen to przygotujmy się, że za 10 sztuk aspiryny w kaliningradzkiej aptece zapłacimy ok. 9 zł.
Ale są też i produkty w cenach przystępnych. W Kaliningradzie mniej zapłacimy za papierosy – ok. 5 zł za paczkę, oraz paliwo (3-4 zł na litrze). Z obserwacji olsztyńskiej izby celnej wynika, że Polacy jeżdżą do Rosji przede wszystkim właśnie po tanie paliwo, natomiast tamci dokonują u nas dużych zakupów różnych towarów, począwszy od żywności, na elektronice skończywszy - Liczba osób przekraczających granicę polsko-rosyjską zaczęła rosnąć już 2 lata temu, jednak rok ubiegły przyniósł przyrost wręcz lawinowy. – wskazywał nam na początku roku Ryszard Chudy, rzecznik olsztyńskiej Izby Celnej. - Dość powiedzieć, że w roku 2011 odprawiono 1,9 mln podróżnych, a w 2012 ok. 4 mln.
W stosunku do naszego kraju w Kaliningradzie tańsze są za to opłaty. Monitoring rachunków komunalnych zdecydowanie wychodzi na korzyść sąsiadów zza wschodu. Różnice widać praktycznie w każdej dziedzinie – za zimną wodę Rosjanie w obwodzie płacą średnio 1,7 zł za m3, za ciepłą – ok. 11 zł za m3. Opłaty za gaz kosztują ich ok. 80 gr. za m3. Kilowat mocy elektrycznej to wydatek ok. 30 gr. Gigantyczną różnicę widać także w opłatach za ścieki – za m3 Rosjanie w obwodzie płacą ok. 70 gr. Należy jednak pamiętać że minimalna płaca w Kaliningradzie to ok. 6,5 tys. rubli (ok. 700 zł) a taką otrzymuje ok. 1/3 mieszkańców Obwodu – w większości emerytów i rencistów.
Zapewne dlatego popularność polskich towarów w Kaliningradzie, przynajmniej do czasu wyrównania cen, nie spadnie.
Na razie stwierdzenie, że Rosjanie szturmują nasze centra handlowe należy jednak podzielić na dwoje. Problem stanowi przede wszystkim brak choćby jednej, dużej galerii, oferującej sieciowe oraz ekskluzywne marki, które mogłyby zainteresować obydwie grupy naszych wschodnich klientów. Brak również w mieście atrakcji, którymi moglibyśmy skusić potencjalnych klientów ze wschodu.
Co się dziwić jeśli w ciągu ostatnich dwóch lat nasze władze zajmowały się wycieczkami nadawaniem imion już prawie nie jeżdżącymi tramwajami robieniem interesów z miastem czy zamianą mieszkań za bezcen.A teraz wylewają żale na protelach i są ciężko obrażeni że mieszkańcy dali dali im kopa w d.......... .
Rosjanin jest idealnym klientem,rynek w obwodzie kaliningradzkim jest słabo rozwinięty.Nasze władze nie rozumieją chyba,że oni zostawiają tu spore pieniądze.Niestety często rosjanie wybierają trójmiasto na zakupy,nasi włodarze wolą się zajmować stojakami na rowery,znakami dla ciężarnych kobiet lub nazwami znanych elblążan jako patronów elbląskim tramwai.Potrzebne są konkretne działania a nie pozory.
Za brak centrow handlowych odpowiadamy my SAMI - Elblazanie - 70% emerytalno- rentowy zlepek miekszkancow, malkontentow, bojacych sie kazdej zmiany. Wolimy, aby zza okna byl widok na zarosla, krzaki, psie kupy niz, zagospodarowane alejki. Notoryczne jest mylone pojecie galerii handlowej z hipermarketem, za co winic nalezy przede wszystkim brak wiedzy, informacji - ktorej nosnikiem w przypadku naszego mocno zaawansowanego wiekiem spoleczenstwa E-ga jest plotka, a nie miedia np. internet.
Kiedys rozmawiałem z Rosjanami i zapytałem się co kupili u nas w Polsce, a oni na to: My Nie Pakupili My Spredali...
Oj ludzie ,ludzie-czy wszystkiemu są winni emeryci?Szanujmy seniorów,zresztą,co Oni mają do gadania?Gdyby Elbląg był w województwie normalnym, pomorskim,wówczas powstały by galerie handlowe i róznego rodzaju centra,mało kto jest zainteresowany w inwestycje w warm-maz i jeszcze ta "ukochana stolyca",która tak nam "pomaga"...
To ze jestesmy w warminsko mazurskim to zasługa głosowań.We wszystkich wyborach po 89 roku najwiecej głosów zbierali w Elblagu i w olsztynie oraz całym W i M komuchy.Dlatego wsadzili nas do jednego wora z Olsztynem.Wiadomo ze tam gdzie było duzo wojska i,milicjii to komuna mogła w ciemno dodawac sobie głosy.
..........elbląskie hipermarkety - no cóż pośmiejmy się !!!
jak szanowni celnicy respektują zakaz przewożenia artykułów pochodzenia zwierzęcego
Jasio-wiedz,że jesteś DEB.ILEM
miało być dla ludzi jest dla marketów