Sesji budżetowa odbyła się pod koniec grudnia ubr. Choć ostatecznie budżet Miasta na 2018 r. został przyjęty, to sposób w jakim przebiegła sesja pozostawiał, zdaniem niektórych radnych, wiele do życzenia. - Po miesiącu od smutnej sesji budżetowej widać już, że tak samo smutnym może być okres do końca kadencji - stwierdził radny SLD Ryszard Klim.
Radny liczył podczas sesji na dyskusję, która pozwoli wypracować wspólne stanowisko zadowalające każdą ze stron.
Sesja mogła przynieść wiele otwartości. Prezydent przecież wyrażał wolę współdziałania. Liczyłem na merytoryczną dyskusję. Dyskusję uzupełniającą stanowiska klubowe, przeważnie polityczne, chłostające wszystko, co się da, bo za rok wybory. Potrzebne było zejście „na ziemię”. Nie było. Czy na zrujnowanych fundamentach zaistnieje jeszcze coś łączącego?
- zastanawia się Ryszard Klim.
Zdaniem radnego lista tematów, w których brak porozumienia jest długa. - Pozostaję krytycznym wobec wielu grzechów dzisiejszej rzeczywistości. To technokratyczna, a nie prospołeczna filozofia sprawowania władzy.
Brak restrukturyzacji spółek komunalnych i dalszy niecelowy wypływ środków, kontynuacja zastoju ciepłowniczego, brak otwarcia na Trójmiasto, czyli Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną i Obszar Metropolitalny Gdańsk- Gdynia-Sopot. Brak całościowych pomysłów na zagospodarowanie terenów przy S7 i S22, niechęć do zagospodarowania Water Frontu, czyli Bulwaru Zygmunta Augusta, itp. - wymienia.
Jak wyglądały prace nad przyjęciem budżetu? - Finalny etap prac uaktywnił relacje pomiędzy radnymi a Prezydentem. Początek nie był optymistyczny – przyznał Ryszard Klim. - Do końcowego projektu prowadziła bowiem symboliczna refleksja zbiorowa. Najbardziej brakowało mi głosu organizacji pozarządowych, które od dłuższego już czasu osłabiły swój udział w przyszłościowym „urządzaniu” Miasta. Rezygnacja ta wynika prawdopodobnie z przekonania o słabym wpływie na decyzyjność samorządową.
Przez 3 lata prawie przyzwyczailiśmy się już do autorskich projektów budżetów jako propozycji „nie do odrzucenia”. Końcówka prac budżetowych 2018 stała się areną szerszego wyjścia naprzeciwko propozycjom radnych. Były one skumulowaniem wspomnianej bezpośredniej woli, uwag i oczekiwań mieszkańców, przekazywanych radnym.
Jako radny „malkontent” zostałem tym pozytywnie zaskoczony. Naturalnie infrastruktura nie wyeliminuje mnogości elbląskich strategicznych opóźnień. Będąc jednak realistami staramy się polepszyć funkcjonowanie elblążan.
Jednym z kontrowersyjnych tematów była budowa wiaduktu na Zatorze. Radni PiS uważali tę inwestycję za zbyt rozległą. - Pojawiają się interpretacje wobec głównej inwestycji 2018- wiadukt, tunel i drogi dojazdowe na Zatorze. Wszystkie duże inwestycje minionych lat, powodowały różnice zdań.
Były one przy budowie Mostu Unii Europejskiej, trakcji Płk Dąbka-Ogólna, EPT, modernizacji trasy 503 i 504, budowie basenu krytego, trakcji 12-Lutego. Inwestycje te, poza nietrafioną jedną (EPT), przyczyniały się w rezultacie pozytywnie rozwojowo do funkcjonowania Miasta – zapewnia Ryszard Klim. - Oczywiste było przypisywanie ich powstania do nazwisk prezydentów Miasta i w tym sensie stawały się swoistymi „pomnikami”. Nie widzę w tym nic złego. Ważne że są i będą.
Przewodniczący Klubu Radnych PiS zarzucał Prezydentowi, że budowa wiaduktu ma stać się swego rodzaju pomnikiem. - Dziesiątki lat mieszkańcy Elbląga, a szczególnie ci po drugiej stronie torów na Lotniczej, oczekiwali na nobilitację dzielnicy. Poprzez bezkolizyjne połączenie z Centrum. Oczekiwaniom towarzyszyła niewiara, także obecna wśród radnych. Wieczną dyskusję nad „tematem dyżurnym” przecięła determinacja realizacyjna.
Prace trwają. Jest szansa na wspólne „pomnikowe” dokonanie naszej kadencji, Prezydenta, ale i nas wszystkich. Bo przecież decyzję o uchwaleniu budżetu z główną jego inwestycją- podjęliśmy. Rzecz ważna: jest ona realizowana bez kredytów. Dwuletnie wydatki (34 mln zł) na drogi dojazdowe są znaczne. Ale czy w przyszłości pozyskamy znowu 50 % środków unijnych?
Zatorze ma szanse stać się pełnoprawną miejską dzielnicą. Popatrzmy, jak modernizacja trasy 503 (Pocztowa, Robotnicza, Browarna) zmieniła oblicze tamtej części Elbląga. Przy pełnym poparciu dla inwestycji formułowałem obawy , że spowoduje ona minimalizm inwestycyjny pozostałych dzielnic. Uzupełnienie projektu budżetu 2018 o przytoczone powyżej , i inne propozycje, osłabiło moje zastrzeżenia - zaznaczył Ryszard Klim.
W listopadzie odbędą się wybory samorządowe.
Możemy wejść w okres „smuty” (zamętu) przedwyborczej. Tak już się dzieje. Zamiast całościowej analizy Elbląga i wizji na kolejne lata, kawałkuje się jakieś dziwne i często niepoważne propozycje i fragmenty, aby w wyścigu uzyskać przewagę. Miarą płytkości trwającego już procesu wyborczego i przekonania o możliwości zmanipulowania wyniku jest pazerność na władzę samorządową w wykonaniu tych, którzy doprowadzili do regresu podstawowej dziedziny funkcjonowania Miasta, bo dlaczego nie zbudować sobie kolejnego Bizancjum? Elbląg i elblążanie natomiast zasługują na poważną odpowiedź na pytanie, co dalej? I jak?
- stwierdził Ryszard Klim.
Panie Klim organizacje pozarządowe czekają tylko na kasę od miasta i tylko to je interesuje, mają swoją działalność i o nią dbają reszta to tylko pozory by dostać trochę kasy...brutalne ale niestety prawdziwe...hejt za....raz, dwa...
Panie Klim podzielam pana zdanie w całej rozciągłości.
Kultura dyskusji i rozmowy o sprawach waznych dla miasta byly kiedys , nawet jak byly roznice to byla tzw kultura rozmowa , dzis pis wprowadzil chanstwo, nienawisc i walkę o stolki , niestety ugrupowanie PO dorownuje lub bierze przyklad. Pisu, dobrze nie będzie bo radni maja w du.....ie sprawy mieszkańców, myślą jak przeflancowac sie i zdobyc mandat, moze czas przewietrzyc Radę i rozwiązać mafijny uklad
Rzadko zgadzam się z Panem Klimem, ale w tym wypadku ma rację. Ponadpartyjne rozumienie potrzeb i aspiracji mieszkańców powinno być naczelną zasadą dla Radnych. Działanie dla dobra wspólnego!!! Niestety partyjniactwo (w najgorszym tego słowa znaczeniu) zaczyna co raz to wyłazić z Radnych. Radykalizowanie swoich postaw - na wzór i podobieństwo kolegów z Semu i Senatu przejawia ostatnimi czasy Przewodniczący Pruszak. Widać to w zachowaniach (często niegrzecznych - jak niezauważanie na uroczystościach Prezydenta miasta), wystąpieniach dalekich od obiektywizmu historycznego, itp. Szkoda, ale mieszkańcy to dostrzegają i wyciągają wnioski.
Przecież wiadomo było od początku z jakiej szkoły wyszedł Wróblewski dlaczego miałby nagle zmienić postawę. Zamknął by sobie drogę na półkę w samorządowej zamrażarce. Przecież pracować nie pójdzie taki wybitny działacz. Panie Klim skuteczny będzie tylko kop w d.... jaki dostała SLD. Jest pan jedynym w Elblągu członkiem tej organizacji jaki zasługuje na jakąś uwagę. Pana kolega czynnie wspiera obstrukcję Wróblewskiego. Zaś najaktywniejszy radny jest największym błaznem i pośmiewiskiem Elbląga. Proponuje stworzyć jakiś podmiot obywatelski jeżeli ma się pan z kim dogadać jest kwestia funduszy i gorszej sytuacji komitetów obywatelskich ale może czasami warto podjąc ryzyko
O co chodzi w tym artykule?? o tym ze partie wyrażają swoją opinię, ze będą startować w wyborach? O jakim Bizancjum radny pisze? Kreacja na jedynego sprawiedliwego w mieście? Żal!!
Niestety Rada Miejska przez ostatni czas zapomniala o swojej nadrzednej funkcji, jej rola jest wspomaganie prezydenta w dzialaniach na rzecz miasta i poniekąd wspieraniu lub nakreslaniu działań ale radni skupiają sie na swoim partyjniactwie i szukaniu miejsca dla swoich, jjedynym zadaniem dominujacej kasty jest upier...........ic prezydenta! w sposob tak haniebny jak atak PO na Wroblewskiego w zaprezentowaniu tymczasowego jako karę bo nie ugial sie pod presją senatora, przykre ten obraz obecnej Rady
Może gdyby p. Wróblewski był otwarty na dialog z radnymi, to i takiego smutnego zamętu by nie było, czyż nie tak?
Bardzo wspolczuje Prezydentowi wspolpracy a raczej jej braku z takimi radnymi, zadnych konstruktywnych rozwiązań tylko atak dla zasady bo nie jest nasz, taka jest wlasnie ta obecna Rada, smutne ze wybrani radni tak marnie i krotkiwzrocznie postrzegają swoją funkcję poniekąd społeczną choc pieniądze za to biorą, ale moze te wybory nareszcie to zmienią
Ja uwazam wprost przeciwnie ze Radni swietnie pracują i reklamują swoją dzialalnosc ale na facebooku pokazujac swoje prywatne zycie i pisząc żałosne komentarze na wlasny temat i podniecajac sie glupotami, grunt to pokazywac byle co ale być, niektórzy wiodą w tym prym