Do Spacerowicz: też widziadłem ten "element społeczny". Raz nawet widziałem jak ten amstaff szczekając biegł w stronę przechodnia, a właściciel nawet go nie zawołał tylko zawrócił udając, że nie widzi! Przechodzień się odwrócił w ostatniej chwili, co trochę odstraszyło tego psa. Zastanawiałem się czy nie dzwonić na policję. Sam mam psa, ale wiem, że co innego puścić luzem labradora czy owczarka niemieckiego, które nie mają w naturze zagryzania, niż psa typu amstaff, który jest stworzony genetycznie do atakowania i gryzienia.
Biedny piesio. Na pewno był źle traktowany i dlatego ugryzł panią. Zresztą sam fakt, że zostawiła go w schronisku świadczy o złym stosunku do zwierzaka. Tak jak wśród ludzi. Kto w rodzinie nie zazna miłości ten jest zły i często agresywny. Czym skorupka za młodu.....
a może warto się zastanowić przed uśpieniem , znam parę osób ,ktorych wlasne psy pogryzły i byl to jednorazowy wybryk . bardziej wymagalbym zdecydowanego dzialania policji i straży w stosunku do wlaścicieli spacerujących z ostrymi psami bez smyczy i kagańca ., a tego nie widzę.
niektórzy piszą, że nie ufają psu bo to tylko pies. To samo jest z człowiekiem. Zdarza się, że spokojna rodzina a ojciec czy matka wymordują swoje dzieci. Nic się nie da przewidzieć. A że pies pogryzł opiekuna to o ile nie miał jakiegoś guza na mózgu to był po prostu źle wychowany. Nigdy się nie bałam swojego psa i mogę zrobić przy niej każdy zabieg bez jakiejkolwiek obawy. Puszczam swojego psa bez smyczy bo musi się wybiegać ale w miejscach odosobnionych. Jak widzę że idzie człowiek lub ktoś z psem to ją przywołuje i biorę na smycz bo mimo że nie jest agresywna wiem, że ludzie mogą bać się psów. Więcej odpowiedzialności ze strony opiekunów i nie byłoby problemu.
O gdyby taki pies znalazł się w naszej dzielnicy i pogryzł właścicielkę to ja bym był mu wdzięczny. Mój blok jest tak usytuowany, że można go okrążyć dookoła chodnikiem. Wszyscy okoliczni mieszkańcy przechodzą koło niego i psy zostawiają to co wcześniej zjadły. Nie raz z okna krzyczałem. Ale to nie skutkuje. Powinno być prawo, które pozwoliło by w takiej sytuacji poczęstować psa i jego właściciela śrutem z wiatrówki. Pies jest pamiętliwy i by już nie pozwolił właścicielowi by tam z nim szedł.
Do Spacerowicz: też widziadłem ten "element społeczny". Raz nawet widziałem jak ten amstaff szczekając biegł w stronę przechodnia, a właściciel nawet go nie zawołał tylko zawrócił udając, że nie widzi! Przechodzień się odwrócił w ostatniej chwili, co trochę odstraszyło tego psa. Zastanawiałem się czy nie dzwonić na policję. Sam mam psa, ale wiem, że co innego puścić luzem labradora czy owczarka niemieckiego, które nie mają w naturze zagryzania, niż psa typu amstaff, który jest stworzony genetycznie do atakowania i gryzienia.
A kot by tego nie zrobił. Trzeba sobie dobrze wybierać zwierzęta
Nie no oczywiście - kot gryzie i drapie nie wiadomo czemu, za co i kiedy
Biedny piesio. Na pewno był źle traktowany i dlatego ugryzł panią. Zresztą sam fakt, że zostawiła go w schronisku świadczy o złym stosunku do zwierzaka. Tak jak wśród ludzi. Kto w rodzinie nie zazna miłości ten jest zły i często agresywny. Czym skorupka za młodu.....
a może warto się zastanowić przed uśpieniem , znam parę osób ,ktorych wlasne psy pogryzły i byl to jednorazowy wybryk . bardziej wymagalbym zdecydowanego dzialania policji i straży w stosunku do wlaścicieli spacerujących z ostrymi psami bez smyczy i kagańca ., a tego nie widzę.
chodza te debile z psami biora te glupie zwierzaki i nie potrafia nad nimi zapanowac.
po bazantarni chodzi pelno kretynow z psami puszczonymi luzem bez kaganca! gdzie ejst policja? gdzie jest straz miejska?
niektórzy piszą, że nie ufają psu bo to tylko pies. To samo jest z człowiekiem. Zdarza się, że spokojna rodzina a ojciec czy matka wymordują swoje dzieci. Nic się nie da przewidzieć. A że pies pogryzł opiekuna to o ile nie miał jakiegoś guza na mózgu to był po prostu źle wychowany. Nigdy się nie bałam swojego psa i mogę zrobić przy niej każdy zabieg bez jakiejkolwiek obawy. Puszczam swojego psa bez smyczy bo musi się wybiegać ale w miejscach odosobnionych. Jak widzę że idzie człowiek lub ktoś z psem to ją przywołuje i biorę na smycz bo mimo że nie jest agresywna wiem, że ludzie mogą bać się psów. Więcej odpowiedzialności ze strony opiekunów i nie byłoby problemu.
No z pewnoscią włascicielka tego psa sobie zasłuzyła na pogryzienie ,on bez powodu jej nie pogryzł.
O gdyby taki pies znalazł się w naszej dzielnicy i pogryzł właścicielkę to ja bym był mu wdzięczny. Mój blok jest tak usytuowany, że można go okrążyć dookoła chodnikiem. Wszyscy okoliczni mieszkańcy przechodzą koło niego i psy zostawiają to co wcześniej zjadły. Nie raz z okna krzyczałem. Ale to nie skutkuje. Powinno być prawo, które pozwoliło by w takiej sytuacji poczęstować psa i jego właściciela śrutem z wiatrówki. Pies jest pamiętliwy i by już nie pozwolił właścicielowi by tam z nim szedł.