Kto nie płaci czynszu? - Dłużnicy to osoby, które kilka lat temu brały pożyczki w parabankach, bankach, również te we frankach, a teraz mają problem z ich spłatą. Osoby starsze, które po wyprowadzce zostały w mieszkaniu same. Historie są różne. Jest jednak tak, że najpierw płacą ratę kredytu, później opłacają prąd i gaz, żeby nie odcięli, a na końcu zostaje czynsz i na ten czynsz często nie wystarcza - mówi księgowa jednej z elbląskich spółdzielni.
Dwa lata temu Elbląg znalazł na drugim miejscu najbardziej zadłużonych polskich miast z długiem w wysokości 21,2 mln zł. Od tamtej pory sytuacja nieznacznie się poprawiła, bo teraz dług całego województwa warmińsko-mazurskiego wynosi 17 mln zł. Zadłużenie lokatorów to jednak nad duży problem. Problem nie tylko Elbląga, Warmii i Mazur, ale całego kraju.
Długi czynszowe Polaków sięgają już 136 mln zł, podaje BIG InfoMonitor. Średnio na osobę przypada ponad 11,1 tys. zł. Z powodu nieopłaconego czynszu do rejestru częściej trafiają kobiety, co czwarty dłużnik ma między 55 a 64 lata. Najmniej zamożnym w spłacie czynszów zamierza ulżyć państwo, ale tylko w pierwszych 9 latach najmu.
Najgorzej, jak wynika z analiz BIG-u, wypadają województwa: mazowieckie i kujawsko-pomorskie. Na Mazowszu długi lokatorów i firm wynoszą 32,9 mln zł. Ich liczba to niecałe 1,4 tys. Najwięcej dłużników czynszowych ponad 3,2 tys. ma natomiast woj. kujawsko-pomorskie. Wartość zaległości w tym regionie zbliżyła się do 22 mln zł.
Na trzecim miejscu pod względem zadłużenia czynszowego jest właśnie warmińsko-mazurskie. Tu długi sięgnęły 17 mln zł (1254 lokatorów). Problem długów mieszkaniowych, jak przekonują zarządcy, dotyka wszystkich w większym lub mniejszym stopniu.
Mamy dłużników. Staramy się radzić sobie z tym problemem, co nie jest łatwe. To rzeczywiście jest problem nie tylko nasz, czy elbląski, ale rzeczywiście ogólnopolski
- przyznaje Mirosława Meirowska, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Zakrzewo", jednej z większych w Elblągu.
Łączna kwota zaległości czynszowych osób i firm zgromadzonych w BIG InfoMonitor wynosi ponad 135,8 mln zł. Dotyczą one jednak głównie osób prywatnych, bo udział firm wśród 10 385 tego typu dłużników stanowi 6,4 proc. W ciągu roku, zaległości czynszowe osób oraz firm zmniejszyły się o prawie 8,5 mln zł (z 144,4 mln zł do 135,8 mln zł), a liczba dłużników o 305 podmiotów. Dane o niepłacących za lokal trafiają jednak do BIG InfoMonitor coraz częściej. Przykładowo spółdzielnia, z Gdańska, w ciągu trzech lat wprowadziła do rejestru 3,1 tys. osób. Wartość zadłużenia to 14,7 mln zł, z czego odzyskała 13 mln zł.
Spółdzielnie radzą sobie, jak mogą. Niektóre korzystają z pomocy firm windykacyjnych, inne starają się do czasu radzić sobie we własnym zakresie. Nie ma wątpliwości, że ściągnąć należności nie jest łatwo. Tym bardziej że opłata czynszu w budżecie niektórych gospodarstwa domowych znajduje się na szarym końcu.
Wiele spółdzielni korzysta z firm windykacyjnych. My radzimy sobie sami i to nam wychodzi. Cały czas moniorujemy sytuację i staramy się reagować jak najszybciej, już wtedy, gdy zadłużenie jest trzy, czteromiesięczne. Dzięki temu dług jest realny do spłaty. W momencie, gdy zadłużenie sięga już kilku tysięcy, wiemy, że dla niektórych naszych mieszkańców, jego spłata może stanowić problemy. Te niskie zadłużenia stanowią 50 procent wszystkich długów w spółdzielni. Kto nie płaci czynszu? Dużo wśród dłużników jest osób, które kilka lat temu brały pożyczki, w parabankach, bankach, również te we frankach. Są osoby starsze, które zostały w mieszkaniu same. Historie są różne. Jest tak, że najpierw spłacają ratę kredytu, później opłacają prąd i gaz, żeby nie odcięli, a na końcu zostaje czynsz i na ten czynsz często nie wystarcza
- mówi księgowa SM "Zakrzewo".
Rząd pracuje obecnie nad „Ustawą o pomocy państwa w ponoszeniu wydatków mieszkaniowych w pierwszych latach najmu mieszkania”. Dokument trafił do konsultacji publicznych. Proponowane w projekcie rozwiązania przewidują dopłaty do czynszu w pierwszych 9 latach najmu, a ich wysokość ma zależeć od osiąganych dochodów przez gospodarstwo domowe. Jednoosobowe gospodarstwo domowe mogłoby się ubiegać o dopłatę, jeżeli jego średni miesięczny dochód nie przekraczałby 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, publikowanego przez GUS (według GUS w ub.r. było to 4271,51 zł brutto). Za każdą kolejną osobę w gospodarstwie domowym limit 60 proc. jest byłby powiększany o 30 pkt. proc. Oznacza to, że w przypadku dwuosobowego gospodarstwa limit dochodowy wynosiłby 90 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, a w przypadku trzyosobowego - 120 proc., informuje BIG InfoMonitor.
Wysokość dopłat ma zależeć również od kosztów budownictwa mieszkaniowego na danym terenie, powierzchni mieszkania i liczebności gospodarstwa domowego. Ich wartość będzie jednak co trzy lata obniżana. Rząd planuje, że pierwsze dopłaty miałyby być przyznawane w 2019 r. W przyszłym roku na ten cel przewidziano 400 mln zł, w każdym kolejnym roku po 400 mln zł więcej. Od 2023 r. do 2027 r. miałoby to być - 2 mld zł rocznie.
Wszystko ma swoje priorytety, na początek artykuły pierwszej potrzeby. Niestety w wielu przypadkach to "alkohol. papierosy, zagrycha", a czynsz ....... to problem spółdzielni lub ZBK;)
Niech ZBK , wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe zniosą tą ten PRLowski nieżyciowy przepis, jest nie realny. Ludzie wypłaty i inne świadczenia dostają w różnych terminach. A potem sobie naliczają odsetki za wpłaty po terminie, co niczym nie jest umotywowane, żadnej podstawy prawnej.
O take Polskie walczyliśta
Niektórzy zamiast płacić czynsz do ZBK wolą zadłużyć i póżniej odpracować , praca nie taka ciężka , nikt nad głową nie stoi , godzinki lecą ,dług się zmniejsza i na piwko jest .
" ~ Płatne do 10go każdego miesiąc " , już dawno na Zawadzie jest 26 , każdego miesiąca . Nie wszyscy " śpią " : )