Z końcem sierpnia Stowarzyszenie Mieszkańców Wsi „Oleśno – wieś z pomysłem” zorganizowało w Elblągu spotkanie na temat wzmacniania kompetencji przedsiębiorczych kobiet w Krainie Kanału Elbląskiego. Za przykład takiej właśnie przedsiębiorczej kobiety postawiona została Jadwiga Król – radna Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego oraz Pełnomocniczka Kongresu Kobiet na Warmii i Mazurach.
Podczas spotkania poruszono kwestię niepewności kobiet, które często same nie wierzą w swoje możliwości.
To w dużej mierze bierze się w wychowania. Dziewczynce nie wypada krzyknąć, ma być grzeczna i usłużna. Takie myślenie dziedziczymy z pokolenia na pokolenie. Większość kobiet, z którymi rozmawiałam, przyznawało że kiedy otrzymywały ważną propozycję np. pracy na wysokim stanowisku - nie były pewne, czy ją przyjąć, z obawy, że nie dadzą rady. A panowie - po prostu biorą! Chłopiec wychowywany jest w poczuciu, że da sobie radę. Sama jestem przykładem takiego myślenia. Kiedy dostałam od Wojewody propozycję, aby zostać jego pełnomocnikiem ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, byłam zszokowana. Borykałam się z myślą, czy powinnam podjąć się takiego wyzwania. To tylko ode mnie zależało, czy dam sobie szansę. Podjęłam decyzję i okazało się, że strach ma wielkie oczy. Badania pokazują, że ponad 50 proc. osób kończących studia to kobiety. Więc jest więcej wykształconych kobiet, ale brakuje nam siły, pewności siebie. Na szczęście coraz więcej kobiet zaczyna zdawać sobie z tego sprawę.
Temu też miało służyć i to spotkanie.
Zdecydowanie. Opowiedziałam na nim o swoim życiu, dla niektórych szokującym. Chciałam jednak pokazać na własnym przykładzie, że trzeba walczyć o siebie. Każda i każdy, idąc przez życie, w którymś momencie się potyka. Należy się podnieść i iść dalej. Nie wolno się poddawać.
Co Pani daje energię do działania?
Same kobiety i miłość do ludzi. Kiedy pomaga się ludziom, dostaje się coś fantastycznego – uśmiech i pozytywną energię, która napędza do dalszego działania.
Z jakimi problemami kobiet się Pani najczęściej spotyka?
Dzwonią do mnie kobiety, które są na emeryturach i są samotne. Mieszkają zazwyczaj w mieszkaniach, które wymagają kupna opału na zimę. Pytają, jak mają żyć. Zwracają się też kobiety, które mają dzieci niepełnosprawne. Niestety, w większości przypadków, choć na szczęście nie we wszystkich, panowie nie wytrzymują psychicznie, kiedy rodzi się niepełnosprawne dziecko, i odchodzą. Kobiety zostają same. Dzwonią, by dowiedzieć się, jak załatwić pewne rzeczy, gdzie się zwrócić albo po prostu, żeby się wygadać.
Kobiety miejskie i wiejskie mają podobne bolączki, czy zupełnie różne?
Na wsi jest wyjątkowo ciężko. Młodzież stamtąd wyjeżdża za granicę. Mają do tego oczywiście prawo. Ale ludzie w podeszłym wieku, nie tylko zresztą kobiety, zostają i czasami nie radzą sobie z życiem. Niby jest tam polityka społeczna, ale nie zdaje egzaminu. Gminy po prostu nie mają na to wystarczających środków. A społeczeństwo nam się starzeje i co z nimi? Podobna sytuacja jest w miastach. Pomocy potrzebują też kobiety, które nie dają sobie rady z niepełnosprawnymi osobami, którymi się opiekują, często same będąc w podeszłym wieku. Poza tym na wsi ciężej też mają kobiety, które pracują, a blisko nie ma ani żłobka, ani przedszkola, ani nawet dogodnej komunikacji.
Kobietom potrzebne są spotkania motywujące, wspierające?
Są niezbędne. Wtedy kobiety widzą, że nie są same. Na tym spotkaniu rozmawialiśmy o tym, że kobietom trzeba dodawać siły, aby się odważyły powiedzieć, jak wygląda ich życie. Ważne, by mówić o swoich problemach głośno. A kobiety często zmagają się ze wszystkim same.
Spotkanie pokazało, że kobiety wiejskie mają wiele do powiedzenia i potrafią wspierać siebie nawzajem i prężnie działać.
Powiem więcej. Zgłosiła się do mnie ostatnio studentka Uniwersytetu Warszawskiego. Pani magister, robi doktorat, i chciała porozmawiać z kobietami wiejskimi. Zorganizowałam spotkanie z grupą takich kobiet. Pani magister nigdy nie przypuszczała, że one będą takie otwarte i świadome tego, czego chcą. Zaskoczyło ją to, że te kobiety korzystają z komputerów, z biblioteki, że wspólnie dyskutują o przeczytanych książkach, że często organizują wycieczki... Pani magister przyjechała z konkretnymi pytaniami. Pytała także o sprawy intymne, jak to wyglądało za komuny, jak wówczas wychowywało się dzieci, jak się pracowało. Była zdumiona tym, że kobiety mówiły bez skrępowania, że okazały się tak fantastycznie mądre. Tymczasem aż 90 proc. z nich jeździ na Kongresy Kobiet, które otworzyły przed nimi świat i zachęciły do działania. Później pani magister przyznała, że nigdy nie przypuszczała, że kobiety wiejskie mogą takie być.
Co w takim razie poradziłaby Pani kobietom, które jeszcze nie do końca w siebie wierzą i sądzą, że nie są w stanie „przenosić gór”?
W mojej ocenie kobiety już te góry przenoszą, ale w milczeniu. Tymczasem powinny uwierzyć, że mówienie głośno o szacunku, współpracy, partnerstwie – działa! Mentalność ludzi można zmienić. Za przykład podałam już panią magister z Warszawy, bo czego ona się spodziewała jadąc na wieś? Niech każdy sam sobie odpowie. To wszystko potwierdza, że kobiety mają w sobie ogromną moc i siłę do działania. W wielu sytuacjach to jednak nie wystarczy.
Dziękuję za rozmowę.
No cóż, b. ładnie to wszystko brzmi na portalu w czasie kampanii wyborczej, ale szkoda że p. Jadwiga wraz z peowskim Kongresem Kobiet nie pofatygowała się pomóc oddolnemu ruchowi społecznemu przy organizacji Czarnych Marszów, Czarnych Dni, Akcji "Wieszak" czy akcji Ratujmy Kobiety, kiedy była realna potrzeba i konieczność protestu przeciwko barbarzyńskim działaniom rządu i kościelnych religiantów wobec polskich kobiet, choć zwracaliśmy się m.in. do niej w tej sprawie. Wtedy bowiem działaczki Kongresu Kobiet (tak jest niestety do dnia dzisiejszego) wolały spędzać sobie popołudnie na kawce w jednym z lokali na elbląskim Starym Mieście, zaś w swoich wypowiedziach piętnować "radykalizm" postulatów kobiecych i nawoływać do barbarzyńskiego, zgniłego tzw. "kompromisu aborcyjnego" w interesie PiS.
Tak tak, ogromną moc mają...do robienia kolizji i wypadków samochodami.
a jaki biznes ta pani prowadzi, niech powie coś o swojej przedsiębiorczości- może kobiety wezmą przykład ; to co napisano to działalność radna - za kasę kongres kobiet za kasę innych
Cytat Pani Jadzi z roku 2013 Dziennik Elbląski ,,Dlatego apeluję Drogie Panie i Drodzy Panowie, nie dajmy się zmanipulować i aby dać wyraz swojej dezaprobacie po prostu nie idźmy na referendum." Jadwiga Król -Pełnomocniczka Kongresu Kobiet w Elblągu. A teraz pytanie do Pani o demokrację. Czy dzisiaj też Pani twierdzi ,, nie idźmy na wybory", czy też to ja kandyduję i proszę o wasz głos i udział w wyborach ? Pani Jadziu, trochę konsekwencji w działaniu. Jak demokracja to demokracja a nie myślenie i działanie Kalego!
O czym ta pani mówi, o jakim wychowanie dziewczynek na grzeczne itd. Ten czas już dawno kinąl pani Jadwigi , czas płynie, rozwój pędzi a pani jakieś 40 lat temu została w tyle! Nie tak już wygląda prawdziwe życie w normalnym mieście. W zaściankowym Elblągu tak, kobiety nie mają szans na rozwój i karierę ale to tylko TU świat poszedł do przodu!