Mówi o sobie, że jest spokrewniony ze znanym kameruńskim piłkarzem Alexem Songiem, a Elbląg jest dla niego jak rodzinne miasto. Tu bowiem poznał swoją wybrankę życia i tu urodził się jego syn. Jean-Claude Essomba Ondoua to 24-letni napastnik z Kamerunu, który gra w trzecioligowej Concordii Elbląg od 2,5 roku. Został sprowadzony do klubu z Krakusa wiosną 2014 roku razem z kilkoma piłkarzami z Hiszpanii i Japonii. Sympatyczny piłkarz rodem z Afryki jest ostatnim zagranicznym zawodnikiem, który wówczas zasilił Concordię.
Jean-Claude Essomba do tej pory rozegrał w Concordii 75 meczów na poziomie II i III ligi. Zaraz po przyjeździe do Elbląga, w rundzie wiosennej sezonu 2013/2014, gdy elbląski zespół grał jeszcze w II lidze, zagrał w 14 meczach, ale nie udało mu się zdobyć żadnej bramki. Znacznie lepszy był dla kameruńskiego napastnika kolejny sezon 2014/2015, w którym w 25 meczach III ligi strzelił 10 bramek. Nieco mniej skuteczny Essomba był w poprzednim sezonie - w 32 meczach zdołał trafić do bramki rywala pięciokrotnie. W rundzie jesiennej obecnego sezonu w 4 spotkaniach ligowych nie wpisał się jeszcze na listę strzelców.
W naszej rozmowie Jean-Claude opowiada, dlaczego zdecydował się na przyjazd do Polski, co go wiąże z Elblągiem oraz dlaczego przez kolegów nazywany jest „Songiem”.
Jak to się stało, że trafiłeś do Concordii?
- Na początku kariery grałem w Kamerunie, potem miałem epizod w Libii, gdzie przebywałem na testach, ale w związku z problemami, jakie były w Libii nie zostałem tam i wyjechałem do Włoch. Trafiłem do Concordii z czwartej ligi włoskiej. Poznałem hiszpańskiego menadżera, który oglądał mecze z moim udziałem i on zaproponował mi ten transfer. Chciałem grać i dlatego zdecydowałem się tu przyjechać. Concordia jest moim pierwszym klubem w Polsce. Na początku nie było łatwo. Przyszedłem, kiedy była zima i było tu bardzo zimno. Trudno mi było się do tego przyzwyczaić. Z czasem jednak dobra atmosfera panująca w zespole mi pomogła i powoli dobiegają trzy lata jak jestem w tym klubie.
Jak zostałeś przyjęty w Concordii?
- Na początku było dużo presji. Kiedy grasz w zespole, nie strzelasz i nie pomagasz tym drużynie, to nie jest dobrze. Na mojej pozycji najważniejsze jest to, by strzelać bramki. Dla mnie najważniejsza jest dobra motywacja podczas treningu i podczas meczu. Jeśli tego nie ma, klub nie osiągnie sukcesu.
Koledzy z zespołu nadali Ci przydomek „Song”. Skąd pojawił się ten pseudonim?
- Pochodzi od piłkarza z mojej rodziny, którego wszyscy znają i rozpoznają jako Alex Song. Karierę zaczynał w Bastii, potem grał w Arsenalu, Charltonie, Barcelonie i West Hamie, a teraz gra w Rubinie Kazań. Jako dzieci wychowywaliśmy się od małego i razem dorastaliśmy. Dla mnie jest jak starszy brat. Na początku ludzie mi nie wierzyli, że jesteśmy rodziną, ale taka jest prawda.
Jak Ci się podoba Elbląg?
Po pierwsze nie jest to jakieś wielkie miasto, ale dobrze się tu czuję. Lubię tutejszych ludzi i lubię spokojne życie. Pierwszy raz kiedy tu przyjechałem miałem trochę problemów z kibicami Olimpii. Była to jednak okazja dla mnie, żeby pokazać co potrafię i jakie są moje umiejętności piłkarskie.
Czy wiążesz swoją przyszłość z tym miastem?
- Tak to jest możliwe, ponieważ mam tutaj swoją dziewczynę i mamy wspólne dziecko. Elbląg jest dla mnie, jak moje rodzinne miasto. Gdziekolwiek bym nie pojechał czuję, że muszę zawsze tutaj wrócić, bo tu jest mój dom, tutaj mieszkają dziadkowie mojego dziecka. Mam Elbląg we krwi, nigdy go nie zapomnę, bo to właśnie tu urodził się mój pierwszy syn.
Co robisz w czasie wolnym miedzy treningami?
- Cały wolny czas spędzam z moim synem. Potrzebuję tego. Piłka jest jak samochód dziś możesz być tutaj, a jutro jesteś w Gdańsku albo w Warszawie. Być może będę jeszcze grać za granicą i dlatego chciałbym teraz wykorzystać każdą chwilę żeby być z synem. Po skończeniu kariery będę spędzał cały czas z rodziną.
Jakie są Twoje plany sportowe?
- Wiem że mam jeszcze czas żeby grać, bo mam dopiero 24 lata i jeszcze przynajmniej 10 lat gry przede mną. Moim marzeniem jest, jak chyba każdego piłkarza, zagrać w Lidze Mistrzów i na Mistrzostwach Świata. Można grać w dobrych klubach w Premier League czy w Ekstraklasie, ale reprezentowanie swojego kraju jest najważniejsze. Być może dla innych nie jest to tak istotne, ale dla mnie tak.
Gdy dostaniesz szansę zmiany klubu, jak będziesz wspominał Concordię?
- Jestem zadowolony z pobytu w Concordii. Wiele osób w Elblągu powtarzało mi: "głowa do góry", „ciężko pracuj, bo jeśli chcesz osiągnąć sukces i coś znaczyć w piłce musisz być silny”. Piłka jest jednak taka, że dziś grasz tu, a nagle pojawia się okazja i przechodzisz do innego klubu. Co mogę powiedzieć Elblągowi? Dziękuję Wam za te trzy lata, bo dużo się tu nauczyłem.
Powodzenia młody człowieku.
Sympatyczny piłkarz.