W zeszłym roku słusznie Pan zauważył, że rynek pracy nie poprawi się, dopóki nie będzie nowych przedsiębiorstw. Jakie działania w takim razie zostały podjęte przez władze miasta, by sprowadzić do Elbląga inwestorów i z jakim skutkiem?
Myślę, że przede wszystkim w końcu uda się rozbudować Centrum Handlowe Ogrody. A z tym ma przybyć ok. 700. miejsc pracy. Jeżeli do tego doliczymy całą logistykę, to myślę, że znaczenie więcej. Ze strony miasta są już podjęte wszystkie uzgodnienia, decyzje administracyjne, umowa drogowa jest podpisana. Inwestor w tej chwili kończy już rozmowy z aktualnie dzierżawiącymi pomieszczenia i kończy „spinanie” finansowania inwestycji. Z rozmów, które prowadziłem z nim wynika, że na przełomie stycznia i lutego powinna zostać wbita pierwsza łopata.
Myślę, że na Modrzewinie powinniśmy w przyszłym roku mieć 2-3 nowych inwestorów. To wynika z tego, że cała dokumentacja, dla jednego podmiotu jest już gotowa i czeka od maja w Ministerstwie Gospodarki na decyzję Ministra. Ubolewam nad tym, ale nic nie możemy na to poradzić. Działki znajdują się w Specjalnej Strefie Ekonomicznej, a cały czas toczą się w rządzie dyskusje na temat przedłużenia czasu działalności specjalnych stref ekonomicznych w Polsce do roku 2026. Wiem, że opiera się minister finansów, ale przez to strefy ekonomiczne nie są poszerzane, działki nie są sprzedawane, a inwestorzy czekają. My też czekamy. Poza tym jest szansa na to, by z EPT też wykluła się kolejna fabryka, ponieważ jedna z firm tam działających wygrała bardzo duży grant z Unii Europejskiej na prowadzenie dużej produkcji. Samo biuro w EPT jest niewystarczające i myślę, że będziemy mieli możliwość pomocy tej firmie.
Jest też trzecia firma, która wcześniej już podpisała umowę z Unią Europejską na budowę fabryki. To firma elbląska, ale ona również, ze względu na niepewną sytuację gospodarczą, nie podjęła jeszcze decyzji. Ponieważ zbliża się rok 2013, ostatni w tej perspektywie unijnej, będzie to ostatni moment, żeby zaryzykować i rozbudować się, albo te pieniądze przepadną. Rozmawiamy z inwestorami naprawdę sporo. Nie ma miesiąca, żeby ktoś nowy się nie pojawił. Jest szansa na to, aby zagospodarować teren przy ulicy Żuławskiej, który też od wielu lat czeka, aby powstały tam duże sklepy. OBI miało budować się w latach 2007-8, o ile pamiętam. Dzisiaj koncepcja jest taka, żeby połączyć tam market budowlany, którego brakuje w Elblągu z jakimś marketem spożywczym, który przyciągałby większą ilość osób, powodował, że zakupy będą bardziej komplementarne. Ale tu też jest wszystko na etapie rozmowy. Zmieniamy wiele planów zagospodarowania przestrzennego właśnie pod inwestorów, pod konkretne plany i zamierzenia. W tym roku pracujemy nad 20. planami pod inwestorów. Mówiąc krótko, cały czas budujemy klimat dla nich. Wychodzimy im naprzeciw, jeśli chodzi o nasze decyzje administracyjne, pomagamy im w przechodzeniu przez meandry trudnej ścieżki inwestycyjnej, na poziomie Urzędu Miejskiego
.
W naszej zeszłorocznej rozmowie przedstawił Pan wizję rozwoju miasta skupiając się m.in. na Modrzewinie, ale już o niej mówić nie będziemy, ale też na Terkawce i na budowie Aquaparku. Proszę powiedzieć co z tych planów i w jakim stopniu zostało zrealizowane?
Terkawka jest kontynuowana. W zeszłym roku mówiliśmy, że miastu udało się wygrać pieniądze i co się z tym dzieje.
Dokumentacja miała być do końca roku przygotowana.
Tak. I to się dzieje. W tej chwili wiemy już, jaka będzie koncepcja Terkawki, czyli wiemy o tym, co tam ma być, jaką miasto złoży ofertę inwestorom, jaka będzie komunikacja wewnętrzna Terkawki, jak będzie ona skomunikowana z miastem, (poprzez obwodnicę wschodnią). W tej chwili czekają nas prace związane z przygotowaniem projektów technicznych. Tutaj też skutecznie poszukamy pieniędzy unijnych. Potem będziemy walczyć o pieniądze na konkretną infrastrukturę.
Jeśli chodzi o Aquapark, to próbowaliśmy zbudować go w formule partnerstwa publiczno–prywatnego, pokazując inwestorom konkretną działkę, przygotowaną administracyjnie, czyli z odpowiednim planem zagospodarowania przestrzennego. Zabrakło finansowania. Okazuje się, że w partnerstwie publiczno-prywatnym „do tanga” trzeba trojga, a nie dwojga. W związku z tym zmieniliśmy trochę formułę procesu budowy i operowania Aquaparkiem, aby mocniej uwiarygodnić plany miasta, jeśli chodzi o tę inwestycję. Powołujemy spółkę komunalną ze 100% kapitałem miejskim. Jej zadaniem będzie albo poszukanie projektanta, firmy która będzie budowała i operatora w jednym, albo znalezienie tylko operatora i wspólnie z nim będzie komponowała projekt i pilnowała, żeby Aquapark został zbudowany. Pokazujemy, że miasto mocniej zaangażuje się w Aquapark. Uważam, że jest on potrzebny Elblągowi z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że nie ma takiego miejsca rekreacyjno – rozrywkowego, po drugie - my mamy w mieście ogólnie dostępny jeden basen, który, gdybyśmy nie wydali w tym roku kilkuset tysięcy na stację uzdatniania wody, musiałby być zamknięty. Po trzecie - to może być miejsce pracy dla kilkudziesięciu osób, a po czwarte, jeżeli chcemy być beneficjentem otwarcia pomiędzy Obwodem Kaliningradzkim a województwem warmińsko–mazurskim i częścią pomorskiego, mówię o małym ruchu granicznym, to taki Aquapark, obok centrum handlowego z prawdziwego zdarzenia, z odpowiednią ilością dobrych marek modowych, będzie na pewno dla Rosjan dużym wabikiem.
Chcę zapytać o budżet przewidziany na kończący się rok. Rok temu powiedział Pan, że "budżet na 2012 rok został zaprojektowany proinwestycyjnie, bo ponad 30 proc. to są wydatki na inwestycje, ale też roztropnie ponieważ też przewidujemy, że wszystkie wydatki bieżące będą w tym budżecie zabezpieczone tak, abyśmy nie musieli poszukiwać gorączkowo pieniędzy na to, aby je pokryć". Jak z perspektywy czasu zweryfikowałby Pan swoje słowa w stosunku do stanu faktycznego? Czy teraz coś by Pan w nim zmienił?
Są pewne drobiazgi, które poprawiłbym. Mając tegoroczne doświadczenie widzę, że rok temu zbyt optymistycznie zaplanowaliśmy dochody Elbląga z tytułu sprzedaży mienia komunalnego. Mimo że nie było tygodnia, byśmy nie wystawiali jakichś działek czy nieruchomości w dobrej dla nabywców cenie, to okazywało się, że tych nabywców jest niewielu. Nie spodziewałem się też, że będzie aż takie zainteresowanie mieszkaniami komunalnymi. W przyszłym roku, myślę, że zaplanujemy sprzedaż 800. mieszkań komunalnych. W tym roku mamy też niewykonanie wydatków inwestycyjnych, w związku z tym, że przesunęły się płatności spowodowane z kolei przesunięciem odbiorów technicznych poszczególnych etapów, szczególnie inwestycji „kładkowej”, czyli budowy mostów na rzece Elbląg. Paradoksalnie - dla budżetu lepiej, że te płatności przesunęły się na przyszły rok, natomiast wolałbym, żeby były one zrealizowane w terminie, tak jak w terminie powinna być zrealizowana ta inwestycja. Chciałbym, aby budżetu nie obciążały aż tak bardzo wydatki bieżące związane z oświatą. To jest nasza bolączka. Próbujemy coś z tym robić, łączymy szkoły. Uznaliśmy, że szkoła ekologiczna w Piaskach nie jest nam niezbędna, bo kosztuje ponad milion złotych rocznie, a dzięki niej czy przez nią nasze dzieci nie wyjeżdżają na zielone lekcje gdzie indziej. Uważam, że to była dobra decyzja nie tylko z powodów ekonomicznych. Wydzierżawiliśmy ją na 25 lat, tak jak Górę Chrobrego, żeby biznesmen zawiadujący obiektem mógł zaplanować renowacje i je wykonać oraz miał szansę również uzyskać zysk z inwestycji. Najważniejszym jednak powodem oddania szkoły Piaskach w dzierżawę było to, że dzieci mają teraz możliwość pojechania w inne miejsca Polski. W tym roku były w Kotlinie Kłodzkiej, mieszkały w 2-3- osobowych pokojach, a nie 12-osobowych, jak było w Piaskach, miały łatwy dostęp do węzła sanitarnego, z czym też w Piaskach były kłopoty. Zobaczyły kawałek Polski. Uczyły się „na zielono” i wróciły bardziej zadowolone.
Rok temu mówił Pan też, że "w budżecie miasta chodzi o to, żeby zaplanować poszczególne wydatki rozsądnie, zgodnie z tym jakie będą dochody i wydatki". Czy to znaczy, że budżet na 2012 rok nie został zaplanowany rozsądnie? Czy budżet na 2013 rok tak właśnie jest zaplanowany?
Projekt budżetu na 2013 rok wynika z poczucia odpowiedzialności finansowej za to, co ma się zdarzyć w przyszłych latach. Oznacza to, że utrzymujemy ambitny program inwestycyjny. Uważam, że zaplanowane inwestycje są w Elblągu potrzebne. Z drugiej strony trzymamy w ryzach to, co powinno być mocno monitorowane, czyli wydatki związane z pracą Urzędu Miejskiego, z działalnością jednostek budżetowych, takich jak szkoły, ośrodki kultury, placówki służby zdrowia, zabezpieczając niezbędne środki na to, by te jednostki działały na odpowiednim poziomie, ale rezygnując z wydatków, które nie są w tej chwili niezbędne. Wydatki na rok 2013 są zaprojektowane na poziomie wydatków roku obecnego, bo są wyższe o 0,7%. Mimo że jest inflacja, że źródła energii idą w górę, to planujemy wydatki na takim poziomie. Jest to niezbędne, żebyśmy mogli w 2014 roku przygotowywać się do nowego okresu programowania inwestycji wspartych o fundusze unijne. Na pewno będzie to przedsiębiorczość, nowoczesne zarządzanie, innowacyjność różnie pojęta. Nie tylko w sensie komputera, ale innowacyjność obejmująca różne branże – służbę zdrowia, kulturę, twarde inwestycje drogowe, lepszą komunikację miejską, lepsze skomunikowanie miasta poprzez obwodnicę. Uczestniczyłem w spotkaniu z minister rozwoju regionalnego, Elżbietą Bieńkowską, i uważam, że dla Elbląga to było bardzo dobre spotkanie, ponieważ okazuje się, że teraz możemy dyskontować to, o co walczyliśmy na początku tej kadencji, czyli umiejscowienia Elbląga jako jednego z 24. miast subregionalnych w Polsce. Dzięki temu będziemy partnerem dla Unii Europejskiej, jeśli chodzi o pieniądze, które Unia będzie kierowała do Polski. Obok ministra, rządu RP, obok marszałka województwa, prezydent Elbląga będzie zapraszany do stołu i będziemy dyskutowali, jakie obszary przestrzeni miejskiej należy wzmocnić i dlaczego.
Od lat nowy rok kojarzy się Polakom z podwyżkami. Trudno się z nimi zgodzić, gdy sytuacja finansowa jest coraz gorsza. W Elblągu również zapowiedziane zostały podwyżki m.in. opłat za wodę i ścieki, czynszów i biletów komunikacji miejskiej. Czy rzeczywiście były one konieczne i to w takim wymiarze?
Te stawki, które rosły w naszym mieście z roku na rok o niewielki stopień - woda, ścieki, ciepło, nie wzrastają kaskadowo. Natomiast w tych obszarach, w których nie były regulowane od wielu lat, czyli czynsze w mieszkaniach komunalnych, ceny biletów komunikacji miejskiej są bardziej odczuwalne. Gdyby były regulowane przez 8 lat, o 20 groszy co roku, to byśmy tego nie odczuli. Nawet gdyby były regulowane o stopień inflacji. Ceny paliwa wzrosły w ciągu ostatnich kilku lat o 100 %, a myśmy jako miasto nie podnosili cen biletów. Do komunikacji miejskiej co roku dopłacamy 19 milionów. Żeby zmniejszyć ten dystans między rosnącymi kosztami, a wpływami z biletów, Rada Miejska zdecydowała się na takie podwyżki. Jednym z ich efektów mają być w przyszłym roku dwa tramwaje, które zasilą tabor, mocno już zdekapitalizowany. Postawiliśmy sobie zadanie, żeby co roku przynajmniej 1 -2 tramwaje dokupować i odnawiać istniejący tabor.
Chodzą słuchy, że kondycja finansowa miasta nie jest najlepsza, że brakuje pieniędzy m.in. na zapłatę wykonawcom remontu drogi 503. Czy to prawda?
Nie ma żadnych problemów z płatnościami. Droga wojewódzka 503 leżąca na terenie naszego miasta ma zapewnione finansowanie od pierwszej do ostatniej złotówki, wspartej środkami unijnymi. Jedyne przeciąganie terminów na tej drodze było związane ze znaleziskami archeologicznymi. Na pozostałych odcinkach nie ma żadnych przeszkód, oprócz codziennych drobiazgów.
Niedawno zapadła decyzja o budowie nowego kompleksu sportowego na miejscu dzisiejszego stadionu. Termin realizacji podano na 2014. Czy to realny termin? Czy są zabezpieczone środki finansowe, które pozwolą na sprawne przeprowadzenie inwestycji?
Dzisiaj nie ma żadnych przeszkód, żeby ta inwestycja nie została zrealizowana w terminie. Mówię asekuracyjnie, bo proces inwestycyjny będzie trwał dwa lata i w pewnych momentach będzie od nas niezależny. Zakładamy, że około 20 grudnia będziemy ogłaszali w Dzienniku Urzędowym Zamówień Publicznych w Brukseli budowę areny w Elblągu. Zakładam, że w kwietniu podpiszemy umowę, przy założeniu, że oferenci, którzy przetargu nie wygrają nie będą protestowali. Liczę, że ta inwestycja będzie atrakcyjna i zgłosi się wielu wykonawców. Byłbym szczęśliwy, gdyby się okazało, że wykonawcą, podobnie jak inżynierem kontraktu, będzie firma z Elbląga. Jeżeli tak będzie, to znaczy, że w maju będziemy mogli rozpocząć budowę elbląskiej areny, a to oznacza, że w sierpniu - wrześniu 2014 roku powinna być ona gotowa do przyjmowania meczów piłkarskich na poziomie drugiej, a nawet pierwszej ligi.
Dlaczego nie wyraził Pan zgody na przeprowadzenie, jak to było w ubiegłym roku, wywiadu przed kamerą?
Dlatego, że w rozmowie spisanej na papierze można wiele rzeczy dopowiedzieć, wyjaśnić, wytłumaczyć. Nie zawsze moje wypowiedzi, które są wypowiadane na żywą są pełne. Jestem skażony językiem urzędniczej nowomowy, często, chociaż z tym walczę, używam słów pochodzących z języka angielskiego, czasami wplotę w swój język elementy języka, że tak powiem brukselskiego i to czasami jest nie do strawienia dla osób mnie oglądających. Natomiast w przypadku wywiadu pisanego możemy wrócić do pewnych kwestii, wyjaśnić je lepiej by były zrozumiałe dla mieszkańców. A przecież wywiadu udzielam po to, by to mieszkańcy najlepiej odczytali jakie są intencje, nad czym pracujemy, aby zrozumieli to, czym się teraz zajmujemy.
Dziękuję za rozmowę.
Jeśli nie wyczerpaliśmy pytań nurtujących mieszkańców, zapraszamy dziś, 10 grudnia, na godz. 17.00, do Ratusza Staromiejskiego, gdzie odbędzie się spotkanie z Prezydentem Grzegorzem Nowaczykiem, który zapowiedział, że będzie odpowiadał na pytania elblążan. W ten sposób chciałby wraz z mieszkańcami podsumować połowę swojej kadencji. Jak wypadnie to wspólne podsumowanie? Dowiemy się już wkrótce.
ludzie zdychają bez pracy a posadki tylko tancerzyki niezastąpione dostają, rodzinki i kolesie. Żenada!!!!!!!!!!!!!!!!!!
facet odejdz i wstydu oszczedz!! mieszkancy maja ciebie po dziurki w nosie! na to spotkanie z toba to nie wiem kto wogole przyjdzie bo np ja nie mam ochoty z toba rozmawiac bos jest kiciarz i chachmeciarz. Ja chce tylko referendum i jak najszybszego obalenia twoich fatalnych rzadow. Pytam sie co daja te wywiady ,skoro w miescie nadal panuje burdel i bezrobocie zbiera coraz wieksze zniwa?
700 miejsc pracy :) jaja Pan sobie z nas robisz . Obniżacie podatki dla super i hipermarketów przez co macie mniejsze wpływy do budzetu , okoliczne sklepy padają nie wytrzymując konkurencji z tymi molochami . Na popularnym przykładzie z naszego miasta czyli Biedronce omówie wam jak miasto traci . 1 - Wpada mniej kasy do kasy miasta bo Biedronka płaci niższe podatki. 2- padają okoliczne sklepy , kolejne mniejsze wpływy do kasy miasta .3- ludzie tracą prace bo biedronka zatrudnia max 10 osób a w okolicznych sklepach było zatrudniownych około 5-6 osób w każdym ( ile pada każdy widzi) 4 - Biedronka nie zatrudnia pracownika na dłużej niż 2 lata , potem na bruk nie wazne dobra(y) niedobra(y) pracownik , Jak beda płacic takie same podatki bedą mieli towar w takiej samej cenie , pozdrawiam
jak się chłopina tyle nagada (nawypisuje) to dla relaksu będzie musiał na jakąś wycieczkę wyskoczyć za pieniążki malkontentów.
Spytajcie w Działdowie jak Oni będą budować -może się ich wiedza na coś przyda.
ale poliglota polskiej mowy zapomniał!! angielski mu sie wplata to jawna przygrywka że na europosła chce sie załapać bufon więcej pokory!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!,karierowicz mierny
Poczytałem trzy części. A teraz pytanie nawiązujące do kampanii wyborczej. Na czym polega ten nowy plan rozwoju Elbląga
podobno na Modrzewnie ma powstac fabryka taczek
wy... sk...!!!!
po bożemu http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wprost-zakon-i-sidla-cenzury,1,5327197,wiadomosc.html