Na terenie między Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym a Osiedlem Metalowców znajduje się kilkaset drzew, które mają zostać wycięte pod farmę fotowoltaiczną. - Mieszkańcy rozumieją trudną sytuację szpitala, popierają zieloną energię, ale nie rozumieją, dlaczego nie można tych paneli zamontować na dachu i elewacji szpitala – stwierdził Artur Pytliński, elblążanin biorący udział w proteście.
Grupa elblążan uważa, że powstanie w tym miejscu paneli fotowoltaicznej będzie ze szkodą dla osób mieszkających obok tego terenu. - Taka inwestycja zniszczy mieszkańcom przydomowy azyl, który dawał im osłonę od hałasu szpitalnego, ukojenie i chłód – zaznaczył Artur Pytliński. - Zamiast tego mają powstać przy domach panele, z których będzie promieniować ciepło na okolicę. Wskazują też na to, że i pacjenci stracą przyjazne miejsce do rekonwalescencji, które przecież jest tak ważne w chorobie.
Mieszkańcy rozumieją trudną sytuację szpitala, popierają zieloną energię, ale nie rozumieją, dlaczego nie można tych paneli zamontować na dachu i elewacji szpitala, na pustych terenach zielonych i zadaszając parkingi. Chcą innowacji i korzystania z tańszej energii z poszanowaniem ekologii
– podkreślił Artur Pytliński.
Mieszkańcy od kilkunastu lat wraz z WSZ dbają o ten teren. Nagle, bez żadnych wcześniejszych konsultacji, otrzymali nakaz uporządkowania miejsca, które dzierżawią. Mają na to czas do końca 18 czerwca br. - Szpital jest instytucją działającą dla mieszkańców, dlatego mieszkańcy chcąc znaleźć rozwiązanie kompromisowe i proponują spotkanie z Panią Dyrektor Gelert – dodał Artur Pytliński.
Na poprzednim spotkaniu, którego domagali się protestujący Pani Dyrektor nie było i mieszkańcy nie poznali żadnych szczegółów inwestycji. Zamiast tego dostają tylko kolejne pisma, które przybliżają wycinkę
– wyjaśnia Artur Pytliński.
Czego oczekują elblążanie? - Chcemy wstrzymania procesu wycinek oraz budowy nowego płotu i pochylenia się wspólnie z mieszkańcami nad rozwiązaniem tego problemu, żeby nie skazywać na pustynię za oknem – informuje Artur Pytliński.
Poniżej publikujemy mapkę z zaznaczonym obszarem - drzewa rosną między zabudową ul. Turbinowców i Odlewników a Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym.
PO-kemony wytną drzewa i wyslą do Niemiec.
Sadziłem te drzewa z kolegami z zawodówki. Pewnie myślicie, że będę ich teraz bronił? Musiałbym być ich właścicielem a nie jestem więc nic mi do tego. Podejrzewam, że podobnie jak protestującym.
Najgorsza ta obłuda i wycieranie sobie mordy pacjentami. Nie udawajmy, że chodzi o coś innego niż wygoda mieszkających za tymi drzewami. Chciałbym widzieć pacjentów wspinających się na ten wał, by odpocząć pod drzewem. Musieliby w szpitalu dział psychiatryczny otworzyć.
Trzeba być durniem by wycinać tyle drzew
Bardziej chyba chodzi o to aby oddac teren zajety przez właścicieli na wlasne cele a to pomnijszy ich dzialki i to sporo.
Drodzy państwo mieszkańcy,grund nalezy do szpitala a wy mogloście go użytkować. Na dzień dzisiejszy szpital chce zainstalowac tam fotowoltaikę w ramach oszczędności b. drogiego pradu a wiadomo że zużycie energii jest bardzo duże .Uważam że szpital dobrze robi że w ramach oszczędności zakłada odnawialne żródła energi to świadczy o dobrym zarzadzaniu. Na zasadzie daj palec a zabiorą cała rękę.
Moi wszyscy sasiedzi w koło mają panele i ja jakoś nie czuję ciepła z nich. Szkoda bo moze i ja bym sie zima ogrzał.Bzdury gadacie.
Prawo właściciela /WSZ/ do terenu na którym rosną drzewa to jedna sprawa chyba nie podlegająca dyskusji. Problemem są przepisy ustawy o ochronie przyrody nakładające pewne ograniczenia, choćby termin usunięcia drzew czy krzewów w okresie lęgowym ptaków /po 15 października/. Inna sprawa to opłata za usuwane drzewa w związku z planowana inwestycją. Czy WSZ wkalkulował ją w koszt inwestycji i czy zamierza ją uiścić czy liczy na łagodne podejście UM reprezentowanego przez byłego pracownika WSZ. Panele dobra sprawa ale czy koszty środowiskowe nie będą większe niż wartość pozyskanej energii?
Przez taką dzicz nic nie powstaje . co krok to ćwok.
Co za ludzie! Dać im palec to chcą całą rękę. Przecież dzierżawiąc ten teren wiedzieli że to nie ich ziemia i kiedyś muszą to oddać. Nieprawdą jest ze tam przebywają pacjenci, musieliby się wspinać pod dużym kątem po krzakach. Jak im przeszkadza widok szpitala to mogą wybudować wysokie ogrodzenie lub dokonać nasadzeń drzew po swojej stronie. No nie wyobrażam sobie żeby sąsiad zabronił mi wyciąć drzewo na moim podwórku. A fotowotanika? Ciekawe ilu z nich ma ją na własnych dachach. Obłuda