Zaburzenia lękowe, depresyjne, samookaleczenie się, zaburzenia odżywiania, trudności z koncentracją, przyswajaniem wiedzy, sięganie po używki - e-papierosy to obecnie norma w każdej podstawówce. To tylko przykłady. Problemów, z którymi zmagają się uczniowie elbląskich szkół jest coraz więcej i dotyczą one coraz młodszych dzieci. Jak pomóc dzieciom i młodzieży? Zastanawiali się nad tym elbląscy radni.
"Krzysztof ma ogromne problemy z dostosowaniem się do jakichkolwiek norm i zasad obowiązujących w grupie. Jest niespokojny, sprawia wrażenie pobudzonego, wchodzi na meble, chce z nich skakać, często stwarza sytuacje niebezpieczne dla innych. W stosunku do dorosłych bywa arogancki i ignoruje prośby, polecenia, często się buntuje, próbuje szantażować np. zaraz wylecę przez okno. (....) Chłopiec często używa wulgaryzmów i przeklina. Swoje niezadowolenie wyraża krzykiem, zdejmowaniem z siebie butów, rzucaniem ich po sali, kopaniem nogami w szafki. Krzysztof ma również problemy na zajęciach, ciężko mu skupić uwagę na tym, co nauczyciel mówi, krzyczy i przeszkadza prowadzić zajęcia. Jest bardzo uparty. Mówi otwarcie, że nie musi wykonywać poleceń i może robić, co chce. Zwraca się do nauczyciela w nieodpowiedni sposób. Według mamy w domu zachowuje się podobnie. Nie słucha jej, bije rodzeństwo. jest jej bardzo trudno".
Krzysztof a właściwie Krzyś ma 6 lat i uczęszcza do jednej z elbląskich placówek oświatowych. Jak podkreśla Wojciech Rudnicki, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Elblągu, dzieci z podobnymi problemami jest coraz więcej. - Takich dzieci, w każdej grupie przedszkolnej, jest conajmniej czwórka, piątka. Mamy teraz zupełnie inną rzeczywistość, niż np. 30 lat temu, gdy ja zaczynałem pracę. Tak naprawdę można powiedzieć, że ile dzieci tyle, jest problemów natury emocjonalnej, zdrowotnej, z nauką, czy w relacjach z innymi - mówił dyrektor podczas komisji oświaty w czwartek, 31 października.
Podobne, niepokojące wnioski płyną z informacji, którą na podstawie sprawozdań elbląskich jednostek oświatowych i poradni psychologiczno-pedagogicznych, przygotowało miasto. Bieżące problemy dzieci i młodzieży z Elbląga były tematem, który poruszono podczas czwartkowej Komisji oświaty Rady Miejskiej w Elblągu.
Wszyscy zgodnie mówią o większej liczbie problemów dotyczących rozwoju dzieci. W przedszkolach większe problemy diagnozowano w zakresie relacji rówieśniczych, radzeniu sobie z emocjami, komunikacji i obszarze poznawczym. To są te cztery główne obszary rozwoju dziecka na etapie przedszkolnym i w każdym z nich zauważono problemy. Takim mocno zauważalnym problemem jest nasilające się przebodźcowanie dzieci - wynikają z takiego, czasem niekontrolowanego przez rodziców, czasu spędzanego przed ekranami komputerów czy telefonów. Wiele dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym jest obecnie diagnozowanych w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. To nie napawa optymizmem, budzi niepokój, bo możemy się spodziewać dalszych problemów
- mówiła Małgorzata Sowicka, dyrektorka Departamentu Edukacji Urzędu Miejskiego w Elblągu.
- Jeżeli chodzi o szkoły podstawowe i ponadpodstawowe, zwiększyła się liczba oddziałów integracyjnych - dodała Małgorzata Sowicka - Najczęstsze problemy uczniów, którzy wymagają udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej, to trudności w nauce - problemy z koncentracją, przyswajaniem wiedzy, trudności, jeśli chodzi o kształcenie umiejętności kluczowych, czyli umiejętności czytania i pisania, zaburzenia emocjonalne - lękowe i depresyjne, niska samoocena, samookaleczenie się, zaburzenie odżywiania, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, zaburzenia zachowania - agresja, problemy z przestrzeganiem norm społecznych, problemy z adaptacją, trudności w nawiązaniu relacji z rówieśnikami, wtedy kiedy to dotyczy zmiany klasy czy szkoły w trakcie edukacji. Także problemy rodzinne - sytuacje kryzysowe w rodzinie, brak wsparcia ze strony rodziców czy opiekunów, bagatelizowanie zgłaszanych przez dzieci problemów, często też w drugą stronę, nadopiekuńczość rodziców. Osobnym problemem jest brak czasu dla dziecka. To jest bardzo skrócone, na etapie wniosków, to co przedstawiłam. Nie jest to budujące, optymistyczne.
Znanym problemem są również używki. - E-papierosy na poziomie szkoły podstawowej są powszechne. Nauczyciele nie zawsze są w stanie wychwycić, że dzieci w toaletach korzystają z zapachowych, smakowych e-papierowców. Teraz w Elblągu pojawiły się również snusy, czyli saszetki z nikotyną, które wkłada się do ust. Podczas lekcji uczeń nie zapali papierosa, ale takiego snusa w ustach może mieć. To negatywnie wpływa na rozwój młodego człowieka. Takich problemów jest coraz więcej. Kolejny "wynalazek" cywilizacyjny to hejt w internecie, a nikogo nie trzeba przekonywać, że staje się on bronią i to taką bronią, która potrafi zabić - dodała Anna Miazga, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Elblągu.
Jak pomóc dzieciom i młodzieży? Tutaj pojawiają się kolejne problemy. Chociażby z dostępem do specjalistów. Sama diagnoza w poradni psychologiczno-pedagogicznej w Elblągu nie trwa zbyt długo. - U nas wygląda to bardzo dobrze. W Gdańsku czeka się 6 miesięcy, w Olsztynie 7 miesięcy, w Pasłęku 5 miesięcy, w Krakowie ponad rok - dodaje Wojciech Rudnicki.
Diagnoza to jest dopiero początek. Tak naprawdę terapia oddziaływania jest ważna - tutaj potrzebni są ludzie. U nas w poradni mamy takie osoby, ale można byłoby jeszcze zatrudnić kolejne osoby do tego wsparcia
- podkreśla Anna Miazga.
Od 1 września tego roku psycholog powinien przyjmować również w każdej szkole. Jak pod tym względem sytuacja wygląda w Elblągu? - Mamy zwiększoną liczbę pedagogów i psychologów. W zeszłym roku było to 97,88 etatu. W tym roku mamy 110 etatów. Jeżeli chodzi o pełne zatrudnienie, to prawdą jest, że są specjaliści, którzy mają półtora etatu albo więcej, pracują w różnych placówkach, bo jeszcze nie mamy pełnego zabezpieczenia. Przypomnę jednak, że od dwóch lat w stu procentach dofinansowujemy naukę psychologii, pedagogiki specjalnej, jeśli ktoś chce zdobyć dodatkowe kwalifikacje. Sporo nauczycieli podjęło taki trud. Jest szansa, że takich specjalistów będziemy mieli więcej - wyjaśniała dyrektorka Departamentu Edukacji.
W najtrudniejszych sytuacjach dzieci i młodzież powinny trafić pod opiekę specjalistów w szpitalu. Tutaj jednak również jest problem. - Gdy ktoś dziś zadzwoni, że chce umieścić dziecko w szpitalu psychiatrycznym, czas oczekiwania jest od pół roku do roku. To jest dramat - dodaje dyrektor PP-P nr 2.
Dyrektorzy poradni obecni podczas komisji podkreślali, że w Elblągu problemem są również ich warunki lokalowe. Przykładowo PP-P nr 2 ponad dwadzieścia lat temu przeprowadziła się na ul. Kosynierów Gdyńskich. To miało być rozwiązanie tymczasowe. Poradnia jednak do dziś działa na 175 metrach kwadratowych bez zaplecza socjalnego, a 23 jej pracowników nadal do dyspozycji ma tylko 9 gabinetów.
Kwestie lokalowe to jest coś, co możemy już zacząć procedować. Sądzę, że podejmiemy się tego tematu. Będziemy pracowali nad tym, aby znaleźć odpowiednie rozwiązanie i przyjemniej w tej kwestii, w dosyć krótkim czasie, coś zadziałać
- zapewnił wiceprezydent Elbląga Piotr Kowal, obecny na komisji.
Jednym z większych problemów, który może stać na drodze do pomocy młodym elblążanom, są... rodzice. W tej kwestii uczestnicy komisji byli zgodni.
Największym problem mamy z rodzicami - to jest moja opinia. Rodzice mają mocną kartę w postaci prawa, a także konstytucji, nie oszukujmy się. Rodzic może zrobić wszystko. Nie można dziecka, na siłę bez zgody rodzica do nas przyprowadzić i udzielić jakiegokolwiek wsparcia. Jedynym wyjątkiem są przypadki, gdy jest decyzja sądu rodzinnego. Jak rodzic nie chce współpracować, to nic nie zrobimy. To są nasze największe problemy w poradni, ale także w szkołach
- mówił Wojciech Rudnicki.
- Pedagogizacja rodziców, współpraca z nimi i wsparcie w wychowywaniu dziecka są niezwykle ważne. Chociaż jest to trudne, bo rodzice są autonomiczni, oczekują od szkoły, placówek, poradni czasem wręcz przejęcia pewnej funkcji wychowawczej a tak naprawdę szkoła wspiera, pomaga, ale nie jest rodzicem - przyznała Małgorzata Sowicka.
W poradni organizujemy szkołę dla rodziców. W ubiegłym roku mieliśmy cztery edycje, czyli bardzo dużo. W tym roku już rozpoczęliśmy jedną edycję, a kolejna rozpocznie się w listopadzie. Cieszy, że niektórzy rodzice są świadomi swoich braków i nie traktują tego, jak porażkę, tylko chcą coś zmienić. To są jednak takie działania, które powinny się odbywać systemowo i sięgać najwcześniejszego etapu wychowawczego u dzieci, bo to wtedy jest odpowiednie rokowanie
- dodała Anna Miazga.
Radni komisji oświaty po raz pierwszy podjęli się diagnozy problemów młodych elblążan. Jak zapewniają, do tematu powrócą. Co na ten temat sądzą Czytelnicy info.elblag.pl? Czy dzieci i młodzież mogą iczyć w Elblągu na odpowiednią pomoc, co w tej kwestii należałoby poprawić? Piszcie w komentarzach.
A czy jeszcze ktoś się dziwi?? Rodzice zapracowani , bo dla niektórych kasa najwazniejsza i ciągle im mało, innym z kolei brakuje do 1 , dzieci pol dnia w zloblach, przedszkolach , rodzice w telefonach gapią się na lepsze życie, a dzieciak nie ma z kim porozmawiać, ze w szkole go dręczą, szydzą i naśmiewają się! Takie standardy w obecnych czasach ! Brak wsparcia i zrozumienia zaczyna się od najbliższych!! Rodzina dziś nie jest w modzie , do tego debilne programy w tv pokazujące bogate , puste życie i reklama takiego życia!
Najlepiej dać dzieciakowi komórkę I mieć spokój, obserwuje się spacery rodziców z dzieckiem,które siedzi jak kołek w wózku bo mamusia lub tatuś gapi się w telefon albo pieprzy z koleżanką,
Dziecko potrzebuje miłości, wsparcia i zainteresowania, to lekarstwo antydepresant, ale jak to dać kiedy rodzice sami e depresji albo po rozwodzie !
oto jeden z efektów 500+
A w ilu szkolach tematy zakopują pod dywan!!! Są glusi i ślepi, dopiero kiedy wydarzy się tragedia albo tvn sprawę rozdmucha to jest reakcja
Jeszxze żaden rząd nie poradził sobie z tym trudnym tematem i skalą depresji i samobójstw lub prób wśród nastolatków, temat nadal unikany w rzeczywistej skali , placówki też sobie nie radzą, brak faktycznej pomocy i przeciwdziałania, to państwo upada na dno , politycy tylko dla siebie i od siebie byle stołek i kasa się zgadzała
Zdziwieni-dzieciaki nie mają z kim porozmawiać???co ty piszesz aby rozmawiać trzeba umieć to robić one siedzą koło siebie i piszą do siebie SMS-sy , nie szukajcie winy poza domem każde z rodziców jest za to osobiście odpowiedzialny.Kupujcie im więcej najnowszych telefonów najnowszych gier to jest chore szukać usprawiedliwienia dla siebie nie przyznając się samemu do winy.Dzieciak w przedszkolu do Matki do Ojca wali na TY!!!! dramat albo skacze po meblach??? mi się wydaje że to jest problem pozerów rodziców lansujących się na każdym kroku nie mających czasu dla dzieciaków--- przestańcie o tym pisać to właśnie jest chore, schowajcie komórki na tydzień wrócą wam w miarę normalne dzieci do domu
a szkoła powinna indywidualizować nauczanie, a nie stwarza kołchoz i stąd dzieci mają problemy
problem nie leży tylko przy dzieciach, uczniach - a jacy są nauczyciele - tu jest problem, ale nie ze wszystkimi, część z nich oderwałą się od rzeczywistości, zapomnieli, że mają skalę ocen od 6 - 2/1. A po co mają ocenę dopuszczający. A jak zachowują się wobec uczniów ?
To co dobrego i złego dzieje z dziećmi to wina rodziców w 1 kolejności, a całej reszty dopiero później i czas powiedzieć to wprost , a nie szukać winy wszędzie tylko nie u siebie !!!