Niepostrzeżenie minęło pół roku, kiedy to Jerzy Wilk objął stanowisko Prezydenta naszego miasta. W rozmowie z info.elblag.pl opowiedział m.in., co robi, by zmniejszyć bezrobocie w Elblągu, jaki plan ma dla osób 50 + oraz czy nadal planuje dążyć do likwidacji Straży Miejskiej.
Z informacji otrzymanej z Biura Prasowego UM wynika, że za pana prezydentury aż czterdziestu urzędnikom wzrosły pensje. Czy to oznacza, że zaoszczędzone na likwidacji i połączeniu departamentów pieniądze zostały wydane na te podwyżki? Jakie ostatecznie są oszczędności na reorganizacji UM?
Oszczędności są nadal. Te podwyżki były zaplanowane w budżecie miasta, a wynikały z tego, że część z tych awansów dokonał pan komisarz Bojarski (Marek - przyp. red.). Jednak wraz z awansami nie wręczył tym osobom podwyżek płac.
Przez co zarabiali mniej niż ich podwładni.
Tak, a sytuacja miała miejsce w niektórych departamentach, np. w kulturze, zarządzaniu kryzysowym, spraw obywatelskich czy w przypadku osób pracujących w biurze analiz finansowych. Przełożeni zarabiali mniej niż ich podwładni. Pan komisarz zostawił decyzję o tym, ile mają wynosić podwyżki, nowemu prezydentowi. Awanse były niezbędne, po to by ktoś kierował danym departamentem czy referatem. Ja też kilka osób awansowałem, jednak decyzja ta wynikała z połączenia departamentów, co w konsekwencji i tak dawało oszczędności. Kiedy podjąłem decyzję o połączeniu Departamentu Kultury z Departamentem Sportu i Turystyki, zlikwidowałem stanowisko jednego dyrektora właśnie Departamentu Sportu, ale awansowałem kogoś na drugiego zastępcę w tym nowym rozbudowanym departamencie. De facto urząd miasta i tak na tym zaoszczędził. Wśród tych awansowanych osób jest właśnie Pan Andrzej Budzelewski i pani Iwona Mikulska.
Ale wśród tych 40 osób są również takie, które otrzymały podwyżki nie ze względu na awans.
Kilka osób na wniosek dyrektorów departamentów dostało podwyżki. Co roku tak jest, że wyróżniający się pracownicy, albo ci, którzy dodatkowo pracują, zostają docenieni. Na przykład w biurze skarbnika zamiast tworzyć kolejne etaty dla osób, które miały wziąć na siebie obowiązki wynikające z ustawy "śmieciowej", pracujące tam osoby brały je na siebie, a co za tym idzie miały więcej zadań do wykonania. Zgodnie z przepisami mogliśmy stworzyć 12 takich etatów, ale nie zatrudniliśmy 12 ludzi, tylko właśnie niektórym pracownikom dołożyliśmy obowiązków. Zrozumiałe jest, że lepiej dać pracownikowi 300 zł podwyżki niż zatrudnić kogoś na dodatkowym etacie, który kosztuje 3-4 tys. zł łącznie z ZUS-em. Generalnie w budżecie miasta zostało więcej pieniędzy na skutek reorganizacji Urzędu.
Wiadomo ile?
Jeżeli potrzeba takich danych, to je dostarczę. W tej chwili zamykamy rok i prawdopodobnie na sesji kwietniowej będziemy mieli rozliczenie budżetu za ubiegły rok, ale wstępne dane powinniśmy mieć w lutym.
Podczas naszej ostatniej rozmowy wspomniał Pan o Departamencie Inwestycji i Dróg. „W przypadku tego departamentu trzeba rozpatrzeć, czy tak powinien funkcjonować. To są trzy dawne departamenty połączone w jeden. Ogrom zajęć powoduje, że nie zawsze ten departament sobie czasowo ze wszystkim radzi. Przyglądam się temu. Wiceprezydent Hajdukowski pracuje nad przedstawieniem jakiejś propozycji". Minęły trzy miesiące. Jaką pan Hajdukowski przedstawił Panu propozycję?
Propozycja jeszcze nie jest ostateczna, natomiast nastąpiły tam znaczące zmiany. Dotychczasowa pani dyrektor odpowiedzialna za nadzór nad drogami odeszła ze stanowiska. Szefem tego referatu został młody inżynier Tomasz Stemporzecki. Pani Krystyna Dziurdź, która była tam szefową, została specjalistą i zajmuje się teraz bardziej zadaniami administracyjnymi. Natomiast pan Tomasz Stemporzecki i pan Marek Kuna są pracownikami, którzy głównie bywają w terenie i odpowiadają za nadzór nad drogami. I to jest ta zmiana. Być może finałem tej reorganizacji będzie to, że ponownie usamodzielnimy referat dróg. Departamenty Rozwoju, Inwestycji i Dróg zostały sztucznie połączone. To jest moloch, który łączy ze sobą rzeczy nawet ze sobą niespójne, drogi są ważne, ale są jedną z części inwestycji. Być może wymagają one specjalnej troski. Jak na razie widzę, że inżynierowie dają sobie radę.
Dużym, jeśli nie największym, problemem w naszym mieście jest wysokie bezrobocie. Jakie konkretne działania podjął Pan w celu zmniejszenia bezrobocia i kiedy będą tego efekty?
To jest też jedno z najważniejszych zadań, które sobie postawiłem. Robię szereg działań. Zorganizowałem Radę Klastrów. Jak do tej pory działało kilka klastrów i każdy z nich funkcjonował indywidualnie. Spotkałem się z przedsiębiorcami budowlanymi, żeby oni powołali swój klaster. Z doświadczenie jakie nabyłem już jako prezydent miasta wynika, że są inwestycje, gdzie taki klaster spełniłby rolę integracyjną. Przedsiębiorstwa wchodzące w skład klastrów mogłyby występować jako konsorcja przy realizacji naszych inwestycji w drodze przetargu. Są pierwsze efekty. Elzambud wraz z firmą Moris z Warszawy wygrał przetarg na budowę Centrum Rekreacji Wodnej. Ostatnio odbyłem spotkanie z przedstawicielami branży transportowej, których również zachęcałem, aby się zrzeszyli.
Dodatkowo pragnę wskazać, że prowadziliśmy i prowadzimy cały czas rozmowy z Rosjanami, organizowaliśmy tam targi, a w lutym prawdopodobnie jadę na spotkanie z Merem Kaliningradu, by podpisać porozumienie o współpracy. Chcę go zaprosić w kwietniu do Elbląga, z okazji 20-lecia pierwszej umowy o partnerstwie podpisanej pomiędzy Elblągiem a Kaliningradem.
Prowadzimy też rozmowy z szeregiem inwestorów. W Elbląskim Parku Technologicznym praktycznie jestem co tydzień. Zorganizowaliśmy już kilka konferencji. Współpracujemy z uczelniami PWSZ i EUHE. Nagroda Prezydenta została przyznana firmie Acoustics za to, że podpisali umowę z miastem i zobowiązali się, że w ciągu roku wybudują zakład. Produkują oni elementy na platformy wiertnicze i jest szansa, że na jesieni oddadzą nowy zakład. Posiadamy też szeroką ofertę w Biurze Obsługi Inwestorów. Pracują tam młodzi ludzie, którzy jeżdżą na targi do Kaliningradu oraz na ciekawe konferencje. Miałem także spotkania w sprawie inwestycji na Starym Mieście. Wierzę, że nasze działania przyniosą efekty. Urząd ma być przyjazny dla inwestorów. Na pewno sam nie zrealizuję wielu inwestycji, bo budżet tego nie udźwignie. Natomiast stworzę takie warunki, by inwestorzy byli profesjonalnie traktowani, by mogli powiedzieć, że Elbląg jest najbardziej atrakcyjnym miejscem do inwestowania. Jeżeli taka opinia będzie o naszym mieście powszechna, to na pewno przyniesie to efekt.
Zbyt duże bezrobocie było jednym z argumentów podczas kampanii referendalnej. Jak Pan skomentuje fakt, że bezrobocie wciąż rośnie i według danych z Urzędu Pracy na koniec listopada 2012 r., czyli gdy prezydentem był Grzegorz Nowaczyk wynosiło ono 16,7 proc., a na koniec listopada 2013 r. już 17,4 proc.
To wynika z robót sezonowych. Zimą bezrobocie rośnie w każdym mieście. Na wiosnę zaczyna maleć. Za kadencji mojego poprzednika bezrobocie mieliśmy nawet na poziomie ponad 18 proc.
Dlatego nie podałam statystyk z różnych miesięcy, tylko z tych samych. Jak Pan słusznie zauważył w lecie występują prace sezonowe i czy Prezydent miasta coś zrobi, czy nie bezrobocie będzie maleć w tym okresie.
Myślę, że należałoby przeanalizować dogłębniej przedstawione przez Panią statystyki. Generalnie zasada jest taka, że latem bezrobocie maleje, a zimą rośnie. Ostatnie miesiące prezydentury mojego poprzednika, a więc rok 2013, to stale rosnące bezrobocie sięgające ponad 18 procent, nawet w miesiącach letnich. Ja robię wszystko, by stale malało. Przez wiele lat pracowałem jako przedsiębiorca, nigdy nie pracowałem w budżetówce. Wiem, jak ciężko jest zarobić każdą złotówkę. Wstrzymaliśmy podwyżki podatków, bo w biznesie to jedna z najbardziej odczuwalnych rzeczy, a przedsiębiorcy z uznaniem zauważyli zamrożenie tych podwyżek. Nie ma w tej chwili jeszcze warunków, aby je obniżać, ale samo ich wstrzymanie jest gestem w stronę przedsiębiorców. Nie wzrosły też opłaty za ścieki i wodę.
Na spotkaniu z mieszkańcami Zawady wspomniał Pan, ze stawia Pan na młodych. A co z osobami 50 +?
Była u mnie pani Teresa Urban pełnomocnik prezydenta ds. Seniorów i wspólnie przygotowaliśmy program dla osób w tej kategorii wiekowej. W tej chwili pracujemy nad strategią rozwoju naszego miasta. Powołaliśmy zespół składający się również z osób, które nie są związane z Urzędem i pewnie mają całkiem inne poglądy na życie niż ja, ale ja wiem, że społeczeństwo Elbląga się starzeje i musimy o nie zadbać. Projekt strategii Rozwoju naszego miasta stanie na sesji Rady Miejskiej najprawdopodobniej w lutym, najpierw muszą się jednak zapoznać z nią radni. Ponadto zaplanowaliśmy także konsultacje społeczne w tym temacie. Założenia i cele tego programu preferują pewnie działania w stosunku do osób 50+. W programie wskazujemy na konieczność stworzenia oddziału geriatrii. Powszechny jest też problem z pulmonologią. Wspomniałem o tym problemie szefowi NFZ-u w Olsztynie, Panu Zakrzeskiemu, który był u nas z wizytą. Był pod wrażeniem warunków, jakie możemy zaproponować pacjentom, choć potrzeba na to pieniędzy. Jednak pomysł mu się spodobał i powiedział, że będzie popierał go i aby na 2015 r. geriatria była zakontraktowana. Złożyliśmy także projekt w ramach funduszy norweskich, żeby pozyskać środki na utworzenie tego oddziału.
Uniwersytet Trzeciego Wieku i Osób Niepełnosprawnych wspieramy wszyscy. I moi poprzednicy, i ja także. Na jego działania przeznaczamy specjalny budżet. Staramy się też preferować osoby z tej kategorii wiekowej przy zatrudnieniu. Pragnę wskazać ponadto, że powołałem Radę Kombatantów, jeżeli jest potrzeba socjalna, to też im miasto pomaga. Nie oceniam ludzi ze względu na wiek, tylko ze względu na to, co i jak robią. Znam wiele osób, które są w wieku emerytalnym i jeszcze pracują, i to od ich decyzji zależy, kiedy zakończą pracę zawodową. Ja nie przymuszam do zakończenia kariery zawodowej, jeśli ktoś jest dobrym pracownikiem mimo wieku może i powinien pracować, ale awansuję też tych wyróżniających się młodych ludzi by odpowiednio ich motywować.
Po wygranych wyborach, w rozmowie dla info.elblag.pl stwierdził Pan, że „taśmy miały mnie oczernić, osłabić, żebym przegrał wybory". Sprawa medialnie przycichła. Czy dla Pana ta historia również odeszła w zapomnienie czy będzie Pan dążył do ujawnienia i ukarania osoby bądź osób, które stały za nagraniem i jego upublicznieniem?
Sprawa dla mnie była przykra. Ktoś mi chciał ewidentnie zaszkodzić, żebym nie wygrał wyborów. Mieszkańcy ocenili, że to była manipulacja. Elblążanie mi zaufali i wybrali mnie na prezydenta miasta. Jeżeli zaś chodzi o sprawę z Panią Kosecką to zobowiązałem się przed mediatorem, że nie będę poruszał tego tematu. Uważam, że jesteśmy skrzywdzeni oboje - i ja, i pani Kosecka. Ona, bo jej nazwisko padło, ale ona już w tamtej chwili została wybrana radną. Kiedy taśmy się ukazały wiadomo było, że uzyskała mandat. One zostały upublicznienie w drugiej turze wyborów prezydenckich. Ewidentnie miały mi zaszkodzić. Równie dobrze mogło paść nazwisko Kowalskiego. To nie miało znaczenia, bo chodziło o to, żeby mnie ukazać w złym świetle i mnie zdyskredytować. Jej nazwisko padło przypadkowo i ona została skrzywdzona, ale przez osobę, która te taśmy preparowała. Dziwię się czemu sąd tak długo się tą sprawą zajmuje. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku prezydenta Karnowskiego i wtedy sąd najwyższy uznał, a wyrok jest prawomocnym, że taśmy spreparowane nie mogą być dowodem w sądzie. W moim przypadku taśmy też zostały spreparowane. Jeżeli ktoś dalej chce zajmować się tą sprawą to raczej powinien skupić się na tym, kto to zrobił. To jest małe Watergate na poziomie Elbląga. Ktoś wpadł na taki szatański pomysł i pierwszy raz w samorządzie została użyta tego typu metoda walki politycznej. Jeżeli w tym kierunku będzie szła polityka, to będzie źle.
I aż strach pomyśleć, co się dzieje w "wielkiej polityce".
No tak.
Taśmy nie zaszkodziły Panu na tyle, by przegrał Pan wybory, ale sprawiły, że doszło do konfliktu Pana z radną Marią Kosecką. Sprawa trafiła do sądu. Czy nie dało się tego uniknąć? Nie mógł Pan przeprosić za słowa, które jednak ujrzały światło dzienne?
W tej sprawie jesteśmy oboje pokrzywdzeni. A mnie kto za to przeprosi? Prywatne rozmowy różnych osób pocięto, po czym zmontowane nagranie upubliczniono. W takiej sytuacji prywatne rozmowy, które są prowadzone w różnych domach na temat przyjaciół bądź nieprzyjaciół, a ktoś z najbliższego towarzystwa nagrywa i później odpowiednio montuje nagranie, to może wyjść tak, że o osobach, o których mówiono pozytywnie, uzyska się negatywny obraz.
Czy to znaczy, że mówił Pan o pani Koseckiej pozytywnie?
Ja o pani Koseckiej w ogóle się nie wypowiadałem, bo nie miałem powodu. To nagranie to szereg zmanipulowanych rozmów z kilku spotkań, które zostały specjalnie tak poprzycinane, by uzyskać odpowiedni kontekst. Uważam, że sprawa zaszła za daleko. Gdy tylko taśmy się pojawiły przeprosiłem wszystkich, którzy poczuli się urażeni, za dosadny język i to na konferencji prasowej, ale moje mocne słowa dotyczyły tego, co działo się w Elblągu. To były rozmowy sztabowe, prywatne, takich spotkań odbyło się kilka. Jeśli ktoś jeszcze, jak pani Kosecka, poczuje się urażony, to mam każdego z osobna przepraszać? Za co? Elblążanie ocenili to jednoznacznie - to była manipulacja i mają zaufanie do Jerzego Wilka. Dostałem 17 266 głosów. Pamiętam do dzisiaj, bo to jest dla mnie ważna liczba. Tylu elblążan oceniło taśmy jako manipulację. Ja poczekam na wyrok sądu. Chciałem zakończyć tą sprawę i zaproponowałem na mediacji, żebyśmy wydali oświadczenie, że oboje jesteśmy pokrzywdzeni w tej sprawie. Ten, kto to nagrał i upublicznił zrobił nam krzywdę. Może pani Koseckiej odpowiada ten styl, że jako jedyna ze mną walczy, jako jedyna odważna z Platformy Obywatelskiej. Po raz pierwszy od czasu wyborów wypowiadam się na ten temat i chciałbym go skutecznie zakończyć.
Nieprzyjemna, ale i niezwykła. Pierwszy raz w Elblągu doszło do takiej negatywnej kampanii i temat wart jest poruszenia. Wiele emocji wzbudzała też Pana deklaracja likwidacji Straży Miejskiej. Czy nadal jest Pan za tym?
Cały czas uważam jedno - u nas straż miejska zasłużyła na złą opinię wśród mieszkańców Elbląga poprzez swoje różne nieprzemyślane działania. Od początku jej funkcjonowanie nastawione było na prewencję dotyczącą kierowców. Straż ma swoich obowiązkach około 20 ważnych zadań, a jej pracownicy całą swoją energię skupili na tym jednym, które było źle odbierane. Na tej podstawie, wsłuchując się w głosy mieszkańców wskazałem, że jeżeli dojdę do władzy, zlikwiduję straż miejską. Poczyniłem odpowiednie kroki ku temu. Zwróciłem się do Komendanta Wojewódzkiego Policji o opinię w tej sprawie. Jak się okazało jest on przeciwny likwidacji. Swoją opinię wystawił także Komendant Policji w Elblągu choć jego opinia nie jest wymagana i on też jest przeciwny likwidacji. Ja nie mogę ani zlikwidować straży, ani jej powołać. To obowiązki Rady Miejskiej. Ja złożę wniosek o likwidację na sesji Rady Miejskiej, jeżeli Rada zdecyduje o likwidacji, to ją zlikwidujemy.
Ale jeżeli powie Pan głośno i wyraźnie, że jest Pan za likwidacją straży to radny Prawa i Sprawiedliwości zagłosują za.
Ale jest ich tylko 10-ciu. Muszą głosować jeszcze inni.
Wniosek złoży Pan na najbliższej sesji?
Tego jeszcze nie wiem. Muszę mieć komplet dokumentów niezbędny do złożenia takiego wniosku. Tak jak wskazałem wcześniej jak na razie otrzymałem tylko opinię Komendanta Wojewódzkiego Policji, potrzebna jest mi jeszcze opinia wojewody. Jeżeli otrzymam ją w stosownym terminie złożę wniosek o likwidację Straży Miejskiej w lutym, jeśli nie otrzymam to taki wniosek pojawi się na kolejnej sesji.
Dziękuję za rozmowę.
Z Prezydentem Elbląga Jerzym Wilkiem rozmawiała
Jeśli prezydent twierdzi, że osoby w wieku50+ mają preferencje w chwili zatrudnienia, to jest to dyskryminacja wiekowa. I dziwne jest, że pan prezydent tak otwarcie o tym mówi. Odpowiednie służby powinny się tym zająć. Takie łamanie prawa nie zatrzyma młodych w Elblągu.
Czas poznać kandydatów na prezydenta.
Pomimo wszystko bardzo brakuje mi słów - "przepraszam, za moje wypowiedzi, przepraszam, za przekleństwa, przepraszam, że obrażałem tego i tego". Dlaczego p. Jerzy Wilk tego nie zrobi? Czy nie czuje się winny?
Dobry wywiad. Teraz załuję że oddałem swój głos na Wilka za co przepraszam mieszkańców.
Coś ucichło o tym, czy p. Teresa Wilk pracuje nadal w UM Wydz. Społeczny?
Ta zazdrość to czyste elblążkowo.Panie Wilk rób pan swoje .Nie warto się przejmować jakąś tam Marysią .Czas ujawnić ezbeckiego manipulanta od taśm.I tak mało powiedziane .Powiem tak ;broń nas PANIE BOŻE od Popaprańskich pomysłow.,i aby PO nigdy już nie rządziła naszym krajem.A wy POpaprańcy Elbląscy dalej szczekajcie ,bo to tylko wam zostało.
z wywiadu wynika Z E R O pomyslow ale co tam grunt ze sie ma koryto brawo
edek ty dyskryminowany młody człowieku, życzę tobie, żebyś poznał przyjemność szukania pracy w wieku 50 +; jeśli młodzi myślę, że nigdy nie będą starzy to niech s ..... ją z tego miasta
Do tych co krytykują Wilka.....jedno pytanie...jakie osiągnięcia mają POprzednicy?? Wymiecie choć jedno. ...
Edek, przecież Pan Prezydent ludzi w wielu 50+ widzi na geriatrii a nie w pracy, bo w zasadzie o niej mówi w kontekście do wieku.