W tym roku do nagrody „Aleksandra” w kategorii Kobieca Rola Roku nominowana został a Teresa Suchodolska za rolę Ruth Tisdale w spektaklu "Premiera". Jak aktorka przygotowywała się do tej roli i czy spodziewała się nominacji opowiedziała w rozmowie dla info.elblag.pl.
Czy nominacja była dla Pani zaskoczeniem?
Tym razem pod uwagę brane były dwa spektakle, więc skromniej niż w poprzednich latach. Akurat w obu spektaklach grałam. Szczerze powiedziawszy jeśli już, to bardziej spodziewałabym się za rolę Anioła w „Igraszkach z diabłem”. Za rolę Ruth to dla mnie zaskoczenie. Jest mi bardzo miło, że ta rola została dostrzeżona. To niby zwykła kobieta, która próbuje być z wyższych sfer, a zaraz wychodzi z niej też inny poziom...
W tym przypadku łatwo było przerysować rolę. Trzeba było wypracować sposób, by nie pójść o krok za daleko. Jak przygotowywała się Pani do tej roli Ruth Tisdale w spektaklu "Premiera"?
Każda rola to nowe wyzwanie. W każdej trzeba znaleźć złoty środek, bo w każdej można przesadzić w którąś stronę, albo być po prostu niezauważonym... Dużo zależy tu od aktora, ale też i od reżysera.
Jak wyglądała praca nad spektaklem „Premiera”?
Reżyser miał swoją wizję i był bardzo przygotowany do realizacji tego spektaklu, ale bazował na nas, na naszych charakterach, ciałach, żeby to było naturalne, nasze.
Po raz pierwszy jedynie dwa spektakle były brane pod uwagę podczas posiedzenia Kapitułę, więc zapytam także Panią o „Igraszki z diabłem”. To spektakl dobrze znany już części elbląskiej publiczności. Baliście się porównań?
Wszyscy znają „Igraszki z diabłem”. W przypadku mojej roli to... Teofil miły mężczyzna. Ale był to anioł, więc mógł być również i kobietą. Nie oczekiwałam, że dostanę skrzydła i zwiewną sukienkę, ale projekt mojego kostiumu mnie zaskoczył. Czapka bejsbolowa, krótkie spodenki i trampki? Myślałam, że to kostium do innego spektaklu. To zupełnie nie pasowało do mojego wyobrażenia. Dopiero kiedy zaczęliśmy pracować nad spektaklem wszystko zaczęło nabierać sensu. Nie miał być tradycyjny, grzeczny. Tutaj mieliśmy normalnego człowieka, który jest uśmiechnięty i chętny do pomocy, ale potrafiący się zdenerwować i przede wszystkim nieinfantylny. Wymagało to większej pracy, by znaleźć ten środek.
Czym dla Pani jest Aleksander?
To nobilituje. Człowiek uświadamia sobie, że jest ciągle obserwowany, oceniany. Czasami w tej codzienności zapominamy o tym. Co jakiś czas dostajemy kubełek zimnej wody, albo dostajemy skrzydeł. Krytyka to raczej normalność w naszym zawodzie, ale kiedy ktoś nas docenia to motywuje nas,żeby jeszcze więcej dawać z siebie, bo nie można zejść poniżej tego poziomu.
Jakie ma Pani przeczucia? Do kogo trafi Aleksander za Męską Rolę Roku?
Dokładnie takie same były moje typy i dokładnie za te role. Każdy z tych aktorów zasługuje na Aleksandra. To były tak różne role.. Waham się między dwoma, ale głośno wolę nie mówić.
A za Kobiecą Rolę Roku?
Doskonale znam „Igraszki z diabłem” i podobała mi się bardzo i jedna i druga koleżanka. Mam swoją faworytkę, ale wolałabym tego nie zdradzać.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała