Można o nim powiedzieć, że to „człowiek orkiestra”. Nie bez powodu Łukasz Gesek dołączył do grona „Szesnastki Rynkowskiego”. Śpiewa, gra na wielu instrumentach, prowadzi własną działalność, a teraz znalazł czas na telewizyjne show. Dowiedz się, jak wyglądały jego początki oraz czym planuje nas zaskoczyć w przyszłości!
Na początku chciałam pogratulować dostania się do drużyny Ryszarda Rynkowskiego w programie "Bitwa na głosy". Co zmotywowało Pana do wzięcia udziału w tym show?
Zgłosiłem się na casting, ponieważ namówiła mnie do tego moja żona. Decyzje podjąłem dzień przed terminem castingu. Nie chciałem uczestniczyć w programie, bo mam rodzinę, prowadzę firmę, mam wiele zobowiązań. Od początku zdawałem sobie sprawę, że udział w programie to nie zabawa tylko ciężka praca. Jestem zapracowanym człowiekiem, dlatego miałem obawy czy udźwignę ciężar. Moja żona wpłynęła na decyzję. Podawała różne argumenty, mówiła, że jak nie spróbuje to będę żałował lub, że eliminacje są w Elblągu, na wyciągnięcie ręki oraz, że powinienem zrobić coś dla siebie. Zgodziłem się, wynik już znacie.
Dostałem się do programu.
Jak wspominasz casting?
Casting trwał dwa dni, było kilka etapów. Różne osoby oceniały mój głos, to była kilkunastoosobowa ekipa wraz z Ryszardem Rynkowskim. Cieszę się, że reżyser programu wypowiedział się pozytywnie na temat mojego wykonania. Śpiewałem piosenkę Boba Marleya- „No woman no cry”. Ten utwór nie był ulubionym kawałkiem reżysera, jednak moje wykonanie bardzo mu się spodobało. To utkwiło w mojej pamięci. Decyzja na tak, kompletnie mnie zaskoczyła. Nie liczyłem na to, ponieważ nie uważam siebie za jakąś "gwiazdę", jestem zwykłą osobą, która nie wyróżnia się z tłumu. Udział w programie, wiąże się z pewnymi zobowiązaniami. To będzie ciężka praca, próby wokalne, taneczne. Będziemy pracować jako zespół wokalistów. Nie będziemy oceniani jako soliści, tylko jako drużyna. Więc proszę wszystkich Elblążan o solidarność i jedność oraz o to byście trzymali za nas kciuki!
Jak wyglądały Pana początki w światku muzycznym? Od zawsze wiedział Pan, że muzyka jest tym za czym warto podążać?
Od małego wiedziałem, że będę pracował jako "muzyk". To może zbyt duże słowa, ale pierwsze występy zaliczałem już w przedszkolu. Ponad 7 lat uczyłem się tańca. Potem doszedł fortepian, gitara i śpiew. W liceum założyłem pierwszy zespół, graliśmy blues-rocka. Największe lokalne sukcesy osiągnąłem z pop-rockowym zespołem Sobota, którego byłem założycielem. W tym czasie napisałem też wiele piosenek (muzyka, tekst). Od sześciu lat prowadzę Agencję Artystyczną, która świadczy różne usługi - głównie muzyczne. Jest to obsługa imprez typu: bale studniówkowe, sylwestrowe, imprezy urodzinowe, wesela, poprawiny, koncerty, karaoke, imprezy dla dzieci, itp. Jest to muzyka na żywo. Tych imprez świadczymy bardzo dużo, jednak staram się również angażować w ambitne projekty muzyczne, gdzie mogę śpiewać własną muzykę lub grać covery np. w akustycznych, jazzowych aranżacjach. Aktualnie uczę również śpiewu i gry na gitarze w Domu Kultury w Tolkmicku.
Czy Elbląg jest dobrym miejscem dla młodych, uzdolnionych muzyków? Jakie ma Pan rady dla tych, którzy rozpoczynają swoją przygodę z muzyką?
Każde miasto jest dobre. Trzeba tylko chcieć i pracować na sukces. Na pewno w Elblągu nie brakuje szkół muzycznych, gdzie można się kształcić. Tzw. karierę zawsze trzeba zacząć od swojego miasta, czyli lokalnie. Potem jeżeli uznamy, że chcemy czegoś więcej można próbować na szerszych wodach. Sukces to ogólne pojęcie, które mierzymy własną miarą. To zależy co dana osoba oczekuje od życia. Coraz więcej osób z Elbląga pracuje np. jako muzycy sesyjni lub robią tzw. karierę i nie myślę tu o Ryszardzie Rynkowskim, bardziej o Tomku Lach, wokaliście Afromental. Oczywiście nie porównamy Elbląga do Warszawy, ale żeby tam pojechać musimy zdobyć jakieś doświadczenie. Moim zdaniem trzeba grać, ćwiczyć, pracować. Ja robię to co kocham, jestem lokalnym muzykiem, sprawia mi to wiele radości, jestem szczęśliwym człowiekiem. Życzę wszystkim muzykom dużej siły i wytrwałości.
Jakie ma Pan plany na przyszłość? Czego mogłabym Panu życzyć?
Do planów zawodowych mogę zaliczyć to, że chciałbym ukończyć budowę lokalu, który planuje otworzyć jesienią tego roku. To będzie miejsce, gdzie w końcu będę mógł, pracować pełną parą. Moja działalność jest bardzo specyficzna. Potrzebne mi miejsce, gdzie będę mógł magazynować całe nagłośnienie, gdzie będę mógł spokojnie robić próby oraz nagrania. W tym miejscu będą się odbywały również zajęcia wokalne i muzyczne (gitara, fortepian). Z ambitniejszych planów, chciałbym również dokończyć nowe piosenki, które
piszę w wolnych chwilach i zaprezentować je szerszej publiczności.
Trzymamy zatem kciuki!
Katarzyna Buczek
ja też trzymam kciuki :-)
Gesek do BOJU!!!!!
fajnie odpowiedział facet na pytania:)
zono moja serce moje... hit na otwarcie show
A co w tym złego, że się lubi różny rodzaj muzyki ? To świadczy tylko o tym, że facet potrafi zaśpiewać wszytko :-) BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
tylko dlaczego na elblaskim sylwestrze taka piosenka?moze io potrafi zaspiewac moze i faktycznie "nie jest gwiazda" hehe wbrew opinii ale to byla zenada elblaski hit
Od marca wszyscy oglądać i dopingować NASZĄ drużynę, chociaż raz coś zróbcie a nie tylko narzekacie. Powodzenia :)
On sie nadaje jedynie na granie po weselach :D ale i tak w tym tez jest slaby :D
Gratulacje Panie Łukaszu. My już trzymamy kciuki. Pozdrawiamy
Właśnie takich ludzi nam trzeba w drużynie. Trzymam kciuki za całą grupę Ryszarda Rynkowskiego :-) Dajcie z siebie wszystko :-)