Trzy tygodnie po tym, jak Federacja Rosyjska zaatakowała Ukrainę, Kamila Jabłonowska przeprowadziła rozmowy z kilkoma Ukrainkami, które w Elblągu znalazły schronienie. Dziś, w rocznicę wybuchu wojny, przypominamy te materiały (Tłumaczenia: Kliknij na ikonkę "Napisy" - w prawym dolnym rogu filmu).
30-letnia Nadia mieszkała w Obwodzie Winnickim z mężem i dwójką dzieci.
24-go obudziłam się o 6 godzinie rano i zaczęłam szykować się do pracy, a dzieci do przedszkola i szkoły. O godz. 7.30 nauczycielka ze szkoły napisała, że wprowadzono stan wojenny. Wyszłam na ulicę i zobaczyłam, jak lecą rakiety
-mówiła.
Nadia na ucieczkę zdecydowała się dopiero 8 marca.
Czekaliśmy i spodziewaliśmy się do ostatniej chwili, że do nas to nie dojdzie, że to jest gdzieś daleko, gdzie Donbas, Ługańsk. Spodziewaliśmy się, że zostaniemy w swoich domach i nie trzeba będzie gdzieś jechać, ale w ostatniej chwili zrozumieliśmy, że nie ma na co czekać i trzeba uciekać, ratować swoje dzieci
- przyznała.
Jak Nadia wspomina podróż do Polski? O tym opowiedziała w rozmowie dla info.elblag.pl.
Tłumaczenia: Kliknij na ikonkę "Napisy" (w prawym dolnym rogu filmu)
Pani Ludmiło Kasarda - bardzo dziękujemy za pomoc w tłumaczeniu!
A teraz proszę już wracać do siebie wziąć się do roboty a nie nasze podatki defraudować.