do szokkk: Widziałeś kiedyś jakiegoś właściciela za ladą? Ja nie, za to widziałem sprzedawce pracującego 7 dni w tygodniu w Lewiatanie, którego właścicielem jest wielbiciel Pisu
Nie powinno się wprowadzać całkowitego zakazu handlu w niedzielę, ale ograniczenie powinno nastąpić drogą proponowaną przez np. OPZZ lub na wzór brytyjski - OPZZ proponuje 2,5-krotność stawki, ja przypominam również rozwiązanie brytyjskie, które zakłada 2-krotność stawki za pracę w soboty i 3-krotność stawki godzinowej za pracę w niedzielę i Bank Holidays. Przy czym, co istotne, świętą zasadą powinna być zasada dobrowolności pracy w te dni, o czym pomyśleli przezorni Brytyjczycy. (...)
(...) Tym pomysłem nie tylko nie odebralibyśmy pracy i dochodów polskim pracowniczkom i pracownikom, ale spowodowali przynajmniej częściową podwyżkę ich zarobków, co jest przecież celem rozsądnej lewicy. Budujmy cywilizowane stosunki pracy nie poprzez odwoływanie się do archaicznych, tradycyjno-religijnych podziałów na dni "dla pracy" i dzień "dla rodziny/boga", ale właśnie kopnijmy w dupę korporacje, żeby musiały zapłacić pracownikom więcej, a i rządzących przy okazji, żeby przestrzegali prawa pracy i przymusili do tego pracodawców (nie tylko tej jednej gałęzi gospodarki). Wszystkim nam to wyjdzie na lepsze, niż pryncypialne upieranie się przy wolnej niedzieli, której od dawna już w wielu branżach, nie tylko handlu, zwyczajnie nie ma.
Nigdy w życiu nie zrobię zakupów w małym osiedlowym sklepie- ceny kosmos. Chodzę tam jedynie jak czegoś zabraknie, bo nawet bułki i chleb droższe niż w piekarniach.
do szokkk: Widziałeś kiedyś jakiegoś właściciela za ladą? Ja nie, za to widziałem sprzedawce pracującego 7 dni w tygodniu w Lewiatanie, którego właścicielem jest wielbiciel Pisu
Nie powinno się wprowadzać całkowitego zakazu handlu w niedzielę, ale ograniczenie powinno nastąpić drogą proponowaną przez np. OPZZ lub na wzór brytyjski - OPZZ proponuje 2,5-krotność stawki, ja przypominam również rozwiązanie brytyjskie, które zakłada 2-krotność stawki za pracę w soboty i 3-krotność stawki godzinowej za pracę w niedzielę i Bank Holidays. Przy czym, co istotne, świętą zasadą powinna być zasada dobrowolności pracy w te dni, o czym pomyśleli przezorni Brytyjczycy. (...)
(...) Tym pomysłem nie tylko nie odebralibyśmy pracy i dochodów polskim pracowniczkom i pracownikom, ale spowodowali przynajmniej częściową podwyżkę ich zarobków, co jest przecież celem rozsądnej lewicy. Budujmy cywilizowane stosunki pracy nie poprzez odwoływanie się do archaicznych, tradycyjno-religijnych podziałów na dni "dla pracy" i dzień "dla rodziny/boga", ale właśnie kopnijmy w dupę korporacje, żeby musiały zapłacić pracownikom więcej, a i rządzących przy okazji, żeby przestrzegali prawa pracy i przymusili do tego pracodawców (nie tylko tej jednej gałęzi gospodarki). Wszystkim nam to wyjdzie na lepsze, niż pryncypialne upieranie się przy wolnej niedzieli, której od dawna już w wielu branżach, nie tylko handlu, zwyczajnie nie ma.
niech zrobią sondaże czy osoby które są przeciwnikami wolnych niedziel same pracują w niedzielę
Nigdy w życiu nie zrobię zakupów w małym osiedlowym sklepie- ceny kosmos. Chodzę tam jedynie jak czegoś zabraknie, bo nawet bułki i chleb droższe niż w piekarniach.