Witam! Zabrałam z tego schroniska dwa psy. Były w ciężkim stanie, zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Wymagały natychmiastowej opieki weterynaryjnej. Zastanawiałam się wtedy, co robi weterynarz w schronisku? Suki nie są sterylizowane, psy nie są kastrowane, zwierzęta chorują na choroby skórne jak i zakaźne, są zarobaczone, roją się w nich kłęby pcheł. Czy to jest właściwa opieka? Czy za to pani kierownik dostaje pieniądze? Mając tyle psich dusz na sumieniu, nie mogłabym spokojnie zjeść obiadu !
Opiszę w skrócie historię moich psów.
Jedno z nich, było chore, wydałam mnóstwo pieniędzy, by je wyleczyć. Nie dowiedziałam się też, że jest głuchy. Gdybym była zwykłą /za przeproszeniem/ świnią, oddałabym go spowrotem, a dlaczego? Dlatego, że nie dowiedziałam się o nim TAK WAŻNEJ INFORMACJI!
Czy każdy chce mieć głuchego psa? Mi oczywiście to nie przeszkadza, ale jak to się mówi, są "ludzie, ludziska i taborety".
Pies był zarobaczony, zapchlony, bał się ludzi. Każdy gwałtowniejszy ruch, sprawiał, że pies kulił się i uciekał.
Drugi pies natomiast, był pogryziony na całym ciele- rany nie były ani przemywane, ani opatrzone-siadały na nich muchy i Bóg wie co jeszcze!
Długo męczyłam się, by go wyleczyć. Naszczęscie, teraz jest już wszystko w porządku! Nie wiem ile moje psy wytrzymałyby jeszcze w tym miejscu! To straszne !
Może zamiast prac budowlanych czas byłoby zająć się panią weterynarz, czyli panią kierownik ?!
Dlaczego UM na to nie reaguje ?
Dlaczego kontrole TOZu wypadają dobrze? Coś mi tu naprawdę śmierdzi!
Witam! Zabrałam z tego schroniska dwa psy. Były w ciężkim stanie, zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Wymagały natychmiastowej opieki weterynaryjnej. Zastanawiałam się wtedy, co robi weterynarz w schronisku? Suki nie są sterylizowane, psy nie są kastrowane, zwierzęta chorują na choroby skórne jak i zakaźne, są zarobaczone, roją się w nich kłęby pcheł. Czy to jest właściwa opieka? Czy za to pani kierownik dostaje pieniądze? Mając tyle psich dusz na sumieniu, nie mogłabym spokojnie zjeść obiadu ! Opiszę w skrócie historię moich psów. Jedno z nich, było chore, wydałam mnóstwo pieniędzy, by je wyleczyć. Nie dowiedziałam się też, że jest głuchy. Gdybym była zwykłą /za przeproszeniem/ świnią, oddałabym go spowrotem, a dlaczego? Dlatego, że nie dowiedziałam się o nim TAK WAŻNEJ INFORMACJI! Czy każdy chce mieć głuchego psa? Mi oczywiście to nie przeszkadza, ale jak to się mówi, są "ludzie, ludziska i taborety". Pies był zarobaczony, zapchlony, bał się ludzi. Każdy gwałtowniejszy ruch, sprawiał, że pies kulił się i uciekał. Drugi pies natomiast, był pogryziony na całym ciele- rany nie były ani przemywane, ani opatrzone-siadały na nich muchy i Bóg wie co jeszcze! Długo męczyłam się, by go wyleczyć. Naszczęscie, teraz jest już wszystko w porządku! Nie wiem ile moje psy wytrzymałyby jeszcze w tym miejscu! To straszne ! Może zamiast prac budowlanych czas byłoby zająć się panią weterynarz, czyli panią kierownik ?! Dlaczego UM na to nie reaguje ? Dlaczego kontrole TOZu wypadają dobrze? Coś mi tu naprawdę śmierdzi!