Wczoraj, 19 marca, o godz. 23.45, cztery zastępy Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu pojechały na wezwanie do sklepu wielkopowierzchniowego E. Leclerc. Co się stało?
Nasz czytelnik przesłał do nas zdjęcie ukazujące wóz strażacki stojący pod sklepem wielkopowierzchniowym E. Leclerc. Zdarzenie miało miejsce wczoraj, ok. północy. - Co tam się mogło stać? - pytał elblążanin.
Jak zapewnia Mateusz Norek, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu był to fałszywy alarm.
Czujka instalacji wykrywania zaalarmowała, więc pojechaliśmy na miejsce, ale żadnego zagrożenia tam nie było
– informuje Mateusz Norek.
Na miejsce pojechały cztery wozy strażackie. - To, ile jednostek wyjedzie na zdarzenie uzależnione jest od tego, jaki jest to obiekt – wyjaśnia Mateusz Norek. - Jeżeli mamy alarm pożarowy wygenerowany w budynku typu sklep wielkopowierzchniowy, użyteczności publicznej, to wtedy do takiego obiektu od razu dysponowane są cztery zastępy Państwowej Straży Pożarnej. Muszą to być zastępy gaśnicze i zastępy z grabiną.
Jeżeli alarm by się potwierdzić od razu trzeba byłoby podjąć dość duże działania. Alarm pożarowy to alarm pożarowy. Nie wiemy, czy to będzie przypadkowo zadymiona czujka czy pożar. Nie możemy działać tak, że wysłany tylko jeden zastęp, bo może się okazać, że jest to pożar
- zaznaczył Mateusz Norek.
Z Grabiną? Tą wsią od Mostowiaków, tak?
"Nasz czytelnik przysłał zdjęcie" - co to dziada obchodzi? Co za artykuł - "gratulacje".
"Jeżeli alarm by się potwierdzić"- czytajcie co piszecie przed publikacją.