Od 30 kwietnia władzę w naszym mieście, a dokładniej obowiązki Prezydenta Elbląga oraz Rady Miejskiej, przejął 53-letni Marek Bojarski, który jak poprzedni prezydent i większość radnych w Radzie jest członkiem tego samego ugrupowania. - Jestem członkiem Platformy Obywatelskiej, ale nie pełnię żadnej funkcji partyjnej - wyjaśnia Komisarz. Czy długo Marek Bojarski zastanawiał się nad przyjęciem propozycji objęcia w naszym mieście roli Komisarza, czy zamierza zatrudnić doradcę oraz jak wyglądały jego pierwsze dni w nowej pracy, opowiedział w rozmowie z info.elblag.pl
Marek Bojarski do 30 kwietnia zajmował stanowisko dyrektora w Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Olsztynie. Jest żonaty, ma dwóch synów - 25-letniego i 17-letniego. Do czasu wyborów Marek Bojarski zamieszkał w Elblągu.
Kiedy dostał Pan propozycję przejęcia obowiązków Prezydenta Elbląga oraz Rady Miejskiej?
Ta propozycja padła gdzieś tydzień po referendum, czyli tydzień przed powołaniem. Wiem, że tam po prostu chodziło o czas. Wszystkim zależało, żeby to było pilnie. Tu jest ten minus, że po pierwsze jestem za dwa organy, a po drugie nie ma tu sekretarza. Nie chcę krytykować, ale to jest błąd. Jeżeli jest sekretarz to praca Urzędu funkcjonuje bez zastrzeżeń. Nie mówię, że funkcjonowała źle, ale uważam, że sekretarz musi być, bo wtedy i Urząd Wojewódzki patrzy troszeczkę inaczej. Pewnie dlatego było takie przyspieszenie.
Miał Pan wątpliwości, kiedy dowiedział się, że ma przejąć obowiązki nie jednego, a dwóch organów?
Tak i to była moja główna wątpliwość, która cały czas jest. W Ostródzie była do podjęcia decyzja dotycząca dworca, który jest inwestycją na lata. Rada była podzielona. W trakcie mojego urzędowania (Marek Bojarski przez 5 miesięcy pełnił funkcję Komisarza w Ostródzie - przyp. red.) trzeba było przekazać uchwałę do Urzędu Marszałkowskiego, żeby umowa podpisana wcześniej przez burmistrza i marszałka funkcjonowała nadal. Trzeba było podjąć uchwałę Rady o zabezpieczeniu w budżecie pieniędzy na tę inwestycję. Wyraziliśmy zgodę, bo jakbyśmy tego nie zrobili, to tej inwestycji by nie było. Ale w związku z tym, że tam była Rada, mogłem się z nią kilka razy spotkać w tej sprawie. Miałem swoje zdanie na ten temat, ale to było zdanie osoby z zewnątrz. Sytuacja finansowa była trochę trudna, bo tam też było kilka poważnych inwestycji. Dzięki tym spotkaniom mogliśmy wspólnie rozważyć wszystkie za i przeciw, i w konsekwencji prawie wszyscy radni przegłosowali, żeby ten dworzec był. W Elblągu jest inaczej. Znajomi żartowali, że teraz to będę siadał przy stole, zadawał pytanie, przesiadał się na drugie miejsce i sobie będę odpowiadał, jako radny. To tak w formie żartu, ale rzeczywiście samemu będzie trudno.
Czyli poważnie rozważa Pan pomysł, aby zatrudnić doradcę?
Tak, ale uważam, że głównymi moimi sprzymierzeńcami są wszyscy pracownicy Urzędu i dyrektorzy departamentów, bo przecież oni byli, kiedy zaczęły funkcjonować te projekty.
Jak wyglądał Pana pierwszy dzień pracy jako Komisarza Elbląga?
Przyjechałem pierwszy raz 2 maja. Dowiedziałem się o decyzji premiera 30 kwietnia około godziny 21.30, czyli na koniec dnia. 2 maja oficjalnie zrezygnowałem z dotychczasowego zajęcia. Wcześniej rozmawiałem o tym, że istnieje taka możliwość, ale na dobre się do tego nie przygotowywaliśmy. Z racji odległości Olsztyna od Elbląga, w Urzędzie pojawiłem się około godziny 12.00. Także miałem tylko kilka godzin na zapoznanie się z podwładnymi. Pierwszego dnia spotkałem się tylko z dwoma dyrektorami departamentów i obsługą sekretariatu. Z dyrektorami rozmawiałem o sprawach, jakie się dzieją w ich departamentach i w zasadzie to było wszystko. Dopiero w poniedziałek zacząłem normalny dzień.
Praca, którą Pan do tej pory wykonywał czeka na Pana. Jest Pan tam na urlopie?
Tak. Jestem na urlopie bezpłatnym. Taki był wymóg Kancelarii Premiera. Jakby to była jednostka rządowa to musiałbym się zwolnić z pracy. Nie było co prawda wiadomo do kiedy ten urlop miałby trwać, bo dopiero 7 maja poznaliśmy datę wyborów, ale ostatecznie został wypisano tak, jak jest napisane w powołaniu Premiera, czyli do momentu wyłonienia władz. Osobiście cieszę się z tego, że będzie to tak szybko, bo w Ostródzie wybór nowych władz trwał aż 5 miesięcy. W innych gminach też tyle to trwało. Ale tam były skargi na referendum lub zażalenie. 90 dni, w ciągu których muszą się odbyć wybory liczy się od moment zamknięcia spraw związanych z referendum. W Elblągu nastąpiło to szybko.
Ma to swoje minusy, bo zanim zdąży się Pan wdrożyć już będzie Pan musiał opuścić stanowisko.
Dlatego zdecydowałem się na to, żeby zamieszkać w Elblągu, i żeby tutaj żyć. Postaram się zrobić wszystko, co jest możliwe, żeby bez zakłóceń i bezboleśnie dla elblążan odbywało się to, co się tutaj dzieje. Wiadomo, że każdy na swój sposób o tym myśli i to przeżywa, ale zależy mi na tym, żeby sprawy, którymi mieszkańcy są związani z Urzędem były załatwianie sprawnie, a elblążanie nie odczuwali, że nie ma prezydenta czy radnych.
Czy są inwestycje, które na pierwszy rzut oka zmartwiły Pana?
Ja z reguły, zanim coś podpiszę, staram się wiedzieć wszystko o danej sprawie, nim podejmę decyzje finalne. Wszystkie inwestycje, które się odbywają lub będą odbywać w Elblągu, będą czymś skutkowały. Nie chcę później być przez mieszkańców skarżony o zaniechanie. Generalnie nie boję się podejmowania decyzji, ale muszę wiedzieć co podpisuję.
Rozmawiałam w prezesem Olimpii Elbląg, Łukaszem Konończukiem, który powiedział wprost, że w kwestii stadionu wszystko zależy od Pana podpisu. Jeśli nie wyrazi Pan zgody na rozpoczęcie prac na obiekcie przy Skrzydlatej, przeciągnie się termin przeprowadzki Olimpii, która musi zwolnić obiekt przy Agrykola, by tam mogły rozpocząć się prace. Czy miał Pan chwilę, żeby zorientować się sprawie stadionu?
Jeszcze nie.
Kiedy Pan planuje się za to zabrać, bo jest to sprawa, szczególnie dla kibiców, dość pilna.
Takich projektów, o których Pani mówi, jest kilka. Obiekt przy Skrzydlatej, kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe, stadion jako całość, aqupark. Sami wiecie najlepiej, że zdania są podzielone. Np. jeśli chodzi o aquapark jedni mówią, że lepiej wybudować osiedlowe baseny niż jeden taki duży. Zawsze, jak patrzę na tego typu inwestycje, i to jest moje prywatne zdanie, to zwracam uwagę na koszty utrzymania, jaki ma być efekt tego projektu zalecany przez Urząd Marszałkowski czy inną jednostkę, z której mamy współfinansowanie. Z całym szacunkiem, ale trzeba obliczyć np. ile tych ludzi jest na stadionach. Wszystko trzeba obliczyć i przekalkulować, czy jest potrzebna aż tak duża inwestycja.
Czy to znaczy, że zastanawia się Pan nad wyborem tylko jednej z tych inwestycji ? Albo stadion albo aquapark?
Nie. Nie chodzi mi teraz o konkretny stadion w Elblągu. Mówię to po to, bo każdą inwestycję należy dokładnie przemyśleć. Nie tylko od strony czy nas stać na jej zrealizowanie, ale i od tej, czy później będzie nas stać na jej utrzymanie. Myślę, że to jest logiczna droga. Żeby były tylko te dwie inwestycje do zrealizowania, ale jest ich o wiele więcej .
2013 rok zapowiadany jest jako w miarę dobry dla budżetu. To dopiero w 2014 mają pojawić się kłopoty?
Według prognoz finansowych ten rok jest OK i nie będzie jakiś perturbacji finansowych. Nie ma takiego zagrożenia. Natomiast 2014 rok będzie delikatnie mówiąc trudny. Zawsze mówią, że inwestycje nie są problemem. Problemem są zawsze wydatki bieżące. To boli wszystkie samorządy i temu należy się przyglądać. A jeżeli się temu przyjrzymy to utrzymamy te inwestycje, które planujemy.
Na kiedy planuje Pan przyjrzeć się tym dwóm inwestycjom, tj. modernizacji stadionu i budowie aquaparku?
Te inwestycje, które Pani wymieniła są najpilniejsze i w tym tygodniu chciałbym się nimi zająć.
Dziękuję za rozmowę.
Z Komisarzem Elbląga, Markiem Bojarskim rozmawiała
Ja też generalnie nie boję się podejmowania decyzji, ale muszę wiedzieć co podpisuję
PO pokazało elblążanom prawdziwe oblicze.
ja generalnie nie boje sie podejmowac decyzji, ale żeby coś podpisac musze mieć długopis
A może redaktorzy portalu zapytali by Pana Komisarza jak wygląda budowa Carfura. Słyszałem już, o czym jest głośno w mieście, że z rozbudowy są już nici. To kolejna galeria w naszym mieście, która kiepsko kończy.
Inwestor wycofał się z inwestycji!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja też bym miał uśmiechniętą facjatę jak bym przytulał 12000 zł na m-c za nic!!!
Ten komisarz to będzie tylko do wyborów Prezydenta więc niech miesza ale w g****ch.Niech nie robi pod górkę Nowemu Prezydentowi.Nowy Prezydent Elbląga zadecyduje co budować pierwsze.WYBORY 23.06.2013.Czekaliśmy tyle na nowe obiekty poczekamy miesiąc i trochę.Budować wszystko a nie to podłożyć trotyl i rozwalić to miasto, jeszcze trochę to pozostanie garstka bo wyjeżdżają co raz młodzi.
Nie spodziewam się nic ciekawego po osobie z olsztyna!!!!!!!!!
Miasto rozkopane , żaden odcinek remontowanej drogi nie został oddany do użytku w terminie a on pieprzy że jest wszystko Ok , zresztą nie ma co się dziwić PO Olsztyńskim sługusie
człowieku podpisz byle szybko dymisje Soi i będzie ok