Ponad 600 osób zdecydowało się spędzić wczorajszy (7.10.) wieczór w Hali MOSiR przy Grunwaldzkiej. A to za sprawą Korteza, który po raz pierwszy wystąpił w naszym mieście.
Bilety na koncert Korteza nie należało do najtańszych. Mimo to widownia wypełniona była po brzegi - Byłam zaskoczona informacją, że bilety są po 150 zł. To jak na elbląskie warunki dość sporo – przyznała p. Julia. - Bardzo lubię twórczość Korteza, dlatego zdecydowałam się przyjść. Na koncercie szybko zrozumiałam skąd taka cena.
Duża część koncertów organizowanych podczas „Kortez Kwardo Tour” odbywa się na halach sportowych. Tak było również w Elblągu. - Muzyka Korteza należy do klimatycznych. Myślałam, że taki koncert będzie fajny jedynie w małym, przytulnym miejscu. Byłam pozytywnie zaskoczona, jak udało im się zmienić naszą halę – przyznała p. Dorota.
O jakie zmiany chodzi? Organizatory starali się stworzyć jak najbardziej kameralne warunki stawiając po bokach sceny czarne „ściany”. - Daje to poczucie jakby to nie była nasza hala. Jest tak bardzo klimatycznie – przyznała p. Beata.
Jak elblążanie odebrali sam koncert? - Przychodząc na koncert wiedziałam co śpiewa Kortez, ale dopiero jak śpiewał na żywo poczułam jego ból – dodała p. Dorota. - Czytałam gdzieś, że swoje piosenki pisał po stracie swojej miłości, po rozwodzie. Czułam w tych piosenkach złamane serce.
Mam nadzieję, że śpiewanie tych piosenek pozwala mu przejść przez ciężki czas rozstania. Trzeba przyznać, że od początku do końca koncertu, w każdej piosence czuć było autentyczny ból, żal, nostalgię, prawdziwe emocje
– stwierdziła p. Agata.
Dopełnieniem występu była gra świateł dopracowana w każdym detalu. - Bardzo dobrze to się wszystko komponowało. Muzyka, światła, klimat. Jestem bardzo zadowolona z tego wieczoru. Miłym zaskoczeniem był też dla mnie czas koncertu. Myślałam, że koncert będzie trwał z godzinę, może trochę więcej, a z bisami trwał prawie dwie. Jestem naprawdę usatysfakcjonowana. To było wydarzenie zorganizowane na wysokim poziomie – mówiła p. Katarzyna.
Zaskoczeniem dla części widzów był zupełny brak interakcji artysty z widownią. - Pierwszy raz spotkałem się z tym, żeby wokalista nie powiedział podczas koncertu ani słowa. Może to było specjalnie, żeby nie zmieniać klimatu, a może miał zły dzień. Tak czy siak dla mnie to było dziwne – zauważył p. Darek.
Rzeczywiście Kortez odezwał się dopiero na koniec koncertu. Przed zejściem ze sceny powiedział: „Dziękuję, że przyszliście. Uważajcie na siebie”. Widocznie wszystko, co chciał przekazać ze sceny kryło się w tekstach piosenek.
Kto go zna ten wie, że nie jest zbyt rozmowny podczas koncertów. A koncert był naprawdę super. Brakowało tylko jakiegoś wygodnego fotela, kocyka i można było się zatracić w tej muzyce.
Dopiero z artykułu dowiedziałem się o koncercie Dziękuję za info po czasie Masakra
Serdeczne dzieki za info dla Info ,dzień po koncercie . W ten sposób zaoszczędziliśmy z mężem 300 ,- pln . Spróbujcię być szybsi w przypadku Lady Pank .
A 4 fala?