Trybunał Konstytucyjny uznał w zeszłą środę za niezgodne z konstytucją 24 przepisy liczącej 50 artykułów ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Zakwestionował ustawowe podstawy funkcjonowania Polskiego Związku Działkowców i jego przywileje. Jednak, jak się, okazuje, nie wszyscy działkowcy pozostali pod jurysdykcją PZD. Tych, którzy wyłączyli się spod władzy PZD, są dziesiątki tysięcy.
Po co zakłada się takie stowarzyszenia? – Najczęściej po to, aby oddzielić od „dyktatury” Związku, który decydował, kto może mieć działkę, a kto nie, i jakie składki trzeba miesięcznie płacić. – wyjaśnia nasz rozmówca, pan Mirosław, działkowiec, który swój ogródek uprawia na elbląskich Bielanach. – Ci działkowcy, są też z PZD-zetem skonfliktowani. Związki walczą z tymi stowarzyszeniami w sądach podważając ciągle rejestrowanie ich jako swego rodzaju niezależnych zrzeszeń działkowców. – mówi mężczyzna.
I rzeczywiście, jeśli dobrze poszukać, to najbliżej Ebląga, - w Olsztynie, są ogrody, które wypowiedziały posłuszeństwo centrali. Zarejestrowały swoje odrębne stowarzyszenia, powołały własnych prezesów i radzą sobie w taki oto sposób. A zrobiły to na podstawie ustawy o stowarzyszeniach.
Pytamy więc naszego rozmówcę, czy takie rozwiązania, jak rejestracja odrębnych stowarzyszeń to dobry pomysł. – Naprawdę, trudno powiedzieć. – zamyśla się pan Mirosław. – Jestem w zasadzie przeciwnikiem tworzenia jakiś nowych struktur samorządu działkowców, bo może się okazać, że to tylko ułuda samorządności, która problemu ogródków działkowych nie rozwiąże, a jeszcze bardziej go pogmatwa. – wyjaśnia mężczyzna. – Po za tym, kolejni zrzeszeni prezesi w stowarzyszeniach to niedobry pomysł. Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje w strukturach administracyjnych PZD. – podsumowuje pan Mirosław.
I jak zauważa, wyrok TK kwestionuje w zasadzie nie tyle ideę działek lecz jedynie ich organizację. - Sami użytkownicy ogródków na razie nie mają się czego obawiać. – twierdzi pan Mirosław.
Obecnie tylko członkowie PZD mogą być użytkownikami działek. Związek pozostaje poza kontrolą administracyjną, której podlegają inne stowarzyszenia. Na każdą likwidację ogrodu musi się zgodzić PZD, a można go wywłaszczyć tylko wtedy, jeśli na działkach ma być realizowana inwestycja celu publicznego.
I to właśnie te regulacje Trybunał uznał za niekonstytucyjne i dał parlamentowi 18 miesięcy na uchwalenie nowelizacji. W razie gdyby parlament nie zdążył z nowelizacją, wówczas PZD przestanie istnieć w takim kształcie, bo przysługujące mu dotąd prawa użytkowania wieczystego i prawa użytkowania gruntów wygasną.
Tereny działkowe wrócą więc do gmin, które będą mogły na nowych zasadach układać relacje z działkowcami, np. poprzez umowę użytkowania czy dzierżawy.
I tę ideę najbardziej popiera nasz rozmówca i jak zapewnia – również większa część użytkowników działkowych ogrodów. – Nic nie pomoże działkowcom bardziej niż stworzenie nowej ustawy, o której w zeszłym tygodniu wyrok jej nowelizacji wydał Trybunał Konstytucyjny. Mam nadzieję, że zmiany, które ma przygotować Sejm, pozwolą na to, żeby każdy ogród zdziałał jak niewielka wspólnota mieszkaniowa. – wyjaśnia elbląski działkowiec.
I dodaje. – Wielokrotnie, spotykając się tu z innymi działkowcami debatowaliśmy nad tym i każdy z nas chce mieć pewność, że nikt nas stąd nie wyrzuci. Chcielibyśmy także sami decydować o wysokości stawek i o tym, na co je przeznaczać – mówi pan Mirosław.
W 2009 roku klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości przygotował projekt ustawy, który zakładał możliwość przekształcenia działek we wspólnoty. Zakładała ona, że działkowcy będą mogli wykupić swoje działki na własność nawet z 90-procentową bonifikatą.
Projekt jednak nie doszedł do skutku. Czy teraz PiS, który chce się włączyć w projekt nowelizacji ustawy o ogródkach działkowych z tą propozycją wróci? – Jeśli ten klub z taką propozycją wyjdzie to zastanawiam się po jakiej cenie gmina sprzeda nam te ziemie? - pyta pan Mirosław. – Bez bonifikaty, o której mówił PiS w projekcie ustawy z 2009 roku, wartość działki to kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo taka jest jej cena rynkowa – opowiada – Czy emerytów i rencistów, którzy stanowią gro działkowców będzie na to stać? Bardzo wątpię. – mówi.
Chętnych z innych klubów poselskich do zmiany tej ustawy także nie brakuje. Pomysły w tej sprawie ma też PO. W sobotę, z działkowcami z Rzeszowa spotkał się szef SLD, Leszek Miller. Kampania o zachowanie rodzinnych ogródków działkowych rozpoczęła się na dobre. Jakie będzie miała skutki? Czas pokaże.
szkoda ze wiekszosc dzialkowcow nie wie o co chodzi i snuja rozne teorie co to bedzie,a ja mowie bedzie lepiej.Za dzialki zaplacimy dzierzawe a pieniazki zostana w Elblagu i nie trafia do Warszawy-czapy
Zapłacimy dzierżawę ? a ile tyś złotych rocznie ?? Przecież tu tylko o to chodzi ! Kogo z emerytów stać będzie na płacenie kilku tyś zł za dzierżawę po cenach wolnorynkowych ? Przecież to nie działka przydomowa z której to korzysta się przez cały rok , tylko sezonowo,a dzierżawę będzie trzeba płacić za cały rok , bo jak nie to komornik !
Rozp...rzą zniszczą wszystko, skłócą wszystkich, natworzą stowarzyszeń które nie będą współpracować i nie będą miały dojść do polityków, którzy opracowują i stanowią prawo. Uwłaszczą swoich na wielu działkach, a nieumocowaną resztę okradną wywłaszczając lub śrubując czynsze i dzierżawy. Zrobią dokładnie to co zrobili z Polską z polską gospodarką, Elblągiem, Zamechem, stoczniami, NFI, funduszami emerytalnymi,........
działkowców powinno sie uwłaszczyć działkę powinni dostac za darmo niektórzy mają ją po przeszło 30 lat i więcej dostać powini za darmo jako zasiedzenie a teszta styosownie do czsu posiadania PIS miał dobry pomysł ale komuchy w centralnym zarządzie PZD mieszały ludziom w głowach działkowcom i wyszło jak wyszło zostaliśmy z głową w nocniku po to żeby pan Kownacki[prezes PZD] i jego rodzina spijała miodek przez przeszło 30 lat naszym kosztem
W tym kraju 30% chamów, k...... i złodziei żyje wspaniale i wmawiają reszcie frajerów że wszystko jest w porządku. Bezrobocie jest OK, bezkarne złodziejstwo jest OK, manipulowanie prawem to norma a "ciemny lud" to kupuje - cytat klasyka styropianu pana J. Kurskiego
Oczywiście, że chodzi tu o zasilenie budżetów samorządów, które cienko przędą - na początek w formie opłaty dzierżawnej i ew. podatku od nieruchomości za altany, a następnie w postaci jednorazowej sprzedaży działek pod budownictwo jedno lub wielorodzinne. Stowarzyszenia, o ile powstaną, a nie będą miały silnej podstawy prawnej, będą jedynie tworem marionetkowym w rękach prezydentów miast, tak jak teraz w roli tej występuje wielu radnych, choćby ten, z którym jest dzisiaj na portalu rozmowa.
tyle lat im dzialki nie przeszkadzaly, ale teraz gdy bandzie zlodziei dramatycznie brakuje kasy na ratowanie socjalizmu, to zaczynaja sie zabierac nawet za takie drobne rzeczy
problemem nie są elblaskie ogrodki na peryferiach , ktore i tak co jakis czas sa stopniowo przekazywane dla miasta , ostatnio ,przy ul. Moniuszki ,tylko dzialki na Saskiej Kępie w Warszawie , czy w Sopocie.,bo to naprawdę marnotrawstwo . Pomysł PiS u też był niezły . ogrody dzialkowe musza sie zmodernizować , unowoczesnić , szkoda ,że emeryci z zarzadów tak niechętnie oddaja wladzę .
ja bym się o Warszawę i Sopot nie martwił odszkodowania za nasadzenia nie są wysokie.