W tym roku do nagrody „Aleksandra” w kategorii Męska Rola Roku nominowany został Alan Bochnak za rolę Toma Delaney'a w spektaklu "Premiera". Jak aktor przygotowywał się do tej roli i czy spodziewał się nominacji opowiedział w rozmowie dla info.elblag.pl.
Czy nominacja była dla Pana zaskoczeniem?
Zupełnie się tego nie spodziewałem. Nie myślałem o tym, co się może wydarzyć. Nie wiedziałem, czym kieruje się Kapituła, jakie są kryteria. Przygotowując się do roli nie robi się tego dla ewentualnych nagród, ale jeśli zostaje się docenionym to jest to bardzo miłe. Dla mnie nominacja była miła niespodzianką.
Do nagrody Aleksandra za męską rolę roku został Pan nominowany za rolę Toma Delaney'a w spektaklu "Premiera". Jak przygotowywał się Pan do tej roli?
Ta rola jest mi bliska. Łatwo jest sobie przypomnieć jak to było, kiedy będąc nastolatkiem marzyłem, żeby dostać się do szkoły teatralnej, a później zostać aktorem. W życiu różnie bywa. Pamiętam, jak chodziłem na różne spektakle i kombinowałem, jakby tu dostać się za kulisy, by porozmawiać z aktorami, podpytać ich, co mógłbym zrobić. Taką postacią był właśnie Tom Delaney, więc praca nad tą rolą była na pewno dla mnie bardzo ciekawa.
W tym przypadku łatwo było przerysować rolę. Trzeba było wypracować sposób, by nie pójść o krok za daleko...
Rzeczywiście mieliśmy ten problem. Słuszna uwaga. W kulminacyjnym momencie, kiedy wchodzę pod koniec spektaklu na scenę łatwo można było się zagalopować, zrobić tanią komedię. Ten kształt, który udało się nam uzyskać pojawił się niedługo przed premierą. Został wypracowany z reżyserem i dzięki tak dobrej współpracy mogliśmy z sukcesem skończyć poszukiwania nad złotym środkiem.
Po raz pierwszy jedynie dwa spektakle były brane pod uwagę podczas posiedzenia Kapituły. Jak wyglądała praca nad spektaklem „Premiera”?
Bardzo podobała mi się praca z Mirosławem Połatyńskim, bo była to trochę inna metoda pracy. Mirek na co dzień żyje i pracuje w Kanadzie i niektóre metody były zupełnie inne, dotąd mi nieznane. Dzięki nim doszliśmy do tego efektu, który osiągnęliśmy. Spotkałem się z inną organizacją pracy, co było dla mnie bardzo miłym, ciekawym doświadczeniem.
A przy „Igraszkach z diabłem”? To spektakl dobrze znany już części elbląskiej publiczności. Baliście się porównań?
Do każdej pracy trzeba przystępować z nowym rozdaniem. To dwie zupełnie inne wizje. Przychodzi scenariusz i działamy.
Czym dla Pana jest Aleksander?
Już sama nominacja jest potwierdzeniem, że to, co robię ma sens. Pokazuje, że komuś podoba się to, co robię, że ktoś to docenia. To bardzo ważne. Kiedy człowiek ma gorszy dzień to taka informacja z rana o nominacji potrafi od razu dodać skrzydeł. To, co robimy na scenie robimy po to, by to trafiało do ludzi. Taka nominacja czy dobre słowo od ludzi, jakie dostaje w różnych sytuacjach, jest bezcenne.
Jakie ma Pan przeczucia? Do kogo trafi Aleksander?
Do Artura Hauke. Zawsze tak jest, że patrzy się na kolegów, by się czegoś nauczyć. Odkąd jestem w Elblągu z uwagą obserwuję pracę Artura. Jego role, jak pracuje. Tak było też podczas przygotowań do „Premiery”. Od samych prób stolikowych, gdzie wydawać by się mogło, że tylko siedzimy i czytamy, ja już patrzę, jak On czyta. Jestem pod dużym wrażeniem tego, co zrobił.
A Aleksander za Kobiecą Rolę Roku?
Nie jestem w stanie wybrać. Kocham wszystkie trzy koleżanki aktorki i moje serduszko, choć małe, jest przy każdej z tych pań.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Brawo !!
Bardzo obiecujący aktor! Odkąd pojawił się w Elblągu jest tylko lepszy. Nieźle w "Allo, Allo", fajnie w "Krakowiakach i góralach", bardzo fajnie w "Ani z Zielonego Wzgórza", i jak dla mnie super zagrał rolę narratora w "Dogville". Taka niby sobie rola, a wyciągnął z niej maxa. Gdybym miał przyznawać Aleksandra to też uważam, że rok należał do Artura Hauke, ale właściwie każdy rok do niego należy i Aleksandra dwa lata temu otrzymał. Piotr Boratyński w zeszłym roku był laureatem, więc kto wie... może pora na Bochnaka. W przypadku roli żeńskiej wydaje mi się, że jednak Teresa Suchodolska.
"mogliśmy z sukcesem skończyć poszukiwania nad złotym środkiem". Skąd pewność, że był to sukces? Jakieś ogólnopolskie nagrody lub wyróżnienia potwierdzają to? Czy to raczej taka subiektywna ocena?
Chłopaku! Widziałam Cię tylko w "Ani z Zielonego Wzgórza" ale stwierdzam, że jesteś świetnym aktorem!