W artykułach „PSL igra ze śmiercią” i „Wiadukt zagrożony katastrofą budowlaną” mamy do czynienia ze stekiem kłamstw i niedomówień. To bzdura powstała tylko i wyłącznie na potrzeby kampanii wyborczej - przekonuje prezydent Elbląga. Witold Wróblewski, starający się o reelekcję, nie wyklucza, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Dzień po hucznym otwarciu wiaduktu na Zatorze z udziałem prezydenta Witolda Wróblewskiego i marszałka Gustawa Marka Brzezina, "Gazeta Polska Codziennie", a w ślad za nią również jeden z lokalnych portali, opublikowała artykuł sugerujący, że otwartej pod presją wyborczą inwestycji, grozi katastrofa budowlana. Dziennikarze opierali się na stanowisku Grzegorza Guzowskiego, inżyniera, kandydata do rady miejskiej z listy Prawa i Sprawiedliwości ( w tekstach występował on jako inspektor nadzoru budowlanego). Chodzi między innymi o ten jego cytat dotyczący elbląskiego wiaduktu: "Nasuwa się wątpliwość, czy sposób prowadzenia prac budowlanych i rodzaj zastosowanych tam materiałów nie przyczyni się w krótkim czasie od dopuszczenia do użytkowania budowli do katastrofy budowlanej".
Prezydent Witold Wróblewski, nie ma wątpliwości, że to przedwyborcze zagranie jego oponentów politycznych, a sam wiadukt jest w stu procentach bezpieczny. Podkreślał to podczas dzisiejszego (10 października) spotkania z dziennikarzami.
Czy wiarygodne są zarzuty stawiane przez osobę niebędącą uczestnikiem procesu budowlanego, a w dodatku startującą do rady miejskiej z listy Prawa i Sprawiedliwości, która jest listą konkurencyjną wobec mojej? Jeśli ktoś sugeruje, że zostało to wykonane na potrzeby wyborcze, to uprzejmie go informuję, że zgodnie z przetargiem organizowanym kilka lat temu, termin zakończenia tej inwestycji był wyznaczony na koniec września 2018 roku. Ani wcześniej, ani później, tylko właśnie w tym terminie został wiadukt zrealizowany. Do obioru został przekazany przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, który, żeby nie było wątpliwości, nie podlega prezydentowi. Jest niezależną instytucją i wydał decyzję o użytkowaniu tego obiektu, czyli potwierdził prawidłowość wykonania całego procesu
- mówił Witold Wróblewski, prezydent i kandydat na prezydenta w nadchodzących wyborach.
Prezydent nie wyklucza, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. - To nie jest przesądzone, ale rozważę to z radcami prawnymi - mówił.
Obecny podczas konferencji wiceprezydent Janusz Nowak również przekonywał, że zarzuty są polityczne i niewiarygodne.
Dziennikarze powołują się na opinię inspektora nadzoru budowlanego. Otóż inspektor nadzoru to nie jest zawód, to jest samodzielna funkcja techniczna w budownictwie i zawsze przypisana jest do konkretnej budowy. Pan Grzegorz Guzowski, nie był inspektorem nadzoru na tej budowie, był osobą postronną i nie miał na tę budowę wstępu. Nawet gdyby chciał, nie mógłby być inspektorem budowlanym na tej budowie, bo jak sprawdziłem uprawnienia budowlane ma ze specjalności konstrukcyjno - budowlanej, nie ma natomiast uprawnień mostowych, ani drogowych. Proszę też zwrócić uwagę na formę, w jakiej stawiane są zarzuty. Sformułowania typu: nasuwa się wątpliwość, może się przyczynić, najprawdopodobniej, to są sformułowania fachowca, inżyniera z uprawnieniami budowlanymi?
- wskazywał Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga, kandydat na radnego z listy SLD.
Prace były wykonane przez profesjonalną firmę, której nadzór wykazał się dużą fachowością. Inżynier kontraktu zatrudniał bardzo doświadczonych i wykwalifikowanych inżynierów w specjalnościach drogowych, mostowych. Wiadukt został zrealizowany zgodnie z projektem, na co są dokumenty. Sprawdził to powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, który jest zobowiązany do przeprowadzenia kontroli przed wydaniem wniosku o użytkowane i taką kontrolę przeprowadził. Pozwolenie na użytkowanie zostało wydane 5 października, wyjaśniał wiceprezydent.
Jak poinformował wiceprezydent, powiatowy inspektor zapoznał się również, z argumentami stawianymi przez kandydata na radnego PiS. Pod koniec września trafiło do niego pismo Guzowskiego. W sprawie wyjaśnienia zarzutów wskazanych w piśmie powiatowy inspektor nadzoru budowlanego przesłuchał 2 października kierownika budowy z firmy MTM i inżyniera kontraktu. Przesłuchane osoby nie potwierdziły zarzutów, przedkładając jednocześnie stosowne dokumenty, potwierdzające brak zasadności tych zarzutów. Zgodnie z informacją od powiatowego inspektora do przesłuchania wezwany został również pan Guzowski. Nic z zarzutów się nie potwierdziło, dodaje Janusz Nowak.
To wina Tuska.
WSTYD dla PIS. Jak mozna tak ostro atakować Elbląg ? Elbląg bo wiadukt jest wszystkich elblążan.
A czego można się spodziewać po PIS-ie?
Tak wiec może teraz wybitny strateg i mentor elbląskich PIsowców oraz jego przyboczny młody giermek doradca zabierze głos i przeprosi mieszkańców Elbląga oraz władze samorządowe za to że kolejny raz po referendum 2013 roku zrobili pośmiewisko z Elbląga i nas?! No a Hirek zapewne jest dumny z syna? Róbcie tak dalej a wszystko będzie ok wyborcy czytają gazety.
Nam się tylko wydaje, że ten wiadukt jest, tak naprawdę on już się zawalił i go nie ma. On istnieje tylko w naszej wyobraźni...
To tacy ludzie . Wyborcy tak naprawdę nie mają pojęcia czy jeden wykorzystał władzę i stworzył zagrożenie katastrofą budowlaną czy drugi nie mając podstaw obrzuca g.... i straszy ludzi katastrofą na prawidłowo wykonanej inwestycji dla jakiś własnych politycznych kalkulacji. Wyborcy są świadomi że oba warianty stanu faktycznego są bardzo prawdopodobne, a jednak decydują się iść na wybory i wybierać spośród takich kandydatów. Ludzie zastanówcie się na kogo chodzicie głosować takie scenariusze nie powinny wam nawet do głowy przychodzić kiedy myślicie o ludziach którzy mają wami rządzić.
pan Wilk oddał basen kryty dolinka i z reelekcji wyszły nici. Czy pana Wróblewskiego czeka taki sam "finał" za oddanie wiaduktu?
Zgodnie z SWIZ należało również dokonać oceny bezpieczeństwa innych obiektów budowlanych zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie realizowanej inwestycji, w szczególności narażonych na uszkodzenia w związku z technologią realizowanych w ich sąsiedztwie robót budowlanych. Mieszkańcy Zatorza przecież zgłaszali te problemy do Prezydenta na początku budowy.
Jak to się piłeczka odbija jak się mówi nieprawdę, tylko gdzie to jest ukryte panie Wróblewski.
PiS pokazał że nie różni się niczym od PO.