Podczas wczorajszego (24.03.) wyścigu Endurance zawodnicy mieli do pokonania 100 okrążeń. - Każdy z uczestników musiał odbyć cztery trzyminutowe pit stopy. Tu liczyło się nie tylko ściganie, ale też i taktyka – stwierdził Maciej Marcinkiewicz, właściciel Toru Kormoran Elbląg.
Zawody odbyły się na Torze Kormoran przy ul. Płk. Dąbka. - Każdy z kierowców miał team managera, który decydował o tym, w którym momencie najlepiej zjechać, żeby nie stracić – wyjaśnia Maciej Marcinkiewicz. - Każdy musiał odbyć pit stopy, dlatego tutaj ta rywalizacja była bardzo trudna i nieprzewidywalna.
Czas pit stopu jest liczony do jednej dziesiątej sekundy, więc jeśli zawodnik stał za krótko o jedną dziesiątą sekundy dostał karę drive-through , czyli stracił ok. pięciu sekund. To miało miejsce podczas tych zawodów. Dwóch zawodników otrzymało tę karę
– dodał Maciej Marcinkiewicz.
W zawodach wzięli udział: Bartosz Zieliński, Damian Hinz, Adrian Kaja, Marcin Marc, Ala Kapanajko, Marta Zwierzyńska i Bartosz Widomski.
Najszybszy okazał się 16-letni Bartosz Zieliński z Elbląga (20.058). Na podium stanęli również 34-letni Damian Hinz (20.455) z Olsztyna i 24-letni Adrian Kaja (20.266) z Malborka.
Wyścig był zacięty. Było wiele emocji i wiele unowocześnień na torze. Zabawa jak zawsze była przednia. Była rywalizacja i to się liczy
– mówił Bartosz Zieliński.
Damian Hinz pokazał, że warto walczyć do końca. - W moim przypadku kiepsko poszły eliminacje. Startowałem z szóstego miejsca, ale udało mi się skończyć na drugim – zaznaczył. - Stawka była bardzo wyrównana. Startowali bardzo doświadczeni zawodnicy. Rywalizacja była na wysokim poziomie.
- Jestem bardzo zadowolony, bo jeszcze tydzień temu nie wiadomo było czy uda mi się pojechać, bo miałem mały wypadek na siatkówce – przyznał Adrian Kaja. - Na szczęście pojechałem. Adrenalina zadziała i udało się. Pierwszy raz w życiu dostałem karę i fajnie coś takiego przeżyć. Nowa emocja.
Podczas zawodów Endurance nie wszystko jest w rękach kierowców. - Pomimo wszystko to jest sport zespołowy. To od team managera zależy, kiedy wyjedziemy. Wszystko się tutaj liczy – podkreślił Bartosz Zieliński. - U mnie team managerem był Gabriel Wesołowski – kolega z klasy.
- U mnie przyjaciółka - Agata Jasińska – mówił Adrian Kaja.
- Moim była koleżanka z pracy Magdalena Złotucha – dodał Damian Hinz.
- Nie ma większych wymogów, aby zostać team managerem. Wystarczy, że wykazuje się inicjatywę, jest się chętnym do pomocy - przyznał Bartosz Zieliński.
- Musi to być osoba opanowana, która umie utrzymać nerwy na wodzy, bo pomimo jakiejś strategii ustalonej na początku wyścigu nie zawsze wszystko trzyma się planu – mówił Damian Hinz.
Trzeba liczyć na to, że team manager zawsze będzie nas wspierać. Nie ważne, co się dzieje na torze manager powinien walczyć do końca, bo do ostatniego okrążenia nie wiadomo, co się stanie. Dopóki nie ma mety nie ma pewności, kto wygrał
– podkreślił Adrian Kaja.