Mówi się często, że ochrona przeciwpożarowa jest tak samo stara jak pożary. Jeśli uwierzymy tej maksymie to pierwocin ochrony ogniowej w Elblągu należałoby szukać w czasie wielkiej pożogi, która na przełomie lat 1287/1288 pochłonęła większość drewnianej zabudowy wzniesionego kilkadziesiąt lat wcześniej miasta. Nie ma wątpliwości, że ówcześni elblążanie walczyli z tym pożarem. Niestety w archiwach nie zachowały się żadne przekazy na ten temat.
Najstarszą zachowaną informacją świadczącą o przeciwogniowej przezorności władz miasta jest przekaz z roku 1414, z którego wynika, że rada miejska zamówiła u miejscowego bednarza 96 drewnianych wiader z przeznaczeniem ich na wypadek pożaru. Wiadra miały być przechowywane w tzw. Dworze Miejskim (Stadthof). Dwór Miejski był częściowo zabudowanym placem i znajdował się w miejscu dzisiejszego zespołu szkół przy ul. Rycerskiej i stanowił niejako zaplecze gospodarcze Rady Miejskiej; był m.in. miejscem postoju zaprzęgów konnych przyjeżdżających do miasta. Z powyższej informacji wynika, że problem walki z ogniem podlegał kompetencjom rady miejskiej. Tak było przez całe dzieje miasta od czasów krzyżackich, aż po schyłek panowania Rzeczpospolitej. Później, w czasach pruskich funkcje te przejął magistrat, a ściślej podlegający mu wydział policji.
Rada starała się pozytywnie wpływać na ten problem ogłaszając co pewien czas ordynacje pożarowe, czyli zbiory przepisów regulujących sprawę ochrony przeciwpożarowej. Najstarsze elbląskie ordynacje pochodzą z lat 1604, 1633 i 1669. Nie zachowały się one do naszych czasów w formie oryginalnej, ale ich treść przetrwała dzięki skrupulatności Abrahama Grubnaua, który teksty ordynacji przytoczył w swej rękopiśmiennej kronice przechowywanej w Archiwum Państwowym w Gdańsku.
W roku 1773, czyli w drugim roku panowania pruskiego w Elblągu, na mocy rozporządzenia magistratu dawne ordynacje straciły swą moc prawną i zastąpiło je nowe prawo wzorowane na ordynacji królewieckiej. Najstarszy dokument tego typu zachowany jest w oryginale w Bibliotece Elbląskiej i pochodzi z 1827 roku.
Następne informacje o problemach ochrony przeciwpożarowej w Elblągu pochodzą z 1777 roku i są związane z wielkim pożarem Starego Miasta. Nie był to największy pożar w dziejach miasta, ale można zaryzykować twierdzenie, że najsławniejszy. Spłonęło co prawda tylko kilka budynków, ale były wśród nich dwa najważniejsze: kościół św. Mikołaja i ratusz. Ogień wybuchł 26 kwietnia od uderzenia pioruna w kościelną wieżę. Ogień schodził powoli w dół na oczach bezradnego tłumu. Jedynym zabezpieczeniem przeciwpożarowym, jakim dysponowała świątynia były miedziane kotły zbierające deszczówkę, ustawione na galerii I piętra wieży. Z pobliskiego szpitala św. Ducha sprowadzono pospiesznie sprzęt ratowniczy. Składał się on z pompy i skórzanego węża. Sprzęt szybko i sprawnie przetransportowano na galerię, na daremnie jednak, ponieważ strumień wody początkowo nie sięgał płomieni. Wkrótce zeszły one tak nisko, że ratownicy musieli salwować się ucieczką porzucając pompę i węże. Cały sprzęt, w tym miedziane kotły, padł ofiarą płomieni.
Tu dodajmy na marginesie, że ten pożar wywarł duży wpływ na kształt urbanistyczny centrum Elbląga. Po długich deliberacjach zdecydowano się nie odbudowywać ratusza na dawnym miejscu. Nową siedzibę władz miejskich wzniesiono na wolnym placu powstałym po likwidacji fortyfikacji miejskich. Z czasem plac ten nazywany wtedy Nowym Rynkiem, a teraz Placem Słowiańskim, stał się nowym centrum Elbląga, a Stare Miasto powoli traciło swe znaczenie. Kolejne pożary dawały impuls do ochotniczego zrzeszania się elblążan w organizacje przeciwpożarowe. Najstarsza ochotnicza straż pożarna (Freiwilliger Feuer - Rettungsverein) powstała w 1817 roku. Rozwiązała się już trzy lata później, ponieważ jej członkowie nie chcieli podporządkować się nadzorowi policyjnemu, czyli w praktyce władzom miasta. Jej los podzielił też Obywatelski Ochotniczy Korpus Pożarowy (Freiwilliges Burger-Losch-Corps), powstały w 1820 roku.
Inaczej potoczyły się losy Towarzystwa Ogniowo-Ratunkowego (Feuerlosch und Rettungsverein). Założył je 14 lipca 1822 roku znany elbląski kupiec Gustaw van Riesen. Powołanie organizacji było odpowiedzią na wielki pożar, jaki wiosną tego roku zniszczył znaczną część Nowego Miasta. Około 200 członków organizacji świadczyło miastu bezinteresowną pomoc. Strażacy byli podzieleni na cztery drużyny z wybieranym przez siebie dowódcą na czele. Sprzęt, składający się ze skórzanych węży, sikawek, drabin i bosaków, przechowywany był w drewnianej remizie stojącej obok Bramy Targowej. Dzwon wiszący w bramie pełnił funkcję dzwonu alarmowego. Stosunki w Towarzystwie miały charakter demokratyczny. Jak napisał kronikarz: „robotnik walczył z pożarem ramię w ramię z członkiem władz miejskich”.Bycie strażakiem - ochotnikiem miało także i przyjemne strony. Najważniejszą z nich był doroczny bal w zajeździe „Pod Złotym Lwem”.
Mimo dobrego wyposażenia w sprzęt i poświęcenia istnienie Towarzystwa nie rozwiązywało wszystkich problemów ochrony przeciwpożarowej w Elblągu. Nie było ono w stanie gasić wielkich pożarów. Tu byli potrzebni fachowcy. Okres prowizorium ogniowego zakończył się z dniem 1 kwietnia 1875 roku. Tego dnia magistrat elbląski powołał zawodową straż pożarną (Berufsfeuerwehr). Była to dziewiąta tego typu organizacja w Niemczech. Pierwsza powstała w Berlinie w 1851 roku, a Elbląg został wyprzedzony jeszcze przez m.in. Wrocław, Szczecin, Gdańsk i Królewiec. Organizując własną straż pożarną elblążanie wzorowali się na już istniejącej straży w Gdańsku i to do tego stopnia, że zaproszono z grodu nad Motławą dwunastoosobowy korpus strażaków, który praktycznie uczył strażaków elbląskich.
Zawodowa straż pożarna otrzymała swą siedzibę przy ul. Miejskiej (Stadthofer str. 7). Ta nieistniejąca dziś ulica była przedłużeniem ul. Wapiennej; łączyła ulice Zamkową i Rycerską. Tak więc można powiedzieć, że elbląska straż pożarna wróciła do swych korzeni, to znaczy do miejsca, gdzie w 1414 roku rada miejska poleciła składować wiadra do celów przeciwpożarowych. Straż elbląska rozwijała się szybko. Już w 1876 roku otrzymała telegraf Morsa. W roku 1888 zakłady Schichaua podarowały jej pompę dużej wydajności o napędzie parowym, rok później jednostkę wyposażono w drabinę mechaniczną. W grudniu roku 1894 strażacy przeprowadzili się do specjalnie dla nich wybudowanego budynku po drugiej stronie tej samej ulicy, który po przebudowie w 1923 roku służył im aż do końca II wojny.
Oto jak wspomina siedzibę elbląskiej straży pożarnej pani Hildegarda Bolle, córka strażaka: „Skręcając koło teatru z ulicy Rycerskiej w Miejską po prawej stronie widzimy czerwony budynek naszej straży pożarnej. Główne wejście na jej teren znajduje się po zachodniej stronie budynku. Przed bramą rozciąga się obszerny plac wybrukowany kocimi łbami. Na lewo od wejścia stoi mały domek z balkonem pomalowany na zielono. W tym domu mieszka komendant straży. Wchodząc przez bramę po prawej stronie widzimy strażnicę, w której dniem i nocą ktoś czuwa przy telegrafie Morsa”. W tym czasie skład osobowy był następujący: 1inspektor ogniowy, 2 ogniomistrzów, 17 strażaków oraz 8 woźniców. Służbę pełniono w układzie 48 godzin służby na 24 godziny czasu wolnego. W ciężkich latach I wojny światowej, ze względu na chroniczny brak ludzi, strażacy służyli po 72 godziny, po czym szli na dwunastogodzinny odpoczynek. Ale już po zakończeniu działań wojennych strażacy przeszli na system stosowany do dziś: po jednej dobie służby przysługiwały im dwie doby czasu wolnego.
Księga Elbląska cz. II. Materiały umieszczone za zgodą wydawcy – Fundację „Pogezania”.
Foto 1: Umiejscowienie remizy straży pożarnej w Elblągu.
Foto 2: Remiza strażacka w Elblągu na początku XX wieku.
Foto 3: Samochody strażackie w latach 20-tych XX wieku.
Foto 4: Strażacy elbląscy w roku 1925.
Foto 5: XIX i XX - wieczne czapki strażackie znajdujące się obecnie w strażackiej Izbie Tradycji w Komendzie Straży Pożarnej w Elblągu.
Janusz Charytoniuk