Ostatnim rzutem na taśmę, jeszcze przed startem rundy wiosennej, Concordii Elbląg udało się pozyskać kolejnego ogranego na poziomie III ligi piłkarza. Do zespołu z Krakusa dołączył ze Skry Częstochowa 23-letni stoper Sebastian Kopeć. Mierzący niemal 2 metry wychowanek Ruchu Chorzów, gdy tylko lepiej zgra się z zespołem, może okazać się prawdziwą zaporą nie do przebycia w defensywie pomarańczowo-czarnych. W wywiadzie dla info.elblag.pl Sebastian opowiedział nam m.in. o swojej przygodzie z grającym w ekstraklasie Górniku Łęczna oraz o swojej największym atucie - wzroście.
Sebastian Kopeć pochodzi ze Śląska. Urodził się 23 lata temu w Dąbrowie Górniczej. Ma 199 cm wzrostu i 95 kg wagi. W swojej karierze występował m.in. w juniorach Ruchu Chorzów, w Zagłębiu Sosnowiec i BKS Stal Bielsko-Biała. Przez dwie rundy znajdował się również w kadrze grającego w ekstraklasie Górnika Łęczna. Później grał jeszcze w trzecioligowych zespołach: Jarocie Jarocin oraz w rundzie jesiennej obecnego sezonu w Skrze Częstochowa. Jesienią wystąpił w 15 meczach i był podstawowym obrońcą częstochowskiego zespołu.
Wywodzisz się ze Śląska i tam do tej pory głównie grałeś. Concordia jest Twoim pierwszym klubem w tej części kraju i tak oddalonym od Twoich rodzinnych stron. Jak trafiłeś do Elbląga?
- Do Elbląga sprowadził mnie menadżer. Chciałem spróbować czegoś innego i pokazać się w tej części Polski z jak najlepszej strony. Ważne jest dla mnie to, by się ciągle rozwijać. Podstawowym celem na wiosnę będzie dla mnie, jak i całej drużyny, utrzymanie Concordii w III lidze.
Jak oceniasz szansę Concordii na pozostanie w tej lidze na kolejny sezon?
- Concordia zasługuje by pozostać w III lidze. Z tego co widzę, jest tu ekipa, która potrafi dobrze grać w piłkę. Wiadomo, że wszystko zweryfikuje boisko, ale twierdzę, że utrzymamy się i wszystko zakończy się po naszej myśli.
W pewnym momencie swojej kariery byłeś w kadrze Górnika Łęczna, ale nie udało Ci się zadebiutować w ekstraklasie. Co stanęło na przeszkodzie?
- Zgadza się. Byłem w szerokiej kadrze Górnika. W 11 spotkaniach znajdowałem się nawet w osiemnastoosobowym składzie na mecze ekstraklasy. Nie udało mi się jednak rozegrać żadnego spotkania w tej lidze. Byłem w trudnej sytuacji, bo obok mnie w kadrze znajdowało się jeszcze 5 starszych i bardziej doświadczonych stoperów. Ja byłem młodszy i musiałem czekać na swoją kolej. Niestety nie dostałem tej szansy, ale cóż trzeba teraz ciężko pracować, by znów trafić do ekstraklasy.
Grając w Górniku nabyłeś jednak jakieś doświadczenie od starszych kolegów.
- Trenowałem z takimi zawodnikami, których tak naprawdę można zobaczyć tylko w telewizji. Jest to dla mnie jakieś doświadczenie. Mogłem się od nich czegoś nauczyć, co myślę przyda mi się w przyszłości. To, że nie udało mi się wystąpić w żadnym meczu pierwszej drużyny nie oznacza jednak, że wcale w Górniku nie grałem. Występowałem tam m.in. w czwartoligowym zespole rezerw. Starałem się tam ogrywać, aby nie brakowało mi grania.
Spore doświadczenie nabyłeś za to grając w kilku zespołach trzecioligowych.
- Tak, w trzeciej lidze mam już trochę tych minut zagranych. Już w wieku 17 i 18 lat byłem w kadrze BKS-u Stal Bielsko-Biała, w którym rozegrałem ponad trzy tysiące minut. Później wyjechałem za granicę i grałem w czwartej lidze angielskiej. Po powrocie do kraju trafiłem do Górnika Łęczna, z którego zostałem wypożyczony na pół roku do Jaroty. Tam grałem praktycznie wszystko co mogłem. Następnie grałem dla Skry Częstochowa. Można więc powiedzieć, że trzecia liga nie jest mi obca.
Jak z kolei wspominasz czasy gry w juniorach Ruchu Chorzów?
- Spędziłem tam 5 lat. Grałem tam ucząc się w gimnazjum, a następnie w liceum. Pomiędzy tym zaliczyłem także epizod w Zagłębiu Sosnowiec. Można więc powiedzieć, że jestem wychowankiem Ruchu Chorzów, bo spędziłem tam najwięcej czasu w młodości i najwięcej stamtąd wyniosłem.
Twoim największym atutem jest wzrost i dobra budowa. Rzadko zdarza Ci się chyba przegrywać pojedynki główkowe.
- Zgadza się. Mam prawie 2 metry i ciężko ze mną wygrać głowę. Raczej większość takich pojedynków w powietrzu wygrywam. Główką udaje mi się też strzelać bramki, więc jest ona moją największa zaletą.
Zdążyłeś się już dobrze poznać z zespołem Concordii?
- Dwóch piłkarzy Concordii znałem już wcześniej. Najlepiej chyba znamy się z Patrykiem Burzyńskim, z którym razem graliśmy w Łęcznej. Z czasów gry w Ruchu Chorzów, znałem też Huberta Otrębę. Concordię tworzy młoda ekipa zawodników, z którymi można się dogadać. A to jest najważniejsze, by ta atmosfera w drużynie była jak najlepsza, bo później przechodzi ona na boisko. Teraz potrzebuję tylko kilku treningów i rozegrania paru meczy, aby wszystko wyglądało tak, jak ma wyglądać.
Bardzo przystojny facet
Pozdrowienia od FIFA dla całej Concordii
bardzo, bardzo przystojne ciacho