Podtopienia, zalane drogi i piwnice oraz liczenie strat materialnych, to obraz coraz częstszy w elbląskiej rzeczywistości. Każda większa ulewa powoduje, że ulice Elbląga zamieniają się w rwące rzeki, a piwnice w szybkim tempie napełniają się wodą. Gwałtowne burze i ulewy spowodowały, że wczoraj także część Elbląga znalazła się pod wodą, powodując liczne szkody. Niestety, takie sytuacje mają miejsce coraz częściej. Czy aby na pewno winny jest tylko sam deszcz? Trudno w to uwierzyć.
Jak informuje Przemysław Siagło, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu, wczorajszego dnia strażacy przyjęli ok. 50 interwencji. Woda wypompowywana była z ok. 90 miejsc.
- Pierwsze zgłoszenia pojawiły się o godzinie 14:00, ostatnie jednostki zjechały dopiero ok. godziny 23:00 – mówi Przemysław Siagło. - We wszystkich interwencjach udział wzięło łącznie 13 wozów strażackich i 69 strażaków.
Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu pomagali także strażacy ochotnicy z Krzewska, Markus, Tolkmicka, Nowakowa i Jegłownika.
Choć straty nie zostały oszacowane, to jak mówi Przemysław Siagło, największym problemem okazały się zalane piwnice, z których strażacy musieli wypompowywać wodę.
- W piwnicy śmierdzi. W niektórych miejscach zalane było do ponad metra. Boimy się, że woda dotknie skrzynki z prądem. Stan wody był tak wysoki, że zalało również niektóre mieszkania na parterze. U sąsiadów natomiast woda, wlatując przez nieszczelny dach zalała nawet telewizor – mówią mieszkańcy ulicy Dolnej. – Tak nie może być, mamy już dość tej ulicy. Chcielibyśmy zamienić mieszkanie, ale każdy, kto słyszy nazwę naszej ulicy, to od razu ucieka.
Nasuwa się pytanie, czy studzienki odpływowe są drożne, czy aby na pewno cała infrastruktura kanalizacyjna działa jak należy?
Jak podaje rzecznik prasowy KM PSP w Elblągu, problem z pewnością nie dotyczy niedrożnych studzienek odpływowych.
- Powodem wczorajszych problemów były intensywne opady deszczu. Gdyby studzienki były niedrożne, wówczas woda w ogóle by do nich nie wlatywała, a one wybijały. Poza tym, dowodem, że to nie katastrofalny stan instalacji burzowej był przyczyną podtopień jest fakt, że także na terenach wysoko położonych dochodziło do zalania – mówi Przemysław Siagło. - Gdyby to był problem niedrożnych studzienek, tereny te pozostałyby suche.
Jeden z pracowników Elbląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji wskazuje natomiast na zbyt małą przepustowość kanałów deszczowych.
- Kanalizacja deszczowa jest niewydolna, ale nie niedrożna. Drogi stanowiły retencję dla wody, która w ciągu ok. 2 godzin zeszła z placów i ulic, kanałami odpływając do rzeki. Woda, która pozostała w piwnicach musiała być wypompowana – mówi pracownik EPWiK. – Problemem jest to, że rury mają zbyt małą średnicę. Kanały idące w kierunku rzeki Elbląg nie mają odpowiedniej przepustowości i tworzą się rozlewiska. W najgorszej sytuacji są tereny położone najbliżej rzeki, tam gdzie łączą się kanały, które następnie jednym rurociągiem prowadzą ku rzece. Dotyczy to m.in. ulic Malborskiej, Zagonowej, Panieńskiej, Dolnej, Pływackiej, Teatralnej, czy Browarnej.
Jak informuje pracownik techniczny EPWiK, może się zdarzyć, że jakiś spust uliczny będzie niedrożny, jednak są to bardzo rzadkie sytuacje, a wszystkie studzienki są na bieżąco udrażniane.
- Nikt nie projektuje rur na okoliczność oberwania chmury, przy takich ulewach kanały się przepełniają i nawet najbogatsze miasta są zalewane – mówi Tadeusz Grodziewicz, dyrektor EPWiK. - W teorii można byłoby wymienić kanalizację, która odebrałaby wodę z oberwania chmury, jednak w rzeczywistości nawet najbogatszych nie stać na taką inwestycję, a utrzymanie takiej kanalizacji byłoby bardzo drogie.
Jak zaznacza Tadeusz Grodziewicz, w ciągu kilkudziesięciu lat powstało bardzo dużo terenów utwardzonych, miasto „zabetonowało się”. Powstaje np. coraz więcej parkingów, z betonową nawierzchnią, co nie jest koniecznością, ponieważ mogłaby być ona półprzepuszczalna.
- To są właśnie kłopoty zurbanizowanych terenów – mówi Grodziewicz. - Zalewane piwnice denerwują ludzi, ale to nie jest kwestia niesprawnej infrastruktury, ponieważ wody z ulic spływają w ciągu niedługiego czasu. Cała kanalizacja pracuje poprawnie – kontynuuje dyrektor. – Ponieważ jednak zmienia nam się klimat, opady są coraz częstsze i większe, miasto jest coraz bardziej zurbanizowane, jest coraz więcej terenów utwardzonych, być może w przyszłości trzeba będzie pomyśleć o nowej kanalizacji deszczowej.
JO/AR
hmm może dlaczego , że zamiast oczyszczać studzienki które są zapchane od 200lat nic się z tym nie robi ?
Gdyby nas nie trzymano przez ponad 40 lat pod parasolem komuny to pewnie byłoby u nas normalnie,a tak zaniedbano wszystko co na Żuławach stworzono i dziś już nikt nie wie jak wcześniej radzili sobie Elblążanie z wielką wodą.
Hahahaha te teorie dyrektora EPWiK mnie śmieszą. Skoro dla pana dyrektora ulice zamieniające się w potoki to jest normalna rzecz. To proszę się wybrać do bardziej cywilizowanych krajów i zobaczysz pan że tam nie mają problemów z czymś takim jak zalane ulice po krótkiej ulewie. Polska to dziki kraj pod względem infrastruktury drogowej i nie tylko
Kanalizacja działa poprawnie?! Zasyfione studzienki nie nadążają odbierać wody, a w dodatku w wielu miejscach źle położone chodniki, ulice, podjazdy czy cokolwiek powoduje, że woda ścieka i zalega w miejscu, z którego nie ma jak spłynąć do kanalizacji. Przykładem może być chociażby plac Jagiellończyka, czy hotelowiec na Jaśminowej. Z całej okolicy ludziom do mieszkania lała się woda, mają zniszczone meble, ściany, zalało gniazdka, kable, a do tego śmierdzi. W innych częściach miasta zalało "tylko" piwnice, czy podmyło samochody. Jestem ciekawa, kto weźmie odpowiedzialność za całą sprawę? Kto im teraz pomoże?
Akurat dzięki komunie to żuławy nie są jeszcze zalane...
na beniowskiego rozpadla sie kostka ktora kretyni z zarzadu drog ukladaja wokol studzienek kanalkizacyjnych!!! takich rozwiazan nie ma nawet w bangladeszu!!! kto zaplaci za naprawe tego bubla???
szczególnym powodem są zasyfione studzienki oraz brak monitorowania rur między studzienkami(czy są zapchane korzeniami lub innym syfem),po ulewach nie są czyszczone na bieżąco obrzeża ulic z na niesinego przez wodę piachu
a kto to jest w redakcji JO/AR?
ara czy ty jesteś aż tak tępy? to jest oczywiste, że inicjały dwóch dziennikarzy pracujących w redakcji a jak chcesz znać nazwiska wystarczy wejść w stopkę redakcyjną czy to za trudne dla ciebie?
Kiedyś mieszkali w Elblągu Niemcy i co żyli i nie było takich problemów.Otóż dzielnica z ul.Browarną,Dolną są sprzed wojny to za PRL-u i RP zalewane są ulice i piwnice oraz sufity.Dziwne w kilku budynkach na ul.Browarnej gdzie była woda w piwnicach po deszczu obecnie nie ma ,co cud. NIE ,budynki zabezpieczono,otynkowano ,wstawiono okna w piwnicach,w piwnicach oczyszczono rury,zrobiono studzienki przy budynkach i po problemie.Na dodatek kiedyś dachy robili fachowcy i nie mieli tak dobrych materiałów jak obecnie.To zależy od WSPÓLNOTY.Teraz to szkoda pisania ,winni są wszyscy .Jeśli chodzi o pojazdy strażaków to widzieliśmy .SYPIĄCE SIĘ RUINY KTÓRE DOBRE BYŁY KIEDYŚ.Tu są potrzebne nowoczesne jednostki,pompy.KOGO CHCE SIĘ MAMIĆ jest rok 2011 i niech olsztyn zacznie tu dawać sprzęt a nie tylko na mazury i olsztyn!!!!!!!!!!!!