26-letni brazylijski obrońca Edil de Souza Barros, to drugi z zagranicznych piłkarzy, którzy występują obecnie w trzecioligowej Concordii Elbląg. Brazylijczyk przyleciał do Elbląga kilka miesięcy temu, ale dopiero niedawno zadebiutował w oficjalnym meczu drużyny z Krakusa. Nam opowiedział m.in. o swoich wrażeniach i różnicach między Polską a Brazylią oraz zawodowych planach.
Edil de Souza Barros urodził się 19 lipca 1990 r. w prawie 800-tysięcznym mieście Campo Grande – położonej na południu Brazylii i sąsiadującej z Paragwajem stolicy stanu Mato Grosso do Sul. Dotychczas występował tylko w swojej rodzimej lidze. Do Polski przyleciał w tym roku. W marcu był testowany przez czwartoligową Unię Turza Śląska. Następnie trafił do Concordii Elbląg. W elbląskim zespole do tej pory wystąpił trzykrotnie w oficjalnych meczach: dwukrotnie w lidze (debiut 17 września w meczu z ŁKS 1926 Łomża) oraz raz w wojewódzkim Pucharze Polski.
Zapraszamy do przeczytania naszej rozmowy z brazylijskim defensorem Concordii.
Jak wyglądała Twoja kariera piłkarska w Brazylii?
- Profesjonalnie w piłkę zacząłem grać w 2010 r. w klubie Operário, którego jestem wychowankiem. W ostatnich dwóch sezonach występowałem w zespołach Coxim, a ostatnio w Novoperário. Wszystkie te drużyny grają w lidze stanu Mato Grosso do Sul. W Brazylii rozgrywki są podzielone na Stanowe i Krajowe. Ja grałem w rozgrywkach stanowych, w pierwszej i w drugiej dywizji stanu.
Jak trafiłeś do Polski?
- Grałem w Brazylii i pewnego dnia pojawiła się możliwość wyjazdu. Manager powiedział mi, że jest opcja przyjazdu do Polski, więc z niej skorzystałem. Nigdy w tym kraju nie byłem. Wcześniej grałem tylko w Brazylii. Concordia to mój pierwszy klub za granicą.
Jakie były Twoje pierwsze wrażenia po przyjeździe do Elbląga?
- Jest to miasto spokojne i ładne, w którym dobrze się czuję. Jest tu jednak zimno. W Brazylii było o wiele cieplej. No i przede wszystkim polskie jedzenie jest inne, niż te w Brazylii.
Nie tęsknisz za rodziną i bliskimi z Brazylii?
- Mam z nimi stały, codzienny kontakt. Rozmawiamy przez Internet i przez Skype. Planuję odwiedzić rodzinę w Brazylii. Może jeszcze nie teraz, ale pod koniec roku, chciałbym do nich polecieć.
A oni nie przylecą do Ciebie?
- Nie tu jest za zimno :-) Sam wolę ich odwiedzić. Teraz w Brazylii mamy 35-40 stopni Celsjusza.
Porozumiewasz się tylko w języku portugalskim. Jak wygląda Twoja komunikacja z kolegami z drużyny?
- Wszystko układa się dobrze, mamy dobry kontakt i nie ma żadnych przeszkód. Język futbolu jest uniwersalny i podobny do siebie. Nie mamy z nim problemu.
Zamierzasz uczyć się języka polskiego?
- Raczej nie, bo to jest bardzo trudny język i jest zupełnie inny niż portugalski. Znam jednak podstawowe polskie słowa, jakie są mi potrzebne w komunikacji sportowej z trenerem i z kolegami na boisku. Taki podstawowy słownik futbolowy.
W drużynie widać, że bardzo przyjaźnisz się z Jean-Claudem Essombą, popularnym „Songiem”.
- Tak jesteśmy kolegami. Song jest bardzo wesołą i sympatyczną osobą. Dobrze się rozumiemy na boisku, ale też odwiedzamy się w domach. On wpada do mnie, pomaga mi i mówi trochę po portugalsku, więc to nam ułatwia porozumiewanie się.
Masz już za sobą pierwsze występy w Concordii. Jakie są Twoje odczucia?
- Dobre. Rozgrywki są tutaj wyrównane. Całą moją karierę grałem z doświadczonymi zawodnikami i nie mam problemu z przyzwyczajeniem się do nowego stylu gry. Zawsze uważnie obserwuję zachowanie napastników drużyn przeciwnych i staram się nauczyć ich gry, tak aby móc ich powstrzymać. W Polsce grają dobrzy napastnicy i musisz być skoncentrowany cały mecz, żeby ich upilnować. W moich pierwszych meczach w Concordii grało mi się ciężko, ale udało nam się zremisować z Łomżą i wygrać z Ursusem Warszawa. To są ważne punkty, które pomogły nam awansować w tabeli. Sądzę jednak, że jest możliwy jeszcze większy awans. Ten klub ma potencjał.
W swoich pierwszych występach w Concordii pokazałeś się z dobrej strony w defensywie. Podobno już interesują się Tobą inne klubu. Co Ty na to?
- Ciesze się i jest mi miło z tego powodu, ale moja gra to zasługa całego zespołu. Wszyscy pracują na ten wynik i wszyscy starają się żeby wynik był dobry. Ja też się staram tak jak inni.
Masz swój cel zawodowy? Gdzie chciałbyś w przyszłości zagrać?
- Póki co, przede wszystkim chciałbym pozostawić po sobie dobre wrażenie tu w Concordii. Musze pracować nad sobą i swoją grą i jeśli Bóg zechce zagram w dobrej drużynie, ale na razie skupiam się na rozwoju. Kiedyś chciałbym zagrać w Vasco da Gama Rio de Janeiro, a na koniec w Operário, czyli w klubie który mnie wychował.