Zamknijmy temat grupy referendalnej i ewentualnego referendum. Przejdźmy do kolejnego tematu, który wzbudza duże emocje. Z oburzeniem spotkały się Pana podróże zagraniczne. Czy mógłby Pan, w zrozumiały dla mieszkańców sposób, wyjaśnić czemu te podróże służyły i kiedy odczują ich wymierne efekty?
Do obowiązków prezydenta należy reprezentowanie miasta na zewnątrz. Prezydent Elbląga bierze udział w różnego rodzaju spotkaniach z naszymi partnerami zagranicznymi, partnerami samorządowymi. Elbląg ma w tej chwili 14. partnerów samorządowych - w Europie, Azji a nawet Ameryce Południowej. Te relacje są cały czas utrzymywane, ponieważ one skutkują - i to już są konkrety - wygraniem grantów, pieniędzy na poszczególne projekty, których potem beneficjentami są, np. młodzi sportowcy, uczniowie, kultura.
Ubiegły rok nie był rokiem mojej aktywności w tej sferze, ponieważ w tym czasie zająłem się przede wszystkim miastem. Trzeba było zdiagnozować, co należy zrobić, co poprawić, co kontynuować, przymierzyć się do budżetu. Dlatego zaproszenia, które przychodziły, od początku były przeze mnie „przekierowane” na wiceprezydentów, albo grzecznie dziękowaliśmy i nie były one „konsumowane”. Jeżeli partner wysyła kolejne zaproszenie, uważam, że należy z niego skorzystać, ponieważ byłoby niegrzeczne kolejny raz odmawiać. Stąd takie nagromadzenie wydatków związanych z wyjazdami zagranicznymi. Druga sfera, znacznie dla mnie ważniejsza, to jest mój bardzo aktywny udział w różnego rodzaju wydarzeniach. Przede wszystkim związanych z gospodarką Elbląga, jego potencjałem. Uważam, że Elbląg to miasto, które ten potencjał posiada. Nie posiada natomiast żadnego planu, aby pokazywać go na zewnątrz. Bo to, co my do tej pory pokazywaliśmy, czyli bardzo ładne foldery, domena www.elblag.eu, konferencje, które odbywały się także w naszym mieście, było niewystarczające. To mają wszyscy. Postanowiłem mocno zaangażować się w promocję Elbląga, przede wszystkim właśnie w promowanie naszego potencjału gospodarczego. Myślę tu o Modrzewinie, Wyspie Spichrzów, Terkawce czy EPT. Proszę mi wierzyć, że nie ma lepszej promocji, niż spotkanie się z potencjalnym inwestorem twarzą w twarz i rozmawianie z nim w jego ojczystym języku albo w języku, którym oboje możemy się porozumiewać. Językiem angielskim swobodnie włada również wiceprezydent Adam Witek, dlatego my korzystamy z wielu okazji, żeby w sposób bezpośredni docierać do inwestorów.
Ilu inwestorów udało się uzyskać za pomocą takich wyjazdów?
Mam takie powiedzenie, że „trzeba najpierw zanęcić 500 razy, żeby ryba złapała dwa razy”. Tym bardziej w trudnych czasach, kiedy jest spowolnienie gospodarcze, kiedy osoby, które podejmują decyzje finansowe, cztery razy obejrzą monetę, zanim ją zainwestują. Każda inwestycja w Elblągu, Mielcu czy Słupsku to jest pewne ryzyko. Inwestorzy wolą w tej chwili tego ryzyka nie podejmować i poczekać, by sprawdzić, co będzie za 6-9 miesięcy. Aczkolwiek to nie jest tak, że inwestycji w Elblągu nie będzie widać. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni Minister Gospodarki podejmie decyzję o tym, żeby miasto mogło sprzedać trzy działki na Modrzewinie.
Są chętni?
Jest chętny z kapitałem zagranicznym, który chce wybudować tam fabrykę. Być może uda nam się ściągnąć dużą firmę niemiecką w związku z budową stadionu miejskiego. Firma ta może nawet pokusić się, ze względu na duże aktywa płynne, o sfinansowanie inwestycji bez udziału kredytodawcy. To jest ważne, bo w tej chwili banki są pozamykane na różnego rodzaju oferty kredytowe. Nikt z nas nie wie, kiedy dokładnie przyjdą efekty naszych starań, ale jest nadzieja, że jednak inwestorzy na Modrzewinie się pojawią. W tym roku Metal Ekspert otworzył jedną fabrykę na Modrzewinie, która operuje w branży metalurgicznej.
A co z Elbląskim Parkiem Technologicznym?
EPT, który oficjalnie został otwarty w kwietniu bieżącego roku, już w tej chwili powoli zapełnia się przedsiębiorcami. W ciągu 7. miesięcy ulokowało się u nas 20 przedsiębiorstw, które działają w gospodarce opartej na szeroko rozumianej wiedzy, dając pracę przede wszystkim wielu młodym ludziom, ale nie tylko. Elbląski Park Technologiczny może być takim przyczółkiem dla firm dobrze radzących sobie w biurze i na rynku, a które w przyszłości będą potrzebowały zakładu produkcyjnego. Do dyspozycji mamy przecież Modrzewinę, Specjalną Strefę Ekonomiczną. Firma, która dziś ma biuro w EPT, być może, w przyszłym roku, bądź za dwa lata, będzie stawiała fabrykę na Modrzewinie. EPT jest w tej chwili jednym z dwóch Parków Technologicznych działających w naszym województwie; najbardziej zaawansowanym, „ściągającym” fajne pomysły i niezłe, światowe marki, dającym miejsca pracy młodym elblążanom z ciekawymi pomysłami na biznes.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wyjazdów zagranicznych. Wydanie prawie 200 tys. zł przez 2 lata na wyjazdy zagraniczne to może nieduże pieniądze, jednak czy dla Elbląga nie jest to kwota ponad stan?
To jest dobre pytanie, tym bardziej, że kiedy my uczęszczamy na jakieś targi czy konferencje, to zawsze też się porównujemy z innymi podobnymi samorządami. Byliśmy na targach, np. w Monachium, gdzie obok nas, z polskich samorządów, były reprezentacje Warszawy, Olsztyna czy Łomży. Zawsze staramy się, by na targi jechały osoby, które znają dziedzinę, w której się poruszają i władają językiem. Nie ma osoby na targach, która nie potrafi skomunikować się z Hiszpanem, Niemcem, Anglikiem czy Francuzem. Nasza reprezentacja mogłaby być czasami szersza, ale generalnie na targi jadą dwie, maksymalnie trzy osoby. Oczywiście oprócz jednej wyprawy do Chin, która jest związana ze specyfiką tamtejszego rynku. Do Chin pojechaliśmy na zaproszenie naszego chińskiego partnera, który był u nas dwukrotnie. Reprezentowało go wtedy 7 i 9 osób. Polecieliśmy do Chin na dużą, międzynarodową konferencję, gdzie byli przedstawiciele 50. samorządów z całego świata. W Chinach spotkaliśmy naszych kolegów z województwa podkarpackiego. Tamta delegacja liczyła znacznie więcej osób niż nasza, dlatego, że w jej skład weszli od razu urzędnicy branżowi, reprezentujący gospodarkę przestrzenną, przedsiębiorczość i informatykę.
Jeżeli już Pan poruszył wyjazd do Chin, to jedyna ciekawa informacja, jaka się pojawiła to ta, że podobno Jerzy Wcisła pojawił się na okładce jednego z chińskich czasopism. Może ten mały przepływ informacji do mieszkańców jest głównym powodem ich niezadowolenia z tego typu wyjazdów. Przydałby się lepszy kontakt z mieszkańcami, który byłby takim rozliczeniem z wyjazdu - z kim udało się porozmawiać, o czym, ile to kosztowało, by mieszkańcy czuli się pewniej, że chodzi o promocję naszego miasta, a nie o "wycieczki zagraniczne".
Zdecydowanie się z tym zgadzam. Przede wszystkim przewodniczący Jerzy Wcisła na okładce jednego z chińskich czasopism, to nie był jedyny ani element ani efekt wizyty w Chinach, ale z drugiej strony przyznaję rację, że polityka informacyjna Urzędu Miejskiego, tego co robimy, co zamierzamy robić, powinna się zmienić, ponieważ nie jest doskonała. Mam świadomość, że powinniśmy więcej informować i bardziej skutecznie docierać do mieszkańców, korzystać z nośników zarówno elektronicznych, ale też papierowych, telewizyjnych i radiowych. Być może także spotkań z mieszkańcami. Zresztą taki efekt wynika chociażby z naszego spotkania w sprawie Budżetu Obywatelskiego z osobami, którym udało się wygrać projekty. 10 grudnia zapraszam mieszkańców do Ratusza Staromiejskiego na spotkanie. Będziemy mówili o dwóch latach samorządowych, które upłynęły. Powiemy o planach, co zmieniamy w Elblągu, bo widzę, że informacja, która dociera do mieszkańców jest niepełna. To musi się zmienić i swoim służbom informacyjnym już przekazałem, że muszą zmienić swoją strategię działania. Dobrym przykładem jest to, co się dzieje w Polsce z "ustawą śmieciową".
To znaczy…
Informacje, które zaczęły wypływać do mieszkańców z Urzędu Miejskiego były zbyt późne. Dzisiaj mamy grudzień. Do 31 grudnia musimy podjąć uchwały dotyczące nowego systemu zagospodarowania śmieci i stawek za transport oraz segregację śmieci. To wszystko czeka mieszkańców. To będą duże zmiany. Nie wynikają one z potrzeb związanych z nową gospodarką śmieciową w naszym mieście, bo przecież śmieci są odbierane, są transportowane, składowane, segregowane i utylizowane… Wynikają z tego, że Polska jest w Unii Europejskiej i zobowiązała się, że do końca 2012 roku przedstawi nowy system utylizacji odpadów, który będzie bardziej szczelny. Ustawodawca przedstawił nową "ustawą śmieciową" i niestety, według mnie, jest ona wysoce niedoskonała. Jej skutki zostaną w sposób bezpośredni przełożone na mieszkańców. Mam nadzieję, że ustawa będzie skutecznie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Część samorządów już to zrobiło, więc my już nie musimy. Liczę, że nie wejdzie w życie 1 lipca, ponieważ naprawdę musi być dopracowana. Teraz niesie wiele ryzyk. Po pierwsze na pewno będzie musiała skutkować podwyżką opłat za odbieranie śmieci, po drugie niesie za sobą ryzyko zdominowania odbioru śmieci przez jedną firmę, niekoniecznie związaną z Elblągiem. W tym czasie nasze elbląskie firmy, chociażby Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania nie będzie miało żadnych wpływów z tego tytułu. To jest dla mnie bardzo niepokojące.
Są pozytywne strony tej ustawy?
Najważniejszym atutem jest to, że każdy z nas będzie musiał ponosić opłaty za wywóz śmieci, więc nie będzie się już opłacało wywozić ich na własną rękę i nielegalnie składować np. w lesie. Ducha ustawy rozumiem i zgadzam się z nim. Natomiast jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. A te szczegóły niepokoją i mnie, i wszystkich radnych nie tylko w Elblągu. Każdy z nas się zastanawia, w jaki sposób przyjąć algorytm obliczania ceny za wywóz. Czy od metra kwadratowego powierzchni mieszkalnej, czy od ilości zużytej wody, czy od osób zamieszkujących gospodarstwo domowe, a może ryczałt, biorąc pod uwagę ilość gospodarstw domowych, i każdy płaciłby równo. Żadne rozwiązanie nie jest idealne. Jakiegokolwiek rozwiązania byśmy nie przyjęli, to część osób będzie niezadowolona.
W dalszej części wywiadu padły również pytania czy podwyżki w zatwierdzonym wymiarze były niezbędne, czy to prawda, że UM zalega z płatnościami wykonawcom drogi 503 oraz czy zapowiadane na 2014 rok oddanie nowego kompleksu sportowego będzie terminem ostatecznym.
Jeśli nie wyczerpaliśmy pytań nurtujących mieszkańców, zapraszamy dziś, 10 grudnia, na godz. 17.00, do Ratusza Staromiejskiego, gdzie odbędzie się spotkanie z Prezydentem Grzegorzem Nowaczykiem, który zapowiedział, że będzie odpowiadał na pytania elblążan. W ten sposób chciałby wraz z mieszkańcami podsumować połowę swojej kadencji. Jak wypadnie to wspólne podsumowanie? Dowiemy się już wkrótce.
Poiedział "w Europie, Azji a nawet Ameryce Południowej" marzy sie Cocinbo w Chile ? Dalej "... Ubiegły rok nie był rokiem mojej aktywności w tej sferze, ponieważ w tym czasie zająłem się przede wszystkim miastem. Trzeba było zdiagnozować, co należy zrobić, co poprawić, co kontynuować ?" Co naprawiono ? Zająłęm się miastem - to widać"
Jeszcze pięćset wycieczek do końca kadencji? Toż chłopina żonę zaniedba, siedząc na walizkach . Prawdziwy Jaś wedrowniczek...
Zamiast szukać inwestorów za granicą, było by lepiej aby prezydent Elbląga wspierał Polski przemysł. Jeśli nasze lokalne przedsiębiorstwa będą się prężnie rozwijać i zamieniać się w duże firmy o zasięgu ogólnopolskim jak np. Wójcik Meble, to gwarantuję że zagraniczni inwestorzy sami zaczną interesować się Elblągiem.
Toż to papież, prezydent i premier łącznie mają mniej zagranicznych wizyt niż Nowaczyk
Od stycznia sie zarobi na czynszach, od czerwca na śmieciach i będzue za co polatać po świecie. By żyło się lepiej, jak mówi szefuncio.
Panie Nowaczyk, a może by tak we współpracy z telewizją Discovery nagrać całą serię programu podróżniczego pod tytułem "Podróże z prezydentem Nowaczykiem". Wojciech Cejrowski także urodził się w Elblągu, więc mógł by panu udzielić wskazówek jak nagrać dobry program podróżniczy.
Niech najlepiej siedzi jak jego poprzednik w gabinecie i nie wychyla nosa z Elbląga. Niech jeździ Olsztyn, Ełk, Augustów i inne miejscowości. Niech pokazują się na targach, misjach gospodarczych a Elbląg po co? Niech siedzi w gabinecie a inwestorzy sami przyjdą...
Ciekawe co Grzesiu Nowaczyk ukrywa za tym bannerem info.elblag który stoi za jego plecami. Pewnie tam ukrył plecaki, śpiwory i namioty które miał przygotowane do wyjazdu.
PRECZ Z NOWACZYKIEM !!
O co chodzi z ta tzw. Ustawa Smieciową? Przeczytałem całą. NIE MA TAM NIC ANI JEDNEGO SŁOWA BY PODNOSIĆ CENY WYWOZU I UTYLIZACJI ŚMIECI ! Nowaczyk oszukuje i manipuluje informacja. Nie dajcie sie nabrać na to!