Dziennik Fakt ujawnia kolejne informacje dotyczące Leonarda Krasulskiego. Tym razem dziennikarz zarzuca posłowi nie ujawnienie powodów, dla których został on zdegradowany i wyrzucony z wojska.
Zainteresowanie wokół przeszłości Leonarda Krasulskiego nabrało rozgłosu 3 stycznia, kiedy dziennik Fakt opublikował materiał, w którym stwierdził, że poseł Leonard Krasulski służył w pułku pacyfikującym robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r.
Następnego dnia poseł zorganizował konferencje prasową, podczas której odczytał oświadczenie.
Publikacja zawiera nierzetelne i nieuczciwe treści, a tezy w nich zawarte, naruszają moje dobre imię, łącząc mnie z tragicznymi wydarzeniami grudnia 70 roku. Przez nierzetelność dziennikarską zostałem postawiony w jednym rzędzie ze skazanymi prawomocnymi wyrokami karnymi członkami jednostek wojskowych, które uczestniczyły w pacyfikacji robotników. Oświadczam, że podejmę wszelkie możliwe kroki prawne przeciwko nierzetelnym wydawcom i dziennikarzom rozpowszechniającym te stawiające mnie w złym świetle treści
– stwierdził Leonard Krasulski.
Poseł zapowiedział, że pozwie autora tekstu i redakcję Dziennika Fakt, po czym opuścił salę nie odpowiadając na pytania dziennikarzy. Tym czasem Dziennik Fakt zdecydował się opublikować kolejny materiał. Dziś, 11 stycznia, opisano powody, dla których poseł został zdegradowany i wyrzucony z wojska.
Leonard Krasulski (67 l.) w 1976 r. został złapany na kradzieży i po wyroku honorowego sądu wojskowego podoficerów rozkazem dowódcy zdegradowany i wyrzucony z wojska. Poseł Krasulski miał dość czasu, by ujawnić dlaczego w lutym 1976 r. nagle ze stopnia zawodowego plutonowego został zdegradowany do szeregowca i wyrzucony z Ludowego Wojska Polskiego. Nie skorzystał z wielu szans. Chętnie przejął wersję MON i broniących go mediów, że to była kara za „postawę niepodległościową”. Bez żadnych podstaw!
– czytamy w materiale Faktu.
Dziennikarz Faktu powołuje się na rozmowy, jakie przeprowadził ze świadkami tamtych wydarzeń. Mieli oni ujawnić (deklarując chęć zeznania tego w sądzie), że poseł został zdegradowany za „defraudację 20-litrowej beczki spirytusu i innego mienia”.
- Inny z naszych informatorów, Ryszard M. dodaje, że Krasulski został poddany werdyktowi sądu honorowego podoficerów. To była częsta praktyka zmierzająca do tego, by takie sprawy rozwiązywać wewnątrz jednostki. Dzięki temu nie było kontroli z zewnątrz, która mogłaby wykryć inne nieprawidłowości – informuje Fakt.
Czy i tym razem poseł zdecyduje się stanąć przed mediami i odczytać oświadczenie? A może będzie jednak chętny, aby odpowiedzieć na ich pytania?
To zlodziej i pijak bo kazdy pijak to zlodziej-cytujac klasyka.
Takie są standardy moralne w PiS?;)
walczący z beczkami ... pozostało mu to do dzisiaj, tylko waga nie ta, teraz walczy w flaszkami ...
W tamtych mrocznych czasach wystarczył byle pretekst i nie zawsze zgodny z prawdą , aby kogoś zniszczyć . Dziwi to , że dziennikarz plugawej gazety szczycącej się tytułem " Hieny Roku " tak bardzo jest wiarygodny . Ale - jacy piszący , tacy czytający .
Znam go bo blisko mieszkam ale nigdy pijanego go nie widziałam !!!
Teraz proszę Rafałka o odpowiedz, na pytanie które wielokrotnie było zadawane na forum czy to prawda, że członkowie PO w Elblągu pomogły dostać pracę dla jego żony za czasów prezydenta Nowaczyka?!
Za karę wysłać go na placówkę do SAN ESCOBAR !
NIE mamy demokracji, nie wybieramy posłów! Tylko Ci co godzą się z sytuacją po OKRĄGŁYM STOLCU idą przyklepać wybrane przez komitety partyjne bardziej lub mniej mierne członki. Tutaj mamy przykład przyjaciela prezia.
Myślałem ,że w wojsku łatwiej o beczkę prochu ,niż spirytusu.
@Gościu a ja czekam na proces sądowy, w którym poseł Krasulski będzie mógł się oczyścić ze wszystkich oskarżeń. Ale nie będzie mógł wygłosić oświadczenia i uciec z sali sądowej tak jak z "konferencji prasowej" .Natomiast będzie musiał odpowiedzieć na bardzo bardzo wiele pytań......