"Chyba jestem zakażony koronawirusem, mam obajwy, ale nie dam się zamknąć w domu, wyleczę się sam" słyszymy coraz częściej. Lekarze rodzinni alarmują, że wiele osób unika robienia testów na COVID-19. To problem również w Elblągu.
Takie zjawisko występuje również u nas. Są osoby, które mają objawy zakażenia koronawirusem, a nie zgłaszają się do lekarza. Co gorsza, nadal komunikują się ze światem zewnętrznym. Dowiadujemy się o tym dopiero później, od kolejnych zakażonych
- przyznaje Marek Jarosz, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Elblągu.
Jak podkreśla szef elbląskiego sanepidu. Najgroźniejsze jest to, że osoby te, choć same mogą przejść COVID-19 bardzo łagodnie, narażają na zachorowanie innych. - Nie zastanawiają się, jak wielką krzywdę mogą komuś wyrządzić - dodaje. - To egoistyczne podejście do tego problemu. Zapominamy, że mamy wpływ na życie i zdrowie innych. Coraz więcej osób zna osoby, które przechodziły koronawirusa bardzo ciężko, które umarły z tego powodu, mimo to nadal jest w nich jakaś niechęć, niewiara w koronawirusa, czy zwyczajnie stawiają wyżej swój interes.
Owszem 10 dni spędzone na kwarantannie nie jest miłe, ale przecież nie rujnuje całego naszego życia. Co więcej, część z tych osób, choć teraz przejdzie COVID-19 łagodnie, później będzie odczuwało skutki tego zakażenia. Powikłania, które wynikają z tej infekcji, są czasami znacznie poważniejsze niż jej przebieg.
Czym osoby, które unikają testów i próbują przejść COVID-19 w domu, tłumaczą swoje beztroskie zachowanie?
Najczęściej powtarza się niechęć do izolacji od świata, ciągłe przekonanie, że nawet łagodne przechorowanie, bądź sam fakt pozostawania w kwarantannie nie musi wiązać się z całkowitą izolacją od ludzi. Jest też tłumaczenie bardziej przyziemne. Strach przed utratą części zarobków podczas izolacji lub kwarantanny, bo rekompensata za ten czas jest na zasadzie zasiłku chorobowego
- podkreśla dyrektor PSS-E w Elblągu.
Problem jest poważny. Obecnie liczba zakażeń koronawirusem w Elblągu znów rośnie. Co dzień przybywa około 100 nowych chorych na COVID-19. Najpoważniejsza sytuacja jest w tej chwili w DPS przy ul. Bema, gdzie zakażenie potwierdzono już u niemal połowy personelu i podopiecznych (więcej na ten temat piszemy TUTAJ). Do sporej liczby zakażeń dochodzi również wśród pracowników przedszkoli i żłobków. To jednak jedyne ogniska epidemii w Elblągu.
Obecnie mamy duży rozsiew zakażeń. To konsekwencja dość znacznego rozpowszechnienia wirusa oraz ciągle niezadowalającego poziomu zabezpieczania się przed zakażeniem się i przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Jest duża różnica w porównaniu do tego, co działo się we wrześniu czy październiku. Bardzo dużo osób się przejęło. Nadal jednak sporo lekceważy zagrożenie. Owszem bardzo ważne jest tworzenie odpowiedniej bazy łóżkowej, sprawnej i dobrze zorganizowanej służby zdrowia, dostępu do testów, ale to jeden z elementów walki z koronawirusem. Najważniejszym jest nasze zachowanie
- dodaje Marek Jarosz.
Ja chciałem zrobić test bo utraciłem węch i smak, 2 dni wcześniej żona dostała pozytywny wynik, ale dodzwonienie się do lekarza graniczy z cudem (od 7:45 do 9:00 wykonałem prawie 90 połączeń), zwłaszcza w przychodni na Robotniczej a jak sie już dodzwoniłem to usłyszałem, że żaden lekarz mnie nie "przyjmie" bo nie ma miejsc i mam próbować jutro bo nie rejestrują na dzień w przód a do tego "jak nie ma Pan poważniejszych objawów to co to za różnica dzień w te czy w tamte". Ręce opadają... Odpuściłem sobie bo i tak 17 dni kwarantanny na mnie nałożyli... Także niech lekarze nie wygadują głupot tylko zrobią coś z rejestracją...
Tu piszecie ze ludzie nie chcą testów, a jest dużo sytuacji że dzwoni się do lekarza a lekarz mówi że to jakiś wirus i tyle, pacjent pozostaje bez testu. Osobiście znam 3 takie przypadki chorych w 2 Elblaskich przychodniach...
A to moja wina ze mialem wraz z rodzina koronawirusa a lekarz na teleporadzie nawet nie zasugerowal ze to koronawirus? Przeszlismy go jak słabą grype. Nawet chodzilem do znajomych . Ile takich osob jest nie zdiagnozowanych przez teleporade? I co? To ich wina? Jak lekarz zaprzecza a objawy skąpe? Byśmy nawet nie wiedzieli że przeszliśmy gdyby nie prywatny test na przeciwciała bo przejściu.
A ja się wcale nie dziwię - chciałem być odpowiedzialny i zgłosiłem w poniedziałek pracodawcy, że moja partnerka ma wszystkie objawy i jest podejrzenie choroby to teraz czuję się jak oszust bo siedzę w domu - gdyż moja partnerka czeka na wynik drugiego testu (pierwszy był niejednoznaczny) - i nie mam tak naprawdę żadnej podstawy do swojej absencji.
Prawda jest taka, że lekarz przepisze witaminy i tyle. Uziemią Ciebie w domu na 10 dni. a resztę domowników na 3 tygodnie. Wystarczy samemu odizolować się od ludzi. PO hu... ta panika.
Na ul. Robotniczej jest przychodnia
Zaq - na ul. Robotniczej nie ma przychodni !!!!!!!
Do sasiadow przyjechala osoba, w kombinezonie,zeby zrobic wymaz. Mieszkaja tam 4 dorosle osoby. Juz,w tym samym dniu wychodzili z mieszkania i robia to dalej od paru dni, po wizycie faceta, w kombinezonie. Zero odpowiedzialnosci!!! Czy powinno sie i gdzie zglaszac takie zachowanie tych ludzi??!!
To chyba nie wina ludzi? Kolega leżał od ubiegłego tygodnia, ale lekarz postanowił leczyć sam- po co test. Na test zdecydował sie na dziś dopiero- za późno- od wczoraj szpital
Czytając te komentarze stwierdzam, że większość z nich pochodzi z największej polskiej agencj prasowej - JPPDPŻS ( Jedna Pani Powiedziała Drugiej Pani Że Słyszała).