Środa, 8.05.2024, Imieniny: Stanislaw, Eryk, Liza
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii SPOŁECZNE

Zobaczyli się po 35 latach. Jak wyglądało spotkanie "dzieciaków z Traugutta"?

16.06.2015, 07:00:03 Rozmiar tekstu: A A A
Zobaczyli się po 35 latach. Jak wyglądało spotkanie "dzieciaków z Traugutta"?
Fot. Adrian Sajko

Większość z nas z przyjemnością wraca wspomnieniami do sielskiego okresu dzieciństwa, gdy wszystko było prostsze, a koledzy byli przyjaciółmi „na całe życie”. Niewielu jednak po latach może stwierdzić, że rzeczywiście towarzysze ich dziecięcych zabaw nadal są tak samo bliscy, a spotkanie,  mimo długiej rozłąki, wciąż pełne sympatii i emocji.

Trzy lata trwały przygotowania by w końcu, po 35 latach, spotkać się z przyjaciółmi z dzieciństwa. „Dzieciaki z Traugutta” stanowiły tak zgraną paczkę, że nawet po tak długim czasie, mimo znacznej nieraz odległości, przyjechały by spotkać się w miejscu, w którym spędziły szczęśliwe dzieciństwo.

- W czterech klatkach, czyli 32 mieszkaniach, w tym czasie, czyli w latach koniec sześćdziesiątych, początek siedemdziesiątych, było nas około czterdzieścioro dzieci. Większość w wieku około sześciu lat. Plus minus dwa lata- wspomina jeden z organizatorów spotkania, Janusz Światkowski. - To było bardzo zgrane podwórko.  My kiedyś, w tej  grupie założycielskiej, liczyliśmy zabawy, w które się bawiliśmy, nie licząc zabaw dziewcząt, bo one miały swoje zabawy. Proszę sobie wyobrazić, że wyszło około kilkudziesięciu zabaw, w które wtedy żeśmy się bawili. Co teraz jest nie do pomyślenia.

Wspólne zabawy, zawody sportowe, a przede wszystkim czas spędzany w realnym świecie – na podwórku, zjednoczył tych młodych ludzi tak bardzo, że po latach, jeżeli tylko było to możliwe, bez wahania przyjechali na spotkanie z dawno nie widzianymi towarzyszami dziecięcych zabaw. A różnorodność i wszechstronność wspólnej aktywności była imponująca.

- Na pewno była piłka nożna, zawody lekkoatletyczne – wymianie Janusz Światkowski. -  Teraz nasze podwórko zupełnie inaczej wygląda, są parkingi, a myśmy tam urządzali zawody i w skoku w dal, i w trójskoku, robiliśmy bieżnię, graliśmy w tysiąca, pchnięcie kulą, w żydka graliśmy. W kapsle oczywiście! Jak tylko kończył się Wyścig Pokoju, to mieliśmy swoje trasy, z pazłotek po czekoladach robiliśmy małe puchary. Każdy zespół, to były kapsle po piwie, miał swój kolor w środku. Lider oczywiście żółty. Bawiliśmy się w strzelanego. Nawet będąc w klasach starszych, w liceum, gdy się trochę wstydziliśmy bawić w strzelanego wokół bloku, pakowaliśmy się w pociąg, jechaliśmy na Wysoczyznę i tam się dalej bawiliśmy. Każdy pod pazuchą miał hełm, który sami robiliśmy z gazet i klajstru. Wtedy się robiło takie rzeczy.

Dzisiaj dzieci spędzają czas przed komputerem, telewizorem lub na zorganizowanych przez rodziców zajęciach dodatkowych. Dla ferajny z Traugutta wystarczyła... piwnica i wyobraźnia.

- Naszym ulubionym miejscem zabaw była piwnica. Tam spaliśmy, tam zrobiliśmy kasyno i graliśmy po 10 groszy. Wtedy był taki serial „Belfegor z Luwru”, gdzie taka ciemna postać chodziła po muzeum. Ktoś z nas przebierał się w koc, chodził po ciemku i straszył pozostałych. Bardzo nas to wszystko łączyło i myślę, że odzew był świetny – mówi Janusz Światkowki.

- Mieliśmy wspaniały blok – zapewnia Zbyszek Meirowski  – W tym bloku przy Traugutta mieszkały same młode małżeństwa z dziećmi. Dlatego jest to taka grupa wiekowa 2-3 lata różnicy.  Wszyscy wychodziliśmy na dwór przed blokiem, dziewczyny, chłopaki, zabawy wspólne. Byliśmy bardzo zżyci z sobą. Wieczorami pod klatkami jakieś podchody. Tego teraz nie ma. Mówię swoim córkom, a mam ich trzy, że za naszych czasów było inaczej. Było biedniej, nie było komputerów i innych rzeczy, które mogłyby człowieka w domu trzymać. Myśmy tylko szybko robili lekcje i przed blok. Całe życie kwitło wokół bloku. Mieliśmy wtedy po 10 – 11 lat. Jestem szczęśliwy. Nie byłem na spotkaniach żadnych szkolnych, ale to blokowe, kiedy te osoby widzi się po tylu latach, to coś wspaniałego.

- Ja to pamiętam tak, że to była niezła „banda” – mówi  Jagoda Urbanowska - Radkiewicz, która na spotkanie przyjechała z Giżycka  – Myśmy się bawili we wszystko razem. Tworzyliśmy taka rodzinę. To było niesamowite po prostu. Nie widziałam się z tymi ludźmi bardzo długo, ale czuję jakbym ich wczoraj widziała. Tam gdzie teraz mieszkam wszystkim opowiadam, że takiej „bandy” to nie było po prostu. Myśmy się naprawdę super bawili. Dziewczyny się przyjaźniły.  

Choć większość zabaw odbywała się wspólnie, dziewczęta miały też swoje zajęcia i osobne miejsce, w którym się spotykały na ploteczki.

- My byłyśmy sanitariuszkami Marusiami wszystkie – wspomina Jagoda Urbanowska - Radkiewicz.- Ktoś tam był Jankiem. Apanaczi też była. Bawiłyśmy się też lalkami. W pudełkach od butów układałyśmy szmatki, wymieniałyśmy się nimi, szyłyśmy z nich. Robiłyśmy teatrzyki, a to już wspólnie z chłopakami. Było dużo zabaw sportowych. Zimą sami robiliśmy lodowisko, a latem stadion sportowe. Razem z chłopakami rozgrywaliśmy różne zawody. Ale dziewczyny miały też swoją „bandę”. Pod schodami, w piwnicy, miałyśmy swój składzik, tam się spotykałyśmy same, zamykałyśmy się i namawiałyśmy przeciwko kolegom, albo niektórym koleżankom.

W telewizji był wówczas program „Niewidzialna ręka” zachęcający dzieci do potajemnego pomagania innym. Dziewczęta z Traugutta postanowiły przyłączyć się do tajemniczych pomocników. – Uciekałyśmy kiedyś przez okienko. Szczotkami malowałyśmy składzik od rowerów. Pan Cydzik, tata Janusza Cydzika, był takim porządkowym w bloku. Nie spodobała mu się nasza inicjatywa.

- Blok należy do Spółdzielni „Sielanka” i my braliśmy udział również w rozgrywkach organizowanych przez Spółdzielnię – wspomina Małgorzata, z domu Solka, teraz Adamowicz. – Również z blokami ościennymi robiliśmy takie rozgrywki. Często wygrywaliśmy.

-  Jestem jedną z nielicznych osób, które nadal mieszkają w tym bloku – mówi z dumą  Ola Światkowska .-  Oprócz mnie zostały tam  jeszcze tylko trzy koleżanki. Niestety nie ma już naszego podwórka, naszej górki, na którą chodziliśmy na sanki, są tylko parkingi. Bardzo się cieszymy, że udało się zebrać, spotkać po latach, powspominać. Mam nadzieję, że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie.

- Zapoczątkowałem to spotkanie, kolega pomógł w zdobyciu adresów, telefonów i udało się – mówi  Jan Puchalski .-  Parę lat temu pomyślałem, że zbliża się 50 lat, jak oddali budynek przy Traugutta. Pierwotnie mieliśmy spotkać się trzy lata temu – wtedy minęło 50 lat. Dzieciaki tamtych lat. Jeszcze wtedy Janusz Cydzik żył, miał wiele naszych zdjęć. Było nas 42. Dwoje nie żyje, a z pozostałych zebrała się nas całkiem spora grupka, ponad 20 osób.

- Wspomnienia z Traugutta są bardzo miłe – przyznaje  Darek Iwankowski. – Podwórko, sanki, górka była fajna, lodowisko robiliśmy sobie sami. Specyficzny był budynek i klatka, i myślę, że ludzie do dziś są dość specyficzni. Już to, że po tylu latach się spotkaliśmy i porozmawiać. Brakuje paru osób, m.in. mojej siostry, która mieszka w Szwajcarii i nie mogła przyjechać. Dzisiaj przeszliśmy się naszą piwnicą, w której mieliśmy kluby różnego rodzaju i miały miejsce przygody. Bardzo miłe takie spotkanie i cieszę się, że się spotkaliśmy.

- Jest tu mój brat i młodsza siostra – mówi  Leszek Światkowski – pewnie opowiadali już jak było. Dodam, że to niesamowite, żeśmy się tutaj spotkali i tak wielu chciało się spotkać. Wspomnienia  są niesamowite. To nie to, co teraz dzieje się. Technika, komputery, to zabrało dzisiaj dzieciaki z podwórka. Za naszych czasów życie toczyło się na podwórku. Wracaliśmy o 10 wieczorem do domu, brudni, zmęczeni, ale szczęśliwi. Na podwórku było życie. Robiliśmy olimpiady, rysowaliśmy sobie stadiony, boiska. U nas w mieszkaniu były mistrzostwa bloku w boksie. W piwnicy mieliśmy taki klub hazardowy, gdzie wrzucaliśmy do słoiczków po 10 groszy. To było niesamowite. Super, że się spotkaliśmy. Mam nadzieję, że to się jeszcze powtórzy.

- Ja tu jestem najmłodszy w tym towarzystwie, ale tak naprawdę to towarzystwo mnie wychowało – przyznaje  Sławomir Łaskowski. – Mimo, że nie zdawali sobie z tego sprawy. To ludzie inteligentni, którzy byli moimi ideałami. Po prostu wychowali mnie na człowieka. To były czasy komuny, kiedy rodzice nie zajmowali się tak dziećmi. My musieliśmy się sami wychować. W jakie towarzystwo człowiek wszedł takim człowiekiem się stał. Ja miałem to szczęście, że akurat spotkałem tych ludzi. Oni po prostu byli tym kim są. Pełen szacunek dla nich.
 

 

Kamila Jabłonowska
Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 11

%100.0 %0.0


Galeria / Dzieci z Traugutta 75-76a ( zdjęć 19 )
Dodano: 2015-06-13 |  Fot. Adrian Sajko
0

Komentarze do artykułu (10)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +23
    ~ szaaa
    Wtorek, 16.06

    Brawo aż miło czyta się taką historię.!!!!

  2. 2
    +22
    ~ observer
    Wtorek, 16.06

    Gratuluję pomysłu, sympatycznie spotkanie po latach. Dzisiejsza młodzież spotyka się wirtualnie , ciekawe jakie będą mieli wspomnienia z dzieciństwa za 35 lat, pewnie takie ,że komuś konto zablokowali na facebooku .

  3. 3
    +10
    ~ nnnm
    Wtorek, 16.06

    To bylo cos ! A teraz Stoja te cpuny tam pod blokami,

  4. 4
    +9
    ~ kiedyś Słoneczna
    Wtorek, 16.06

    Sporo błędów w tym tekście, ale historia super, przypomniało mi się moje dzieciństwo i podobne zabawy

  5. 5
    +7
    ~ juz nie wróca
    Wtorek, 16.06

    Pan Światkowski nic się nie zmienił zawsze pełen pomysłów .Super.Pani blondynaczka idąca ze swoim instrumentem do szkoły,Solka na treningach.Ochhhhhhhhh te czasyyyyy.

  6. 6
    +6
    ~ janusz
    Wtorek, 16.06

    Ja Zapamiętałem J.Puchalskiego i jego rodzinę..Przyjaźniłem się z jego bratem, śp. Stanisławem. Serdecznie pozdrawiam....Janusz.

  7. 7
    +6
    ~ Dolinka
    Wtorek, 16.06

    Ale i tak ominęło ich to, co było na Traugutta najfajniejsze.. Tramwaj {Drynda} nr. 3 ..! To były czasy, szczególnie zimą, gdy doczepialiśmy swoje sanki do tramwaju i mieliśmy kulig, który liczył średnio 20-30 sanek..!...Zaczynaliśmy przy dawnej Zieleni Miejskiej {dziś Szkoła Muzyczna} i hajda przez całą Traugutta, w dół Górnośląską i w górę Agrikoli i z powrotem ! Kto pamięta ???

  8. 8
    +11
    ~ to_jest_to
    Wtorek, 16.06

    Fajnie, że taki artykuł pojawił się w serwisie. Chociaż jestem sporo młodszy od tych osób, to myślę, że też będę miał co wspominać i warto o tym mówić i to pokazywać, ażeby współczesna młodzież i dzieci zrozumiały, że wirtualny świat przegrywa w starciu z tym prawdziwym :)

  9. 9
    +3
    ~ dzieckoZkos.Gdynskich
    Środa, 17.06

    Ja bym po 30 latach zrobił spotkanie dzieciaków z Kos. Gdyńskich/ Trybunalska. To nie będzie trudne. Większość przesiaduje na Halickiej :D

  10. 10
    +2
    ~ ...z Żeglarskiej
    Środa, 17.06

    ...super sprawa ...ciekawe ilu z nas by się odnalazło z Żeglarskiej...też byśmy się przeszli po piwnicach...

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


1.0887498855591