zadne dziecko nie rodzi sie zle,tylko przypadkowi ludzie znieksztalcaja ich psychike-dorosli ludzie,ktorzy powinni miec wiecej szacunku do siebie samych by pracowac z takimi dziecmi,ktorych i tak los doswiadczyl wystarczajaco,czy doswiadczy,nikt nikogo nie kontroluje mimo,ze sa przepisy ku temu,nikt tez dziecku,za ktorym nikt nie stoi nie uwierzy,tym dzieciom jak kazdemu dziecku oprocz spodni i jedzenia potrzebne dobre,cieple slowo,wiare we wlasne sily,mobilizacja do kreowania swego wizerunku a znajac nasze mozliwosci dajemy im tylko odczuc,ze byly nie chciane,ze sa nie kochane,zadne dziecko nie rodzi sie zle tylko czynniki ludzkie maja katasrtofalny wplyw ,ze dziecko zmienia sie pod wplywem naszym bo to my jestesmy zli ludzie,swa frustracje ladujemy na dzieci bo sa bezsilne i bezbronne,
nie znam dyrektorki bidula ale poznałam kilku opiekunów tejże placówki.są naprawdę dobrymi opiekunami i maja anielska cierpliwosć,ja majac dziecko w domu nie dałaby rady pracować jako opiekun dzieci w placówce poniewaz niektóre z dzieci sa naprawdę nie do ułożenia.mam dwóch braci,niestety tak się życie pokomplikowało w naszej rodzinie że trafili tam a ja nie mam swojego mieszkania inaczej juz dawno miałabym ich u siebie.o narkotykach nie słyszałam palić palą niektórzy ale widziałam że te dzieci są normalne,niektóre maja talenty...sa naprawde uzdolnione.powiem tak dzieci po wyjsciu z tej placówki beda umiały poradzic sobie w życiu a nie ta jak inne dzieci z bogatych rodzin gdzie mamusia i tatuś robią za nich bo dzieciom sie nie chce.bidul naprawde uczy życia.wyjdą na ludzi.
sprawa jest inna, niż opisywana. Zazwyczaj jest tak ze wychowawcy uważają się za tzw "wszystko mogących" a dyrekcja nic nato nie robi bo odrazu przygotowana wymówka: "nie ma osób do pracy" albo " niestać nas na kolejne osoby" natomiast jest tak ze wychowanek pracujący ma wielki *** do gadania i tak naprzykład: "pracuje jestem dj praca u mnie zaczyna sie od 16 do 22" dyrekcja nato sie zgodziła a wychowawcy uważają ze nie należy sie luz takim os jak ja. A koleżanka zato luzu w *** ma i tylko wraca se o 23 i wychowawcy nato nic
ja słyszałam o tym że miesięczny koszt dziecka w domu dziecka to i 6 000 miesięcznie wynosi tu kobitka zaniża do 1934 ale nawet i te 1934 to lepiej jakby dziecko wynajęło mieszkanie i samo żyło to by nawet zaoszczędziło i miało na swoje wydatki a nawet jakby po barach i restauracjach miało się stołować, a po porady by przychodziło.
zadne dziecko nie rodzi sie zle,tylko przypadkowi ludzie znieksztalcaja ich psychike-dorosli ludzie,ktorzy powinni miec wiecej szacunku do siebie samych by pracowac z takimi dziecmi,ktorych i tak los doswiadczyl wystarczajaco,czy doswiadczy,nikt nikogo nie kontroluje mimo,ze sa przepisy ku temu,nikt tez dziecku,za ktorym nikt nie stoi nie uwierzy,tym dzieciom jak kazdemu dziecku oprocz spodni i jedzenia potrzebne dobre,cieple slowo,wiare we wlasne sily,mobilizacja do kreowania swego wizerunku a znajac nasze mozliwosci dajemy im tylko odczuc,ze byly nie chciane,ze sa nie kochane,zadne dziecko nie rodzi sie zle tylko czynniki ludzkie maja katasrtofalny wplyw ,ze dziecko zmienia sie pod wplywem naszym bo to my jestesmy zli ludzie,swa frustracje ladujemy na dzieci bo sa bezsilne i bezbronne,
nie znam dyrektorki bidula ale poznałam kilku opiekunów tejże placówki.są naprawdę dobrymi opiekunami i maja anielska cierpliwosć,ja majac dziecko w domu nie dałaby rady pracować jako opiekun dzieci w placówce poniewaz niektóre z dzieci sa naprawdę nie do ułożenia.mam dwóch braci,niestety tak się życie pokomplikowało w naszej rodzinie że trafili tam a ja nie mam swojego mieszkania inaczej juz dawno miałabym ich u siebie.o narkotykach nie słyszałam palić palą niektórzy ale widziałam że te dzieci są normalne,niektóre maja talenty...sa naprawde uzdolnione.powiem tak dzieci po wyjsciu z tej placówki beda umiały poradzic sobie w życiu a nie ta jak inne dzieci z bogatych rodzin gdzie mamusia i tatuś robią za nich bo dzieciom sie nie chce.bidul naprawde uczy życia.wyjdą na ludzi.
sprawa jest inna, niż opisywana. Zazwyczaj jest tak ze wychowawcy uważają się za tzw "wszystko mogących" a dyrekcja nic nato nie robi bo odrazu przygotowana wymówka: "nie ma osób do pracy" albo " niestać nas na kolejne osoby" natomiast jest tak ze wychowanek pracujący ma wielki *** do gadania i tak naprzykład: "pracuje jestem dj praca u mnie zaczyna sie od 16 do 22" dyrekcja nato sie zgodziła a wychowawcy uważają ze nie należy sie luz takim os jak ja. A koleżanka zato luzu w *** ma i tylko wraca se o 23 i wychowawcy nato nic
ja słyszałam o tym że miesięczny koszt dziecka w domu dziecka to i 6 000 miesięcznie wynosi tu kobitka zaniża do 1934 ale nawet i te 1934 to lepiej jakby dziecko wynajęło mieszkanie i samo żyło to by nawet zaoszczędziło i miało na swoje wydatki a nawet jakby po barach i restauracjach miało się stołować, a po porady by przychodziło.
Co jedzą dzieci w domu dziecka