Energa Basketball Elbląg najlepiej radzi sobie w roli gospodarza. W hali MOS odniosła trzecie zwycięstwo w tym sezonie w drugiej lidze koszykówki, pokonując Uniwersytet Gdański Trefl Sopot 78:64. Ekipa trenera Arkadiusza Majewskiego była zespołem lepszym od młodzieży z Trójmiasta, dodtakowo osłabionej brakiem najlepszego zawodnika. Wynik i przebieg spotkania w dużej mierze ustaliła znakomita pierwsza kwarta.
Można się było obawiać wszechstronności i techniki młodzieży Trefla, ale ta jednak nie sprawiła zbyt wielu kłopotów elblążanom. Był to jeden z łatwiejszych meczów dla Elbasketu. Dobrze, że zamieniony na zwycięstwo, tak potrzebne w tabeli.
Pierwsza kwarta dała spokój Enerdze. Trefl trafiał głównie z rzutów osobistych. Z gry rzadko zdobywał punkty. Miejscowi zamieniali niecelne próby rywali na swoje skuteczne akcje. Po kilku minutach uzyskali przewagę 10 punktów. Ta, jeszcze wzrosła. Zapas 16 punktów pokazywał różnicę w dyspozycji dnia.
To trochę rozleniwiło gospodarzy. Powinni zwiększyć przewagę, ale ta lekko stopniała, z racji wielu niewymuszonych błędów. Trefl też zaczął trafiać. Jednak nie mógł wykorzystać silnej broni, w postaci trójek. Najlepszy w tym temacie Aleksander Jęch nie przyjechał z zespołem. Nikt nie potrafił go zastąpić, ponieważ pierwszy celny rzut z dystansu sopocian, był dopiero w połowie trzeciej kwarty.
W taki kontrolowany sposób Energa dotarła do czwartej kwarty. Tę udało się wygrać. Na pochwałę zasługuje najbardziej Oskar Życzkowski. Ten wysoki koszykarz zdobył 16 punktów i miał 10 zbiórek. Radził sobie z rywalami i dawał dużo możliwości. Swoją drogą, Elbasket dominował siłowo i wzrostem nad młodzieżą z Sopotu.
Energa Basketball Elbląg - Uniwersytet Gdański Trefl Sopot 78:64 (26:10, 16:20, 16:18, 20:16)
Energa Basketball Elbląg: Życzkowski 16, Zamojski 16, Pawlak 12, Jastrzębski 10, Lebiedziński 8, Stawiak 8, Budziński 5, Szuszkiewicz 3, Prokurat, Szarszewski