To że przestępstwa uległy zatarciu i w świetle prawa uważa się je za niebyłe nie oznacza że nie można o tym mówić ani pisać, inną kwestią jest w jaki sposób się o tym pisze tzn. czy nie obraża się bądź pomawia głównego bohatera. Czy mówienie o tym i pisanie to
w/g Ruchu Palikota oznacza prześladowanie? Zastanówcie się śmieszni politycy bo sami się kompromitujecie. Niestety życie jest takie, że będzie się to ciągnęło za nim do końca albo i dalej .... Niestety życie to nie kartka papieru że można ją podrzeć, wyrzucić i uznać sprawę za niebyłą. Niech naród zna poczynania naszych dygnitarzy i solidnie ich za to rozlicza.
Nie muszę lubić Penkalskiego, ale to co pisze dziennikarz, to oceniam, że to typowy pismak. To tak jak ateista na okrągło wyzywałby rodziców i księży, że go ochrzcili. Brzydko się pan bawisz panie dziennikarzyno, jak się nie ma co pisać, to się pisze byle było głośno.
To że przestępstwa uległy zatarciu i w świetle prawa uważa się je za niebyłe nie oznacza że nie można o tym mówić ani pisać, inną kwestią jest w jaki sposób się o tym pisze tzn. czy nie obraża się bądź pomawia głównego bohatera. Czy mówienie o tym i pisanie to w/g Ruchu Palikota oznacza prześladowanie? Zastanówcie się śmieszni politycy bo sami się kompromitujecie. Niestety życie jest takie, że będzie się to ciągnęło za nim do końca albo i dalej .... Niestety życie to nie kartka papieru że można ją podrzeć, wyrzucić i uznać sprawę za niebyłą. Niech naród zna poczynania naszych dygnitarzy i solidnie ich za to rozlicza.
Nie muszę lubić Penkalskiego, ale to co pisze dziennikarz, to oceniam, że to typowy pismak. To tak jak ateista na okrągło wyzywałby rodziców i księży, że go ochrzcili. Brzydko się pan bawisz panie dziennikarzyno, jak się nie ma co pisać, to się pisze byle było głośno.