25 stycznia obradowało nadzwyczajne Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego, którzy wybrali nowego prezesa stowarzyszenia. Z ze stanowiskiem pożegnał się Arkadiusz Jachimowicz, ustępując pola do działania swojemu koledze - Dariuszowi Babojciowi, który od lat zaangażowany jest w budowanie społeczeństwa obywatelskiego w naszym mieście. Jako nowy prezes EKO, Dariusz Babojć chce stowarzyszenie poprowadzić do kolejnych wyborów. W rozmowie z naszym dziennikiem opowiada o kierunku, w jakim podążają obecnie stowarzyszenia non-profit w naszym mieście, a także o swoich pomysłach na odświeżenie działalności III sektora w Elblągu, odkurzenie Barometru Aktywności Radnych i wprowadzenie do Rady Miasta bezpartyjnych radnych w wyborach za dwa lata - Zrobię wszystko, żeby jak najwięcej osób, przede wszystkim obywateli bezpartyjnych i członków organizacji pozarządowych – także bezpartyjnych – partycypowało władzę w Radzie Miasta i reprezentowało tam obywateli Elbląga – zapowiada Dariusz Babojć, prezes EKO.
- Pana obecność w EKO od początku przebiegała dosyć burzliwie. Najpierw był Pan członkiem ruchu, potem gdy EKO przekształciło się w stowarzyszenie oprotestował to Pan. Teraz zostaje pan jego prezesem. Przeszedł Pan długa drogę od wyborów do Rady Miasta, do której startował Pan w 2010 roku, z ramienia ówczesnego ruchu.
- Ruch EKO zawiązał się w 2009 roku za kadencji prezydenta Henryka Słoniny. Nie widzieliśmy wtedy zaangażowania w życie społeczne gospodarcze czy polityczne obywateli (sytuacja analogiczna do obecnej), więc postanowiliśmy założyć ruch EKO i wystartować do wyborów. Była to inicjatywa obywatelska bardzo spontaniczna. Do EKO weszły wtedy takie osoby jak choćby Teresa Bocheńska, wieloletnia działaczka elbląska, Arkadiusz Jachimowicz, potem prezes EKO. Po wyborach, pomimo że uzyskaliśmy wtedy bardzo przyzwoity wynik i przekroczyliśmy próg wyborczy, nie udało nam się jednak wprowadzić żadnego radnego do Rady Miejskiej.
W styczniu 2011 EKO przekształciło się w stowarzyszenie. Ja oprotestowałem to, ponieważ uważałem, że tym zabije się pewien ruch i jeśli EKO sformalizuje się w stowarzyszenie, to niekoniecznie może mu to wyjść na dobre. Uważałem wtedy, ze zarząd do którego też wtedy należałem powinien podać się do dymisji, a sam w konsekwencji nie wstąpiłem do stowarzyszenia.
- Zrezygnował Pan z działalności w EKO?
- Nie, nadal uczestniczyłem w organizowanych przez EKO spotkaniach. Symbolicznie powróciłem do EKO w 11 listopada 2012 roku i wówczas energicznie zacząłem wskazywać rzeczy, które mogłyby zostać inaczej zrobione. Nie ukrywam, że od samego początku nie podobał mi się - i nie tylko mnie – Barometr Aktywności Radnych oraz sposób ich oceniania, jak również sposób wybierania gremium rady programowej.
- Ma Pan do niego zastrzeżenia?
- Miałem je praktycznie od samego początku. Proszę mi bowiem powiedzieć, jak porównać pracę w radzie np. młodego radnego, który dodatkowo ma etat na karku, do pracy radnego, który ma mnóstwo wolnego czasu, bo jest już na emeryturze? I jeden i drugi robi dużo, tylko, że ten drugi ma na to znacznie więcej czasu, niż ten pierwszy. Co do składu rady mam też wiele obiekcji. Dlaczego bowiem w radzie programowej są dziennikarze, którzy już nawet nie pracują w Elblągu i z Elblągiem i jego problemami nie mają już nic wspólnego? Dopiero po moich interwencjach takie osoby zostały usunięte z listy. Uważam, że głosować powinni np. dziennikarze, którzy przede wszystkim biorą czynny udział w sesjach Rady Miasta i są na bieżąco ze wszystkimi niuansami dotyczącymi Elbląga. Jeżeli nie ma czytelnego rozliczenia, ile ulotek z miasta zostało zwróconych i wypełnionych, no to o czym mowa? Więc mamy bazować tylko i wyłącznie na opisach radnych i analizie ich przez rade programowa BAR-u? Bo to dziennikarze typują przecież Asów Rady Miejskiej.
Nie rozumiem także, dlaczego w tym roku wybrano 7 asów rady. Widzimy przecież, że sytuacja w Mieście jest ciężka, począwszy od sfery ekonomicznej, poprzez struktury społeczne, skończywszy na gospodarce. Zawiązała się grupa referendalna, która chce odwołać prezydenta i Radę Miasta, a my udowadniamy, że 30% tej rady świetnie działa? Idąc dalej- 30% rady działa dobrze, a reszta – normalnie. No więc coś chyba jest nie tak, bo skąd w takim razie to referendum i 12 tysięcy zebranych podpisów?
Skoro więc gramy w jedną grę i jedną talią, to mnie się wydaje, że taka talia ma cztery asy, a nie siedem. Zasadność BAR-u musi więc zostać zmieniona i wszystkich członków będę do tego przekonywał.
- W jaki więc sposób chce Pan "odkurzyć" BAR?
- Zaproszę do współpracy wszystkich zainteresowanych dziennikarzy, którzy biorą udział w aktywnym życiu społecznym Elbląga, także do wszystkich organizacji pozarządowych wystosuję zaproszenia na spotkanie, na których wszyscy zainteresowani będą mogli przedstawić swoje pomysły na odświeżenie BAR-u. Chce żeby każdy oddany głos na radnego był świadomy i przekładał się na ogólny wynik tej analizy. Takie spotkanie zorganizować chcemy na początku lutego i wówczas przedstawimy te propozycje. Niewątpliwie też sama rada programowa BAR-u musiałaby ewaluować.
Chodzi też o to, by jak najwięcej obywateli naszego miasta oceniło pracę radnych, bo jak na razie bazujemy na jakiś umownych ankietach, które prawdę mówiąc każdy radny może sobie wypełnić sam i wrzucić do urny, a my nie możemy tego sprawdzić. Trzeba również zwrócić uwagę na to, ze idea Barometru Aktywności Radnych jest naprawdę dobra i wręcz niezbędna. Należy również wspomnieć o tym, że dla stabilności i spokojnej metamorfozy BAR-u będę prosił Pana Zenona Lecyka (sekretarz Rady Programowej BAR - przyp. red.), aby w III edycji również został sekretarzem, co gwarantuje płynne zmiany.
- A w samym stowarzyszeniu? Widzi Pan zmiany, które trzeba dzisiaj w EKO przeprowadzić?
- Proszę mi wierzyć, że tak. Przede wszystkim uważam, że trzeba wszystkim ludziom, chociażby z organizacji pozarządowych udowodnić, że należy przeć do przodu w swoich staraniach. Ja rozumiem, że wiele organizacji żyje na przysłowiowym garnuszku miasta, ale nie można wychodzić z założenia, mówiąc kolokwialnie, że mamy iść z prądem, przekonaniami i punktem widzenia tego, kto nam płaci. Mam również zastrzeżenia, co do samej aktywności członków organizacji pozarządowych w życiu publicznym miasta. Piję tu przede wszystkim do często organizowanych konsultacji społecznych, na których III sektora po prostu nie ma, nad czym szczerze ubolewam. A gdyby tylko jedna osoba z każdej organizacji śledziła to, co się dzieje w mieście uczestnicząc w konsultacjach społecznych, bylibyśmy już o krok do przodu w naszych działąniach.
Jestem również zdania że Departament Komunikacji Społecznej UM w Elblągu powinien mieć bazę danych takich organizacji i wysyłać zaproszenia z prośbą, by przynajmniej jedna osoba z każdej organizacji uczestniczyła w konsultacjach. Jeśli III sektor nie zacznie brać odpowiedzialności za to, co się dzieje w mieście, to trudno mówić to o jakichkolwiek kierunkach jego rozwoju. Organizacje muszą wziąć odpowiedzialność za siebie, ale także za obywateli, bo przecież zawiązaliśmy się i działamy przede wszystkim – w ich imieniu.
- Jaki więc cele postawi pan przed EKO i przed sobą, jako prezesem?
- Będziemy chcieli uświadomić społeczeństwo naszego miasta, co to jest władza uchwałodawcza, a co władza wykonawcza i jakie są ich kompetencje. Wówczas możemy uniknąć wielu problemów i niedomówień, a przede wszystkim rzucania bezpodstawnych oskarżeń pod niewłaściwego adresata. Uświadomić mieszkańcom, że jeśli nie biorą udziału np. w konsultacjach społecznych lub innych spotkaniach, to mimowolnie akceptują propozycje adwersarza dyskusji publicznej.
Zrobię wszystko, żeby jak najwięcej osób, przede wszystkim obywateli bezpartyjnych i członków organizacji pozarządowych – także bezpartyjnych – partycypowało władzę w Radzie Miasta i reprezentowało tam obywateli Elbląga. Musi się udać tak, by przynajmniej dwóch przyszłych radnych pochodziło z EKO, Niewątpliwie też zrobimy wszystko, aby wysunąć poważnego kandydata – niebojaźliwego i wykształconego – na Prezydenta Miasta.
- Uważa Pan, że przedstawiciel z organizacji pozarządowej w Radzie Miasta odświeży ją?
- Niewątpliwie tak. Obecnie wiele głosowań na sesji Rady Miejskiej to głosowania partyjno-polityczne. Gdyby byli radni, którzy patrzyliby na interes z punktu widzenia obywatela, który ma nieskrępowany umysł i nie jest zobowiązany do politycznego głosowania to jest szansa, żeby postawić tą przysłowiową kropkę nad i.
- W elbląskiej Radzie Miejskiej, niektórzy radni nie chcąc brać odpowiedzialności za głosowanie nad niewygodnymi uchwałami i mają zwyczaj wychodzenia z Sali sesyjnej w trakcie głosowania.
- Zastanawiające jest to dlaczego wychodzą? Dlatego, że dogadali się ze swoimi adwersarzami, że aby cicho ich poprzeć, to jednak wyjdą z głosowania, czy żeby wyjść z twarzą przed swoimi wyborcami, czy może dlatego, by pokazać swojej partii, że jeśli go nie docenią, to dalej będzie się uchylać od głosowania? Dlatego upartyjnienie w jakiś sposób uzależnia.
- Co z byłym prezesem EKO? Czy Pan Arkadiusz Jachimowicz zajmuje jeszcze jakieś stanowisko w zarządzie?
- Wybory przyznam były nadzwyczajne. 25 styczniu ukonstytuował się nowy zarząd EKO. Wiceprezesem został Andrzej Dratwa, Skarbnikiem - Aniela Wiesława Grudzińska, a Sekretarzem Paweł Bołtryk. Arkadiusz Jachimowicz został członkiem zarządu EKO.
- A jakim prezesem będzie pan?
- Nie chcę być prezesem, który tylko zarządza pewną grupą ludzi. Chciałbym być prezesem, który umożliwia, udostępnia, wspiera, spina i pomaga. Będę dążył do tego, by cała działalność EKO zależała przede wszystkim od ich członków. Teraz wszystko przed nami. Czas zabrać się do pracy. Wszystkich odważnych i odpowiedzialnych obywateli, którym zależy na naszym Mieście zapraszam do współpracy eko.elblag@o2.pl.
- Dziękuję za rozmowę.
Powodzenia.
No to teraz już nikt i nic nie powstrzyma EKO przed przejęciem włądzy w Elblągu!;)
To chyba jakieś nieporozumienie? Ugrupowanie aspirujące do wzięcia udziału w wyborach ma jednocześnie "obiektywnie" oceniać radnych za pomocą Barometru. Albo - albo. Nie można zjeśc ciastka i mieć ciastko.
Powodzenia. Mam także nadzieję, że członkowie EKO będą stale aktywni na info.pl i wypowiadali się w tematyce szczególnej istotnej z punktu widzenia mieszkańców miasta. Od siebie napiszę, że dla mnie takimi elementami są: rozwój, kreowanie nowych miejsc pracy, przyciąganie inwestorów, innowacyjność, bycie prekursorem na mapie Polski, co pozwoli wyróżnić E-g na tle innych miast (może w końcu pozytywnie wyróżnić, bo jednak i w mediach i w rozmowach z ludźmi nasze miasto nie pokazywane jest jako pozytyw!!).
EKO to lizusy PO
Ta marzenia Jonasza że dobra jest kasza...Następni się znaleźli co chcą zabłysnąć.
EKO moze jedynie wypic sobie MLEKO buhaha nic nie przejmą haha EKO MLEKO
Kolejna przybudówka PO
Tylko nie to !!!!
Jeżeli chodzi o Arkadiusza Jachimowicza powinien on wraz z innymi osobami o podobnym usposobieniu społecznym zawiązać jakiś rodzaj loży lub klubu "Filozofów Obywatelskich", honorowym Prezesem może być Piotr Derlukiewicz. To takie niegroźne ciało nie stanowiące o niczym istotnym ale dające możliwość ich członkom głośnego wyrażania swoich myśli na temat miasta. Ale już do realizacji tego co wyniknie z tego mędrkowania powinni brać się inni tacy jak p. Babojć, któremu gratuluję zapału na starcie swojego prezesowania.