Kibicom siatkówki nie trzeba przedstawiać trenera LOTOSU Trefl Gdańsk. Andrea Anastasi spotkał się w czwartek z Elblążanami. Zgodził się także udzielić wywiadu specjalnie dla info.elblag.pl.
Krąży opinia, że jest Pan nie tylko świetnym trenerem, ale i psychologiem. Czy Pana zdaniem jedno może funkcjonować bez drugiego?
Uważam, że konieczne jest, by znać swój zawód. Każdy trener powinien również studiować, uczyć się psychologii, żeby wiedzieć dokładnie jak traktować indywidualnie każdego zawodnika, ale także drużynę.
Jakie Pana zdaniem cechy powinien posiadać zawodnik idealny?
To trudne pytanie. Najpierw powinien mieć fizyczne, techniczne predyspozycje do gry w siatkówkę. Ale bez silnej psychiki i inteligencji na pewno nie da rady być zawodnikiem na wysokim poziomie. Kluczem do bycia zawodnikiem na wysokim poziomie są zdolności umysłowe.
I serce do gry?
To już dodatek.
Podobno podczas treningów równie łatwo przychodzi Panu chwalenia, jak i ganienie.
W swoim życiu zawsze miałem dwie twarze. Cześć mnie jest refleksyjna, część agresywna. Kiedy zaczyna działać się w sporcie zawodowym trzeba umieć łączyć ze sobą te dwie części. Nigdy nie zostawię drużyny z jedną z tych części. Trzeba umieć w odpowiednim momencie pochwalić, ale też nie mieć skrupułów, gdy trzeba zwrócić uwagę.
Trener musi umieć indywidualnie podchodzić do zawodnika, a także zjednoczyć te indywidualności, by wspólnie kroczyły jedną drogą.
Dokładnie.
Czy w przypadku LOTOSU Trefl Gdańsk było to łatwe?
Moim założeniem zawsze jest znalezienie takich zawodników, którzy potrafią ze sobą współdziałać. Nie takich, którzy chcą być „gwiazdami” i wszystko robić sami, tylko zawodników, którzy potrafią iść w jednym kierunku. Każdy zawodnik jest inny, ma inny charakter. W każdym dominuje inna część, ale musi być zachowany bilans i cały czas nad tym trzeba pracować, by wszyscy zawodnicy podczas treningów oraz meczy dobrze się rozumieli.
Określano Pana mianem cudotwórcy, który jak już sobie postanowi, że osiągnie sukces to prędzej czy później to zrobi. To kwestia chęci osiągnięcia sukcesu czy konsekwentnej determinacji?
Jestem zawsze zdeterminowany, bez względu na to, o jakie rzeczy chodzi. Jestem zdeterminowany do rozwoju drużyny. Można odnieść sukces wygrywając zawody, ale można go osiągnąć zajmując i szóste miejsce. Zawsze chodzi mi o to, by zobaczyć, jak moja drużyna się rozwija, jak wzrastają umiejętności zawodników tydzień po tygodniu.
W jakim miejscu jest teraz LOTOS Trefl Gdańsk?
W zgodzie z Zarządem Klubu zdecydowaliśmy, że po dwóch sezonach trzeba coś zmienić i lekko zmodyfikować drużynę. Dokonaliśmy pewnych wyborów, które może nie w tym sezonie pokażą potencjał tej drużyny, ale zaowocują w przyszłości.
Jak ocenia Pan szanse LOTOSU Trefl Gdańsk w Turniej Czterech Trenerów?
Problemem dla nas jest fakt, że na razie gramy bez trzech podstawowych przyjmujących. To jest duży problem, ale mimo to będziemy walczyć. Sam fakt, że nie będzie grał Mateusz Mika, który jest fenomenem, jest znacznym osłabieniem drużyny. Mimo wszystko pracuję nad psychiką każdego zawodnika, by jak wszyscy się zbiorą dopasowali się ze sobą jak nasze Treflowe puzzle.
Na podstawie dwóch lat, jak ocenia Pan organizację Turnieju Czterech Trenerów?
To jest dla mnie cudowny moment. Zżyłem się z Elblągiem. Bardzo podoba mi się podejście ludzi, samych kibiców. Czujemy się tutaj, jakbyśmy grali u siebie w Gdańsku. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tu być.
Dziękuję za rozmowę.
Dziś, 10 września o godz. 14:30 zmierzą się ze sobą zespoły Indykpolu AZS Olsztyn z AZS Politechniką Warszawa, a o godz. 17.00 Lotos Trefl Gdańsk z KS Espadonem Szczecin. W niedzielę, o godz. 12.00, odbędzie się walka o trzecie miejsce, a o godz. 14.30 wielki finał. Zapraszamy na Halę Sportowo-Widowiskową przy Grunwaldzkiej!