Paweł Kazimierczak (gitara), Piotr Świąder - Kruszyński (gitara), Artur Łebecki (bas) i Bartłomiej Urbańczyk (perkusja), czyli zespół Besides zagrał wczoraj w Mjazzdze. O tym z czym kojarzy im się Elbląg oraz czy sami słuchają swoich płyt, zwycięzcy ósmej edycji programu "Must Be The Music" opowiedzieli w rozmowie z info.elblag.pl.
Na początek zapytam Was o nasze miasto. Z czym kojarzy Wam się Elbląg?
Paweł: Z morzem.
Piotr: Z piwem EB. Pamiętam, że przed laty było takie piwo i chyba było z Elbląga. Kojarzy mi się też z Klubem Mjazzga, bo to klub znany w Polsce.
Artur: Mi kojarzy się z Warmią, ze specyficznym, pozytywnym klimatem. Całkiem fajną architekturą.
Za chwilę zagracie w klubie dla elblążan. Czy bardziej odpowiada Wam kameralny klimat tego miejsca, czy równie dobrze odnajdujecie się, gdy gracie dla szerszej publiczności?
Piotr: Nie mamy jakiegoś doświadczenia w graniu dla szerszej publiczności. Nasze koncerty są kameralne.
Oj, zdarzyło się Wam nie raz grać dla szerszej publiczności chociażby podczas programu "Must Be The Music".
Piotr: Owszem zdarzyło się, ale ja się lepiej czuję w takich, kameralnych miejscach.
Artur: Ja też!
Paweł: Dobrze kiedy publiczności jest mniej, scena jest mniejsza, wtedy ta energia się inaczej rozkłada.
Choć od czasu wygrania przez Was w "Must Be The Music" minęły dwa lata, nie mogę nie zapytać o ten program. Czy podczas jego przebiegu czuliście się na tyle mocni w tym, co robicie, że byliście pewni, że zostaniecie docenieni?
Artur: Szczerze mówiąc ja tak czułem.
Paweł: Podkreślmy, że to jest całkowicie indywidualna sprawa, bo ja miałem zupełnie inne odczucia.
Piotr: Ja nie wierzyłem, że takie coś może przejść.
Paweł: Docenieni poczuliśmy się po pierwszym odcinku castingowym, gdy dostaliśmy same dobre oceny i bardzo dużo, ciepłych słów. Ale jednak większość z nas nie wierzyła, że uda się wygrać, oprócz oczywiście Artura (śmiech).
Na Waszej stronie basides.pl znalazłam ciekawy cytat. "Kwartet, który grając niszowy gatunek muzyki podbił serca milionów ludzi w Polce".
Paweł: To takie przesadzone. Kto to napisał?
Bartek: To nie my!
Paweł: Z tymi milionami to raczej nie, ale mamy świadomość tego, że dzięki temu, że wystąpiliśmy w programie "Must Be The Music" na pewno troszeczkę ludzi usłyszało o takiej muzyce. Już nie mówię o naszym istnieniu, ale o muzyce, która jest troszeczkę inna niż ta, którą prezentuje się w mediach.
Jest to specyficzny rodzaj muzyki. Dla kogo gracie?
Bartek: Dla wszystkich.
Artur: Ciekawe jest to, że odbiorcami naszej muzyki na koncertach są ludzie z szerokiego kręgu wiekowego. Przychodzą i dwudziestolatkowie i sześćdziesięciolatkowie. I po koncercie przychodzą mówiąc, że są zadowoleni.
Paweł: Ja zawsze się boję, że ktoś przyjdzie po koncercie i powie, że było za głośno, że nie wytrzymali. A oni twardo, że było super.
Piotr: Mówią, że mają wspomnienia z jakimś zespołem sprzed iluś lat, który im się przypomina, kiedy nas słuchają.
W sierpniu pojawiła się Wasza druga płyta "Everything is". Jak moglibyście ją opisać? Czym różni się od pierwszej?
Piotr: Jest bardziej urozmaicona brzmieniowo. Bawiliśmy się bardziej w dobieraniu. Jest kilka gitar użytych, kilka piecy.
Bartek: Bawiliśmy się brzmieniem.
Artur: Jest bardziej dopracowana, mniej spontaniczna.
Bartek: Jest bardziej przemyślana. Nie ma tam przypadków.
Po doświadczeniu z pierwszą płytą praca nad drugą była łatwiejsza?
Bartek: Nie.
Piotr: To były dwa zupełnie różne doświadczenia, ale nie czuliśmy, że pracujemy na kopalni. To była przyjemność.
Paweł: Pierwsza płyta powstawała bardzo długo. Powstawała wtedy, kiedy nie myśleliśmy, że kiedyś nagramy ten materiał. To był proces pisania, grania, pisania, grania, który trwał przez 1,5 roku. Wchodziliśmy do studia z gotowymi numerami. Druga płyta tworzona była przez pół roku i tworzyliśmy ją typowo pod studio, nie wiedząc nawet, jak te utwory będą brzmieć na żywo, podczas koncertów. Wyszło bardziej żywiołowo i mi osobiście tą płytę lepiej się gra na koncertach.
A tak prywatnie słuchacie swoich płyt?
Paweł: Nie.
Piotr: Ja przesłuchuję teraz tą drugą płytę.
Batek: Ja w samochodzie sobie słucham.
A jakiej muzyki słuchacie?
Paweł: Każdej, która jest dobra.
Bartek: A nawet, jeżeli nie jest dobra to podczas jazdy busem zmuszamy się, żeby słuchać...
Piotr: O tak, Bartek nas katuje swoją muzyką, której ja nie kumam.
Jaką?
Bartek: Tesseract, Peryfery (metal progresywny, alternatywny)
Artur: Ostatni koncert, na którym byłem to był koncert Davida Hollanda, jazzowego kontrabasisty. Bardzo fajny emocjonalny.
A może polscy artyści?
Paweł: Spodobała nam się nowa płyta pana Roguckiego.
Piotr: Ostatnio jej słuchaliśmy i zaskoczenie, całkiem inaczej niż wcześniej, niż Coma. Zrobił bardzo fajną rzecz. A parę lat temu bardzo fajną płytę wydał Tomek Makowiecki.
Wszyscy: O, tak.
Dziękuję za rozmowę i życzę udanego koncertu.
Rozmawiała
Chyba "Periphery" nie "Perifery"