Elbląski Strajk Kobiet. "Zawsze trzeba o tym mówić i przypominać, że to konstytucyjnie jest świeckie państwo"

W niedzielę (06.10) o 13:30, na Placu Katedralnym rozpoczął się Elbląski Strajk Kobiet. Zebrani wyrażali swój sprzeciw wobec ingerencji kościoła w sprawy życia prywatnego i publicznego Polaków.
 

Elbląski Strajk Kobiet zainicjowała Izabela Daciuk. Do udziału w Strajku zaprosiła inne organizacje feministyczne i obywatelskie, w tym „Dość milczenia” z Krakowa, „Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom” i „Toruński Strajk Kobiet”. Do zebranych o grzechach kościoła mówiły zarówno aktywistki, jak i ofiary księży pedofilów. Jednym z zarzutów,  skierowanym pod adresem elbląskiego biskupa, było ukrywanie księdza, który w elbląskiej diecezji dopuścił się pedofilii.
 

 - Przyczynił się do ukrywania pedofila w kościele katolickim – mówi Izabela Daciuk. – Co z tego, że napisał oświadczenie do raportu przekazanego Papieżowi Franciszkami, jak i tak uważa, że mamy się nie spodziewać, że ksiądz Antoni W. zostanie natychmiast wydalony ze stanu duchownego, bo księdzem jest się na całe życie. Czyżby ksiądz był postacią uprzywilejowaną? Czym różni się ksiądz-pedofil  od np. nauczyciela-pedofila? Ano tym, że księża pozostają bezkarni. Nauczyciel trafi do więzienia. Pracodawca nie przenosi go do innej szkoły, nie ukrywa, nie chroni.
 

Elbląski Strajk Kobiet przeszedł ulicami miasta skandując m.in. „ kościół winny, a nie święty”, „duma kroczy przed upadkiem”, „kościół kryje pedofilię”, „kasa na szkoły, nie na kościoły”, „nie zdrowasiek, chcemy zdrowia”, „wolna szkoła, religia do kościoła”, „ludzi prawa, to nie biskupia sprawa”, „sprawiedliwość dla ofiar pedofilii”.
 

"Chcielibyśmy, żeby kościół katolicki, tak jak wszyscy inni ludzie, ponosił odpowiedzialność karną i nie miał pozycji ponad wszystkimi."
 

- Marsz został zorganizowany w celu sprawiedliwości społecznej i przytomności - mówi Joanna Krysiak reprezentująca „Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom”-  Patrzenia na kościół katolicki, na jego winy, na to, że nie bierze odpowiedzialności za swoje winy, że zwala je na wiernych, na innych, szczuje nienawiścią. Mam wrażenie, żeby odwrócić uwagę od siebie, od swoich grzechów, na osoby LGBT, przeciw kobietom, przeciw dzieciom. Tak naprawdę przeciwko wielu grupom społecznym. Innym narodowościom, a także Polakom, którzy nie spełniają norm kościoła katolickiego, nie są dokładnie tacy, jak oni. Jesteśmy tutaj, żeby zaprotestować takiej uprzywilejowanej pozycji kościoła i nie ponoszenia odpowiedzialności, również karnej, za swoje czyny. Chcielibyśmy, żeby kościół katolicki, tak jak wszyscy inni ludzie, ponosił odpowiedzialność karną i nie miał pozycji ponad wszystkimi. Chodzi o to, żeby kościół nie korzystał z pieniędzy państwowych, żeby te pieniądze szły na szkoły, dla niepełnosprawnych, dla samotnych matek, na szpitale -  dodaje Joanna Krysiak. - Zawsze trzeba o tym mówić i przypominać, że to mimo wszystko konstytucyjnie jest świeckie państwo, i że takie ma być.
 

- My jesteśmy elementem napływowym – stwierdza Agata  Chyżewska - Pawlikowska z „Toruńskiego Strajku Kobiet”.- Przyjechaliśmy wesprzeć koleżankę, bo wiemy, że w Elblągu jest małe zainteresowanie tymi sprawami, a jednak o pedofilii, co się dzieje w kościele katolickim, należy mówić głośno. I o tym co robią hierarchowie. Jak zamiatają kwestie pedofilii pod dywan. Chodzi też o finansowanie kościoła katolickiego, lekcje religii, wszystkie rzeczy, które związane są z taką nachalną religijną propagandą kościelną.
 

„Książ Prymas powiedział, że ofiary trzeba przepraszać, ale nie powiedział wprost „przepraszam”

Głos zabrali również najbardziej uprawnienie do mówienia o pedofilii - ofiary księży.
 

 - Milczenie jest równoznaczne z tym, że ci ludzie, którzy dopuścili się tego strasznego czynu zostaną bezkarni. Ja jestem ofiarą księdza z diecezji toruńskiej. Zostałem zaproszony przez organizatorów, żeby opowiedzieć o tym, co mi się stało w kościele – mówi Mariusz Milewski z Torunia, który jako 9-latek został ofiarą księdza pedofila. – Dwa dni temu miałem spotkanie z Prymasem Polski, Wojciechem Polakiem w sprawie pedofilii w kościele. Było bardzo owocne. Usłyszeć od Prymasa, że ofiary są bardzo ważne, że ich świadectwo nie jest atakiem na kościół, a jest pomocą kościołowi w oczyszczeniu. To są słowa naprawdę budujące. Książ Prymas powiedział, że ofiary trzeba przeprasza. Ale nie powiedział wprost „przepraszam”. Chcielibyśmy, żeby kościół w końcu stanął w prawdzie i zaczął działać na rzecz ofiar, a nie przeciw ofiarom. Rozmawiałem też z biskupem Śmiglem i zapytałem czy ktoś może pojechać tam, gdzie w diecezji działają księża pedofile? Biskup mówi, że się boi.

To, że jest nas tak mało, to nic nie znaczy. Po naszej stronie jest prawda i po naszej stronie jest sprawiedliwość.
 

- Można powiedzieć, że jest nas tu niewielu - mówi z Michał Wojciechowicz Gdańska, ofiara księdza Jankowskiego, - ale pamiętam jak w 1979 roku byłem pod miejscem, w którym potem powstał pomnik Poległych Stoczniowców, i było nas wtedy niewiele ponad 70 osób. Lech Wałęsa powiedział wtedy, że tu powstanie pomnik i będą wolne związki zawodowe. Nikt w to nie wierzył, a to się udało. I to była garstka ludzi. I taką garstką jesteśmy my teraz. To, że jest nas tak mało, to nic nie znaczy. Po naszej stronie jest prawda i po naszej stronie jest sprawiedliwość. I determinacja. I to wystarczy. W zeszłym roku zapowiedziałem, że cierpienia ludzi dokonane przez bandytów w sutannach nie mogą pójść na marne. Minęło 10 miesięcy i złożyliśmy w Sejmie projekt ustawy obywatelskiej,  która ma powołać komisję prawdy  i zadośćuczynienia. Komisja ta ma zająć się m.in. określeniem roli kościoła w procesie tuszowania zbrodni pedofilskiej, wskazać z imienia i nazwiska sprawców.
 

 „Dobrze, żeby większość społeczeństwa wiedziała o tym co się dzieje, a nie zamykała oczy, odwracała się w drugą stronę, udawała, że tego problemy nie ma”.
 

Skandującym manifestantom przyglądali mieszkańcy spacerujący po Starówce.

- Jeżeli chodzi o pedofilię jako zjawisko, to uważam, że w każdym środowisku są takie zjawiska – mówi elblążanka chcąca zachować anonimowość. – W kościele jest to nagłośnione, aczkolwiek mam dwie córki i nie odważyłabym się wysłać ich na religię z księdzem. Taka manifestacja na pewno wpływa na świadomość ludzi i otwiera oczy na pewne rzeczy. Uważam, że powinniśmy chronić swoje dzieci przed tym zjawiskiem. I uważam, że dobrze, żeby większość społeczeństwa wiedziała o tym co się dzieje, a nie zamykała oczy, odwracała się w drugą stronę, udawała, że tego problemu nie ma. Powinna być edukacja, ale z większą kontrolą pedagogów, a nie powierzanie dzieci księżom, którzy nie mają swoich rodzin, a człowiek jest człowiekiem. Ma swoje potrzeby.

- Pedofilia jest wszędzie, nie tylko w kościele – mówi przyglądająca się marszowi Kamila – Ale żeby tak chodzić i krzyczeć. Jeżeli rzeczywiście jest ta pedofilia w kościele to trzeba coś z tym zrobić. Z tego co wiem, to księża są chronieni, więc ciężko jest cokolwiek zrobić. Kościół ich ochrania. Nie wiem czy pomoże taki marsz. Wątpię żeby to pomogło. Pokrzyczą, a i tak będzie tak samo. Jak ze wszystkim. Ludzie wychodzą na ulicę, pokrzyczą i nic się nie zmienia.

Jak Elbląski Strajk Kobiet ocenia sama organizatorka?

- Szczerze jestem bardzo zadowolona – mówi Izabela Daciuk. – Myślałam, że będziemy tylko my i goście zaproszeni z Polski, ale widzę, że są też osoby z Elbląga. Myślę jednak, że większość się boi. Są odważni tylko żeby krytykować na facebooku, komentarze głupie puszczać, ale tak naprawdę nie wyjdą, nie pokażą swojej twarzy. Wolą zostać anonimowi.