Tradycyjnie, gdy spektakl schodzi z afisza, odbywa się zielony spektakl, który rządzi się swoimi prawami. Publiczność zazwyczaj zakłada wtedy zielone elementy garderoby (np. krawat, buty bądź apaszkę), a aktorów czeka... seria psikusów robionych sobie nawzajem podczas trwania przedstawienia.
Mieszkańcy żywo odpowiedzieli na informację o ostatnim spektaklu "Szalonych nożyczek". Chętnych było tak wielu, że pożegnanie z tytułem odbyło się nie raz, a dwa razy!
Po raz pierwszy się z tym spotkałam. Kiedy chciałam kupić bilet usłyszałam, że nie ma już miejsc na godz. 17.00, ale mogę kupić bilety na godz. 20.15. Zdziwiłam się, bo często chodzę na zielone spektakle i nigdy nie słyszałam o tym, by były dwa terminy. Ale to świadczy o tym, że spektakl musi się podobać
- stwierdziła p. Kasia.
Okazało się, że Elblążanie chętnie też biorą udział w teatralnym zwyczaju. Na widowni można było zauważyć wiele zielonych rekwizytów. Zwrócił na to uwagę także dyrektor elbląskiego Teatru, Mirosław Siedler.
Każdy, kto chociaż raz uczestniczył w zielonym spektaklu wie, że w jego trakcie dochodzi do wielu sytuacji niezapisanych w scenariszu. Ci, którzy widzieli wcześniej spektakl teoretycznie mogą szybciej dopatrzeć się przemycanych "niespodzianek". Na scenie aktorzy, bądź inni pracownicy teatru, dodają do fabuły nowe elementy. Zadaniem dla aktorów występujących w przedstawieniu jest wybrnięcie z nich tak, by nie wpłynęły one na przebieg spektaklu. Czy Elblążanom udało się wychwycić "psikusy"?
- Sądzę, że podstawiona była asystentka, która zapytała, czy w tym salonie można zapisać się na praktykę i kazali jej wyjść drugimi drzwiami. Do tego włosy malowali sobie na zielono, więc to było podejrzane - stwierdziła p. Kasia. - I myli głowę wodą, a tego raczej tego też nie było w spektaklu. Oglądałam "Szalone nożyczki" kilka lat temu i ciężko mi było stwierdzić, co mogło być dodane.
- Na scenie pojawił się pan w czapce góralskiej - dodał p. Jacek. - Pojawiały się też telefony i aktor cały czas je odbierał mówiąc, że to pomyłka, że to nie pizzeria.
"Szalone nożyczki" to komedia kryminalna, która już sama w sobie kryje wiele niespodziewanych sytuacji. Akcja dzieje się w salonie fryzjerskim, który znajduje się... w Elblągu. W kamienicy, w której znajduje się salon dochodzi do morderstwa. Podczas spektaklu aktorzy usiłują dowiedzieć się, kto jest zabójcą. Pomaga im w tym... publiczność.
Podczas przesłuchania świadków zbrodni było dużo śmiechu. Elblążanie mogli pomóc policji w szukaniu zabójcy i mogli zadawać aktorom pytania.
Dzieci były rozbrajające. Pytały, o to gdzie jest teczka, co w niej było, albo co było na wizytówce. My, jako świadkowie, mogliśmy pytać o co chcemy. Gdy ktoś z publiczności zadawał pytanie, aktorzy reagowali zdenerwowaniem, że pytanie pada właśnie do niego, bo to oznacza, że jest podejrzanym. Patrzyli złowrogo albo komentowali to głośno
- dodała p. Kasia.
I to właśnie widzowie decydowali o zakończeniu. Aktorzy mieli w zanadrzu przygotowane 3 scenariusze. Publiczność zadecydowała, że najchętniej w roli zabójcy widziałaby... Edwarda Wurzela, handlarza antykami, którego grał Krzysztof Bartoszewicz. Podczas drugiego przedstawienia na zabójcę wytypowano Antoniego Grzebińskiego, właściciela salonu, w rolę, którego wcielił się Marcin Tomasik.
"Szalone nożeczki"
Realizatorzy:
Reżyseria - Maciej Korwin
Scenografia - Łucja I Bruno Sobczakowie
Opracowanie Muzyczne - Dariusz Łapkowski
Asystent Reżysera - Beata Przewłocka
Inspicjent - Katarzyna Kopeć
Obsada:
Barbara Markowska (Fryzjerka) - Anna Suchowiecka
Michał Tomasiak (Policjant Po Cywilnemu) - Piotr Boratyński
Antoni Grzebiński (Fryzjer, Właściciel Salonu) - Marcin Tomasik
Edward Wurzel (Handlarz Antykami) - Krzysztof Bartoszewicz
Dominik Kowalewski (Policjant Po Cywilnemu, Inspektor) - Jacek Gudejko
Pani Dąbek (Dama Ze "Sfer") - Beata Przewłocka
wybaczcie ale wiało nudą. żeby nie gra jednego z aktorów to byłaby kompletna żenada.
Informacja "po elbląsku" . Czy dla Pani redaktor nie ma znaczenia ile było przedstawień tego spektaklu i ilu łącznie widzów go obejrzało ? Dla mnie informacja podstawowa.