Wystawiony w sobotę, w elbląskim teatrze premierowy spektakl "Książę i Żebrak", to sztuka dla każdego. Prosty w odbiorze i w swym założeniu, uczy młodych, niewinnych i niedoświadczonych ludzi, że nie wolno nikogo oceniać po tym jak wyglądają, jakie stanowisko piastują, a dobre serce może więcej, niż zła wola. Spektakl jest także dobrą okazją, aby o istnieniu tych uniwersalnych prawd nie zapomnieli dorośli, ponieważ to oni uczą młode pokolenie jak żyć.
Kolejna premiera zagościła w sobotę na deskach elbląskiego Teatru im. Aleksandra Sewruka. Tym razem widzowie mogli obejrzeć sztukę pt. „Książe i Żebrak”, na podstawie powieści Marka Twaina, w adaptacji Arkadiusza Klucznika. Spektakl wyreżyserował Konrad Szachnowski. Scenografię i kostiumy przygotowała Olga Leszko, choreografią zajmował się Juliusz Stańda, natomiast muzykę do spektaklu stworzył Piotr Salaber. W poszczególne role wcielili się aktorzy Teatru im. Aleksandra Sewruka.
Akcja sztuki, choć rozgrywa się w szesnastowiecznej Anglii, wydaje się nad wyraz aktualna w dzisiejszych czasach. To opowieść o życiu dwóch podobnych do siebie chłopców, których los stawia na wspólnej drodze. Jeden z nich, Tom Canty, jest ubogi, wychowany w żebraczej rodzinie, drugi natomiast, Edward, jest dziedzicem tronu królewskiego. Prócz podobieństwa fizycznego, chłopcy mają jeszcze jedną wspólną cechę, mają dobre serca. Oboje marzą o tym, czego akurat nie posiadają. Poprzez zamianę ról mają niepowtarzalną okazję, aby poznać życie, którego nigdy dotąd nie znali, odebrać najwartościowszą lekcję w całym dotychczasowym życiu. Książe stając się żebrakiem poznaje arkana żebraczego, pełnego pijaństwa i fizycznej przemocy, życia. Żebrak poznaje życie z pozoru idealne, lecz nie ma w nim miejsca na beztroskę i dzieciństwo. Bezwzględny król-ojciec, pozbawia młodego księcia wszelkich zabaw, o których ten marzy. Gdy Canty próbuje wyjaśnić pomyłkę, dwór uznaje go za szalonego. W międzyczasie król umiera, a żebrak w szatach księcia pełni obowiązki dobrego władcy. Edwardowi udaje się powrócić do zamku przed samą koronacją. Ostatecznie, z pomocą Toma, który przypomina Edwardowi, gdzie ten zostawił królewską pieczęć, bohaterom udaje się powrócić do swoich postaci.
Opowieść wielce edukacyjna. Zabawna, ale jednocześnie zostawiająca widza z nutą refleksji na temat samego siebie, na temat życia, które nas otacza i tego, jacy w tym życiu jesteśmy, czego pragniemy... Bajkowy, ale jakże realny, morał nasuwa się sam. Otóż nigdy nikogo nie można oceniać po pozorach. Tak powinno być i tego powinni uczyć się młodzi ludzie. Ale życie pisze swoje scenariusze, nierzadko dalekie od ideałów. W świecie wiecznego pędu za pieniądzem, w świecie kłamstwa, zawiści i zazdrości, często człowiekowi przykleja się łatkę, ten jest gorszy, bo nie ma pieniędzy czy znajomości, ten jest lepszy, bo ma wykształcenie i osiągnął sukces zawodowy, a przecież wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi, których serca biją tak samo mocno, spragnione szczęścia, dobra i miłości. Niestety, biorąc udział w "wyścigu szczurów" zapominamy, że jesteśmy ludźmi, że mamy serce, potrafimy czynić dobro i dawać szczęście. Żeby naprawdę być szczęśliwym nie możemy o tym zapominać, bo przecież jesteśmy ludźmi. Dlatego Książe i Żebrak, choć skierowany jest głównie do młodzieży, niesie za sobą uniwersalny przekaz dla ludzi w każdym wieku.
Aby pokazać, co w życiu jest najważniejsze, aby ostrzec przed ocenianiem ludzi z góry, nie potrzeba było sceny pełnej rekwizytów. Mam wrażenie, że na scenie celowo znalazły się tylko podstawowe rekwizyty, takie jak stół, czy królewskie łoże, po to, aby młody widz, któremu dziś, poprzez kliknięcie myszką „połącz” wszystko podane jest na tacy, mógł odświeżyć funkcję wyobraźni. Za sprawą wspaniałej specjalistki od scenografii i kostiumów, spektakl przenosi widza w bajkowy świat barwnych strojów, które przykuwają wzrok, nie męcząc go jednak przesytem formy nad treścią. Dzięki scenografii ograniczonej do minimum, aktorzy wcielają się w swe role, grając poniekąd strojami. Piękne, dopracowane suknie kobiet, rodem z dworu henrykowskiego ujmują swą autentycznością, stroje żebraków zaś sprawiają, że z daleka czuć powiew nędzy. Kontrast koloru i szarości strojów jest jednocześnie oczywisty i zastanawiający. Jak bardzo oceniamy rzeczywistość po pozorach.
Całości dopełnia muzyka, głośna, żywa, zapraszająca widza do środka sztuki. Piotr Salaber jak zawsze potrafi dotrzeć do ludzkich zmysłów i w sposób zamierzony na nie oddziaływać.
Gratulacje należą się także aktorom, którzy poprzez swą ekspresyjną grę sprawili, że spektakl o treści przeznaczonej dla młodzieży był dla mnie ciekawym przeżyciem.
można taki artykuł sobie wyguglać, bo to właściwie streszczenie książki, pani redaktor może troszkę by się wysiliła, oceniając sam spektakl, bo o to chyba chodzi!?
ja bym po takiej recenzji poszedł zobaczyć sztukę, a o to chyba chodzi, takiego tekstu raczej tede nie wygugla, hehe, a swoją drogą, zastanawiam się, dlaczego na portalach internetowych tak mało pisze się o teatrze, może właśnie przez takich oszołomów jak tede,hehehe
piękna recenzja ;)