Jak czytam niektóre komentarze to się chce po prostu płakać ze śmiechu. Nauczyciel jest be bo postawił mojemu dziecku 1. Belfer jest do niczego bo wpisał uwagę uczniowi za to że mu naubliżał. Wszyscy nauczyciele są be , bo się czepiają naszych dzieci. A wy sami od czego jesteście? Szkoła ma Wam dzieci wychowywać? Jakiś żal.Zajmijcie się wychowaniem swoich dzieci, nie zwalajcie winy na innych, i nie obwiniajcie nauczycieli za swoją nieudolność życiową. Nie jestem nauczycielem żeby nie było że bronię swojego środowiska.Za moich czasów nauczyciel miał szacunek i jak zapyskował nauczycielowi, to się bał bał żeby się starzy nie dowiedzieli, bo w ***eńko jak ta lala. A dziś ? Rodzice czy tylko kasa się liczy? Czy wy wogóle wiecie co wasze dzieci robią?
Jak czytam niektóre komentarze to się chce po prostu płakać ze śmiechu. Nauczyciel jest be bo postawił mojemu dziecku 1. Belfer jest do niczego bo wpisał uwagę uczniowi za to że mu naubliżał. Wszyscy nauczyciele są be , bo się czepiają naszych dzieci. A wy sami od czego jesteście? Szkoła ma Wam dzieci wychowywać? Jakiś żal.Zajmijcie się wychowaniem swoich dzieci, nie zwalajcie winy na innych, i nie obwiniajcie nauczycieli za swoją nieudolność życiową. Nie jestem nauczycielem żeby nie było że bronię swojego środowiska.Za moich czasów nauczyciel miał szacunek i jak zapyskował nauczycielowi, to się bał bał żeby się starzy nie dowiedzieli, bo w ***eńko jak ta lala. A dziś ? Rodzice czy tylko kasa się liczy? Czy wy wogóle wiecie co wasze dzieci robią?
W latach 70. kierownik, SP21 przy naborze dokonał czegoś, co dziś w politpoprawnym slangu nazwiemy kastową dyskryminacją. Klasa A: dzieci miejscowych elit i zdolniejsze, klasa B: dzieci przeciętne i spoza rejonu, ale rokujące nadzieję, klasa C: dzieci społecznego elementu. Wyszło to większości na dobre, chcący się uczyć zajęli się nauką, przeciętnym to było obojętne, a klasa C i tak była dożywalnią do dorosłości. Nie przeszkadzano sobie wzajemnie. Mojemu dziecku w latach 90. przydzielono nauczyciela klas 1-4 robiącego błędy ortograficzne. Natychmiast zmusiliśmy dyrekcję do podpisania umowy o pracę z emerytowaną nauczycielką, która zgodziła się jeszcze dwa lata poprowadzić klasę. Nie ma to jak gorący oddech konkurencji na plecach.
Czy przypadkiem pół roku temu w Elblągu nie toczyła się debata na temat miejskiej oświaty? Jeśli dobrze pamiętam mówiło się o łączeniu szkół i zwalnianiu nauczycieli. Więc tak czy siak ktoś straciłby pracę. Miasto mogłoby oczywiście zmniejszyć liczebność klas, co przełożyłoby się na wyższy poziom nauczania i większą liczbę godzin do obstawienia, ale tego nie zrobi. Zasłoni się reformą i zwolni tylu belfrów ilu się da, żeby trochę zaoszczędzić.
Reforma jest wprowadzana na łapu capu i z tym ciężko się nie zgodzić, natomiast pitolenie o zwolnieniach to trochę strach przed zmianą. Nikt mi nie powie, że od reformy ubędzie dzieci. Nie będzie 1 kl. gimnazjum, to pojawi się w to miejsce 7 kl. podstawówki. Nauczyciele boją się zmian programowych, bo przyzwyczaili się przez lata do klepania tego samego, a tu nagle trzeba coś zmienić i może się do czegoś dodatkowo przygotować.
droga p. Jurewicz, zamiast jątrzyć i gadać głupoty, to lepiej weźmie się Pani za swoich podwładnych, bo jak na razie to zarabiają krocie na uczeniu własnych uczniów na korepetycjach, wykorzystując swoją przewagę w warunkach szkolnych nad uczniem i jego rodzicami składając im propozycję nie do odrzucenia. Wszystkie te niby Pani sukcesy to w rzeczywistości , spore kwoty wydawane przez nas na lekcje poza szkołą na pracę z nauczycielem, który w swoim czasie pracy nie robi nic, a za dodatkowa kasę staje się mistrzem w swoim fachu. To jak to z tymi nauczycielami jest?. Tacy rzeczywiście powinni się bać, ale są w Pani kółku graniastym, zatem pewnie im nic nie grozi. Bez pozdrowień
Prawda jest taka że trudno solidaryzować się z nauczycielami patrząc na ich wkład do pracy i godziny poświęcone pracy. Jestem matką ucznia w szkole podstawowej męczy mnie to że dziecko ciągle ma wolne, bo dzień nauczyciela, bo po świętach, bo przed świętami- ja również pracuje i nie mogę pozwolić sobie na taki komfort - za to ciągle drżę w jaki sposób zorganizować dziecku opiekę w te dni wolne od szkoły, których naprawdę jest wiele. Przyda się taka selekcja i zapraszam na normalny etat w szarej rzeczywistości Polskiej. Reforma winna również objąć potrzebę zagospodarowania tych wolnych dni w szkole- jeśli wolne od zajęć merytorycznych to choć organziowanie w szkołach dyżurów i zajęć innego rodzaju łącznie z obiadami.
Czym się różni utrata pracy przez nauczyciela od utraty pracy przez stolarza, ślusarza czy murarza. Niczym. Ludzi - fachowców jest potrzeba tyle ile jest pracy. Ale zawsze można się przebranżowić jak sami nauczyciele uczą. Uważam również, że zbyt wielu jest urzędników a ciągle ich przybywa. Są dwa wyjścia. Albo ich zredukować o połowę, albo zamrozić fundusz płac w urzędach na wiele lat. W takim przypadku urzędnicy mogą dostać podwyżki wygospodarowane z zredukowanych etatów np. etatu rzecznika prasowego lub innego niepotrzebnego. Pozostali urzędnicy w ramach "ograniczenia nawału pracy" szybko dostosują się do sytuacji a być może doprowadzą do zlikwidowania niepotrzebnych spraw które nie wiadomo dlaczego muszą być rozpatrywane przez urząd i uzyskać zgodę urzędu.
Jak czytam niektóre komentarze to się chce po prostu płakać ze śmiechu. Nauczyciel jest be bo postawił mojemu dziecku 1. Belfer jest do niczego bo wpisał uwagę uczniowi za to że mu naubliżał. Wszyscy nauczyciele są be , bo się czepiają naszych dzieci. A wy sami od czego jesteście? Szkoła ma Wam dzieci wychowywać? Jakiś żal.Zajmijcie się wychowaniem swoich dzieci, nie zwalajcie winy na innych, i nie obwiniajcie nauczycieli za swoją nieudolność życiową. Nie jestem nauczycielem żeby nie było że bronię swojego środowiska.Za moich czasów nauczyciel miał szacunek i jak zapyskował nauczycielowi, to się bał bał żeby się starzy nie dowiedzieli, bo w ***eńko jak ta lala. A dziś ? Rodzice czy tylko kasa się liczy? Czy wy wogóle wiecie co wasze dzieci robią?
Jak czytam niektóre komentarze to się chce po prostu płakać ze śmiechu. Nauczyciel jest be bo postawił mojemu dziecku 1. Belfer jest do niczego bo wpisał uwagę uczniowi za to że mu naubliżał. Wszyscy nauczyciele są be , bo się czepiają naszych dzieci. A wy sami od czego jesteście? Szkoła ma Wam dzieci wychowywać? Jakiś żal.Zajmijcie się wychowaniem swoich dzieci, nie zwalajcie winy na innych, i nie obwiniajcie nauczycieli za swoją nieudolność życiową. Nie jestem nauczycielem żeby nie było że bronię swojego środowiska.Za moich czasów nauczyciel miał szacunek i jak zapyskował nauczycielowi, to się bał bał żeby się starzy nie dowiedzieli, bo w ***eńko jak ta lala. A dziś ? Rodzice czy tylko kasa się liczy? Czy wy wogóle wiecie co wasze dzieci robią?
W latach 70. kierownik, SP21 przy naborze dokonał czegoś, co dziś w politpoprawnym slangu nazwiemy kastową dyskryminacją. Klasa A: dzieci miejscowych elit i zdolniejsze, klasa B: dzieci przeciętne i spoza rejonu, ale rokujące nadzieję, klasa C: dzieci społecznego elementu. Wyszło to większości na dobre, chcący się uczyć zajęli się nauką, przeciętnym to było obojętne, a klasa C i tak była dożywalnią do dorosłości. Nie przeszkadzano sobie wzajemnie. Mojemu dziecku w latach 90. przydzielono nauczyciela klas 1-4 robiącego błędy ortograficzne. Natychmiast zmusiliśmy dyrekcję do podpisania umowy o pracę z emerytowaną nauczycielką, która zgodziła się jeszcze dwa lata poprowadzić klasę. Nie ma to jak gorący oddech konkurencji na plecach.
Czy przypadkiem pół roku temu w Elblągu nie toczyła się debata na temat miejskiej oświaty? Jeśli dobrze pamiętam mówiło się o łączeniu szkół i zwalnianiu nauczycieli. Więc tak czy siak ktoś straciłby pracę. Miasto mogłoby oczywiście zmniejszyć liczebność klas, co przełożyłoby się na wyższy poziom nauczania i większą liczbę godzin do obstawienia, ale tego nie zrobi. Zasłoni się reformą i zwolni tylu belfrów ilu się da, żeby trochę zaoszczędzić.
Reforma jest wprowadzana na łapu capu i z tym ciężko się nie zgodzić, natomiast pitolenie o zwolnieniach to trochę strach przed zmianą. Nikt mi nie powie, że od reformy ubędzie dzieci. Nie będzie 1 kl. gimnazjum, to pojawi się w to miejsce 7 kl. podstawówki. Nauczyciele boją się zmian programowych, bo przyzwyczaili się przez lata do klepania tego samego, a tu nagle trzeba coś zmienić i może się do czegoś dodatkowo przygotować.
Nie reforma oświaty pozbawi nauczycieli pracy , a niski przyrost naturalny i taka jest rzeczywistość.
Ot taka to dobra zmiana... A podobno żaden nauczyciel miał nie stracić pracy.
droga p. Jurewicz, zamiast jątrzyć i gadać głupoty, to lepiej weźmie się Pani za swoich podwładnych, bo jak na razie to zarabiają krocie na uczeniu własnych uczniów na korepetycjach, wykorzystując swoją przewagę w warunkach szkolnych nad uczniem i jego rodzicami składając im propozycję nie do odrzucenia. Wszystkie te niby Pani sukcesy to w rzeczywistości , spore kwoty wydawane przez nas na lekcje poza szkołą na pracę z nauczycielem, który w swoim czasie pracy nie robi nic, a za dodatkowa kasę staje się mistrzem w swoim fachu. To jak to z tymi nauczycielami jest?. Tacy rzeczywiście powinni się bać, ale są w Pani kółku graniastym, zatem pewnie im nic nie grozi. Bez pozdrowień
Prawda jest taka że trudno solidaryzować się z nauczycielami patrząc na ich wkład do pracy i godziny poświęcone pracy. Jestem matką ucznia w szkole podstawowej męczy mnie to że dziecko ciągle ma wolne, bo dzień nauczyciela, bo po świętach, bo przed świętami- ja również pracuje i nie mogę pozwolić sobie na taki komfort - za to ciągle drżę w jaki sposób zorganizować dziecku opiekę w te dni wolne od szkoły, których naprawdę jest wiele. Przyda się taka selekcja i zapraszam na normalny etat w szarej rzeczywistości Polskiej. Reforma winna również objąć potrzebę zagospodarowania tych wolnych dni w szkole- jeśli wolne od zajęć merytorycznych to choć organziowanie w szkołach dyżurów i zajęć innego rodzaju łącznie z obiadami.
Czym się różni utrata pracy przez nauczyciela od utraty pracy przez stolarza, ślusarza czy murarza. Niczym. Ludzi - fachowców jest potrzeba tyle ile jest pracy. Ale zawsze można się przebranżowić jak sami nauczyciele uczą. Uważam również, że zbyt wielu jest urzędników a ciągle ich przybywa. Są dwa wyjścia. Albo ich zredukować o połowę, albo zamrozić fundusz płac w urzędach na wiele lat. W takim przypadku urzędnicy mogą dostać podwyżki wygospodarowane z zredukowanych etatów np. etatu rzecznika prasowego lub innego niepotrzebnego. Pozostali urzędnicy w ramach "ograniczenia nawału pracy" szybko dostosują się do sytuacji a być może doprowadzą do zlikwidowania niepotrzebnych spraw które nie wiadomo dlaczego muszą być rozpatrywane przez urząd i uzyskać zgodę urzędu.