Za nami pierwsza debata dotycząca przyszłości elbląskiego portu, która została zorganizowana w naszym mieście. Szkoda, że nie odbyła się ona przed konsultacjami społecznymi Urzędu Miasta, ale lepiej późno niż wcale. Dziwne, że na debatę nie przyszedł Prezydent Elbląga Witold Wróblewski, który niejednokrotnie zapewniał, że chce poznać zdanie elblążan na ten temat.
Dlaczego doszło do debaty? W kwietniu br. senator PO Jerzy Wcisła w liście otwartym do radnego PiS Marka Pruszaka zaproponował wspólną debatę na temat przyszłości elbląskiego portu. - Jaki sens, poza politycznym biciem piany i wyszydzeniem Rządu przez p. Wcisłę ma debata osób, które nie mają pełnych kompetencji i fachowej wiedzy w danym temacie? To jakby z daltonistą rozmawiać o kolorach, o odcieniach czerwieni. Coś niecoś wie, ale... - stwierdził w odpowiedzi Marek Pruszak.
Kilka dni później Jerzy Wcisła zwołał konferencję prasową, którą na facebooku zatytułował „Dlaczego PiS boi się debaty o przyszłości elbląskiego portu?”. To samo pytanie zadał na Twiterze zachęcając nim do obejrzenia relacji live z konferencji.
Wpis na Twiterze skomentował Wicewojewoda Warmińsko-Mazurski Piotr Opaczewski. - Panie Jerzy Wcisła nikt się Pana nie boi. Chce Pan porozmawiać? Bardzo proszę. 4 maja? - napisał Piotr Opaczewski.
Ustalenie terminu dogodnego dla obu panów i organizatora, który podejmie się przeprowadzenia debaty trochę trwało. Dziś (6 czerwca) w Ratuszu Staromiejskim odbyła się debata, którą zorganizowało Truso Media.
Debata składała się z pięciu części. W jednej z nich politycy przedstawiali swoje zdanie na temat przyszłości elbląskiego portu, następnie zadawali sobie nawzajem pytania. Później otrzymali dwa pytania od moderatora spotkania.
Najcenniejszą jednak częścią debaty był segment, w którym pytania padały od publiczności. Po reakcjach ludzi zgromadzonych w sali na wypowiedzi polityków można śmiało stwierdzić, że większość publiczności przyszła już przekonana o tym, które z prezentowanych stanowisk popierają.
Zdarzyło się jednak pytanie od elblążanki, która po 1,5 godzinie debaty nadal chciała wiedzieć o co tak w zasadzie chodzi.
Ja mam krótkie, proste pytanie. Proszę mi wytłumaczyć, jak dziecku, dlaczego odrzuca się 100 mln zł? Ja tego nie rozumiem
– zapytała.
Przypomnijmy, że Rząd chce dofinansować Zarząd Portu w Elblągu kwotą do 100 mln zł, w zamian za 51 proc. pakietu spółki. Prezydent Elbląga Witold Wróblewski nie chce się zgodzić na tę propozycję, ale w budżecie Miasta nie ma pieniędzy potrzebnych do rozwoju portu.
100 mln zł to jest propozycja Rządu dla Miasta. Miasta na chwilę obecną nie stać na to, żeby zrealizować swoją część inwestycji. (…) Najprawdopodobniej w grudniu zostanie zakończona cała inwestycja, ale Elbląg nawet swojej nie zaczął. Po to jest te 100 mln zł, żeby Elblągowi pomóc, aby Elbląg dostosował swoją infrastrukturę do tego, żeby ją w 100 proc. wykorzystywać. Po to, żeby tu rzeczywiście było 1,5 mln przeładunku. Dlatego jest taka propozycja rządu i to nie jest żadna próba przejęcia. To jest próba dogadania się z samorządem. Mam nadzieję, że to się w końcu uda
– zaznaczył Piotr Opaczewski.
Z goła inne zdanie miał Jerzy Wcisła.
Rząd wydał 2 mld zł, bo miał taki obowiązek, bo Parlament przyjął ustawę i trzeba było tę ustawę wykonać. Problem w tym, że Rząd wydając te 2 mld zł zatrzymał tę inwestycję przed końcem i jej nie dokończył. Myślę, że tego dotyczy pytanie. Jak można było ruszyć z inwestycją wiedząc, że nie ma się możliwości sfinansowania jej do końca. Ja rozumiem, że prawo się nie zmieniło i w momencie, kiedy ruszała ta inwestycja w 2017 r. to chyba Rząd wiedział jaką inwestycję zaczyna i wiedział, że ją kończy przed portem i musi znaleźć inne środki finansowania
– stwierdził senator.
Z sali padło także pytanie, które wywołało u niektórych zgromadzonych zmieszanie. - Niby wszystkim chodzi o dobro miasta, o dobro Elbląga (...) Jakie inwestycje trzeba przeprowadzić, by podnieść port elbląski? Nie ma pieniędzy na to, żeby wydać 100 mln zł na tor wodny to skąd wziąć na nabrzeża, pojazd, koleje, drogi itd.? Jeśli rząd mówi „daje tobie pieniądze i dzielimy udziały na 51 proc. dla Rządu i 49 proc. dla Miasta, a nie dla kogoś innego”, to port ma perspektywy rozwoju. Jeśli coś się nie uda to wasza partia (Platrofma Obywatelska – przyp.red.) może powiedzieć, że to oni (Prawo i Sprawiedliwość – przyp.red.) źle zarządzają portem, a gdybyśmy my byli to byłoby dobrze. Dlaczego to odrzucacie? - pytał elblążanin.
Poza tym mówicie, że wygracie wybory. To jeśli teraz podpiszecie porozumienie z Rządem i Rząd da wam 100 mln zł, a w październiku będzie nowy rząd to wtedy wy będziecie mieli te 51 proc.
-
dodał elblążanin.
Czyżby Platforma Obywatelska jednak nie wierzyła w swoje zwycięstwo w nadchodzących wyborach?
Wiadomo było od początku, to co już było wiadomo w tym temacie. A Wcisła no cóż robi sobie wstęp do kampanii wyborczej, no i nie wyszło, niestety.Tylko dlaczego Wróblewski nie zaszczycił swoja obecnością przecież to włodarz Miasta i jego decyzje. Pytam też kiedy Wróblewski odda Nam mieszkańcom te 100 tys.
Pierwsze primo odsunąć motorówkę od Elbląga i pozbawić jakiejkolwiek decyzyjności! Ten człowiek szkodzi miastu od kilku dekad. Nie bez powodu został odwołany w referendum! I dopilnować aby zwrócił pieniądze elblążan które zdefraudował na bezzasadną nic nie wiążąca propagandową ankietę.
Bardzo ciekawy padł głos z sali mówiący do senatorka, że dlaczego tak się martwi, że jak dostanie miasto 100 mln to "Rząd" przejmie port? Wszak na jesień odbierzecie władzę PISowi i będziecie mieli tak port jak i te 100 mln !!!!
Ilez można słuchać tego pierd..... nia!???? No ile? Zabawa w kampanię!
Dziś ekscytacja sondażem z 1 % powyżej!! Tylko konfederacja nigdy nie poprze PO , Polska 2050 z tym przylepnym Psl nie poprze PO , Holownia da wolną rękę! Lewica osiągnęła dno procentowe! Ale tak jest z takimi liderami , starzy doktrynerzy pociągnęli lewicę w dół! Kompromitacja ! Temat Portu jak widać po frekwencji na sali wzbudzil takie samo zainteresowanie jak ankieta!
Ten Wcisla od Tuska to w genach ma aby pilnować interesów Niemiec a nie Polski.
Dlaczego rząd nie może dofinansować po prostu portu ? Z tego samego powodu kiedy urzędnicy unijni rozpatrzyli wniosek prezydenta Elbląga który wysłał do RPO o dofinansowanie na modernizację portu i nową obrotnicę i wysłali go na drzewo z tym wnioskiem. Gdyby port był w strukturze administracyjnej miasta, to nie byłoby problemu. Rząd by dał kasę bez interwencji KE i nawet Unia by dała. Tylko komuś zachciało się zmienić ten stan rzeczy i powołano spółkę Z. o. o. czyli spółkę prawa handlowego która jest traktowana jako prywatna inicjatywa i nie ma znaczenia że 100% akcji tej spółki jest w rękach miasta. Rząd może w tej sytuacji wejść w ten interes tylko jako większościowy udziałowiec. Jak nie chcą rządu to niech znajdą innego frajera co na dzień dobry utopi 100 milionów a potem drugie tyle.
Ten motorówka został odwołany w referendum i utracił zaufanie oraz szacunek elblążan,robił podkopy pod przekopem w Krynicy straszył mieszkańców że będą odcięta od świata wyspą, jego koledzy z europarlamentu przekonywali że lepiej pływać przez rosje a czaskowski z PO groził że jak dojdzie do władzy to przekop zatrzyma. Czy jest więc sens debatować z motorówką skoro PO było sterowane przez Moskwę? Wszak tusk położył nasze bezpieczeństwo i zrezygnował z tarczy antyrakietowej bo się to Putinowi nie podobało. O czym z takimi debatować?
Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami mało odkrywcza debata była po prostu kampanią wyborczą obu panów z PO-PiS. Zdecydowanie korzystniej wypadł w niej jednak wicewojewoda Opaczewski, który nie tylko był lepiej przygotowany merytorycznie, ale również wykazał się lepszym wyczuciem sali oraz większą dozą rozsądku i podejściem koncyliacyjnym, w przeciwieństwie do senatora Wcisły, który już na wstępie pokazał, że przyszedł tam wykłócać się i atakować rząd, zamiast mówić o rozwoju portu i szansach dla miasta i mieszkańców. Całe szczęście, że szybko na ziemię sprowadzili go elblążanie, którzy nie wahali się wybuczeć jego otwarcie kampanijnych oświadczeń i niektórych kompletnie urojonych stwierdzeń, w tym rusofobicznych, powtarzanych do znudzenia przez jego parlamentarnych konfratrów (...)
(...) w krajowych mediach od miesięcy. Z 2h gadaniny dla mieszkańców organizatorzy poświęcili 25 minut, podczas których udało im się zadać 4 (słownie: cztery!) pytania, z czego jedno było całkowicie odjechaną i nie na temat tyradą rozedrganego pana z PiS, który dorwał się do mikrofonu chyba żeby sobie ulżyć, a nie wnieść cokolwiek rozsądnego do dyskusji. Szkoda, że tak mało czasu dano publiczności, bo chętnych do zadania pytań było więcej, ale ewidentnie debata była czasem dla polityków, nie zaś dla mieszkańców (jak zwykle). Krótko mówiąc, szału nie było, nic się w temacie nie zmieniło. Oby jesienne wybory przyniosły w końcu tak potrzebną Polsce i Elblągowi zmianę, po 34 latach prawicowego marazmu i styropianowego zastoju.