Nie, nie wirus – ten trzyma się niestety dobrze, i zapewne będzie z nami na dłużej. Natomiast powoli odpuszczają ci, którzy przeszacowali zagrożenie z jego powodu. Nasza władza świętując tłumnie i bez maseczek rocznicę 10 kwietnia udowodniła przecież, że sama nie wierzy w skalę zagrożenia.
Lud bohatersko wylegujący się po domach zauważył już chyba, że ta mądra władza, która tak bardzo troszczy się o życie i zdrowie obywateli, wydaje zakazy i nakazy cokolwiek dziwaczne: już wyobrażam sobie miny naszych wnuków, gdy opowiemy im, że kiedyś, dawno temu, był taki niemądry król, który dla podreperowania zdrowia zakazał spacerów po lasach, parkach i plażach. A skoro ten pomysł był niezbyt mądry, to może niewiele mądrzejsze były wszystkie poprzednie, z lockdownem na czele?
To tak, jakby w kraju, w którym wybuchł pożar, dość groźny, ale nie bardziej niż pożary, jakie wybuchają tu regularnie, co kilka-, kilkanaście lat, w tym kraju, więc, dla zgaszenia ognia wysadzono by tamę, zalewając dosłownie wszystko i wszystkich; co więcej – pożar dalej by się tlił na wzgórzach i w niedostępnych dla wody zakamarkach. I to woda jest teraz większym zmartwieniem, jeśli jej szybko nie usuniemy, zgnije cały nasz dobytek, a zdrowie straci więcej ludzi, niż przez płomienie i dym.
Kilka krajów zapowiedziało, więc odmrożenie po Świętach. Nasz rząd mówi wprawdzie o przedłużaniu zakazów, ale między wierszami brzmi mi to jak zapowiedź poluzowania po 3 maja. Telewizje tyle samo czasu i uwagi poświęcają problemom gospodarki, ile wirusowi, premier zajął się wsparciem dla firm i jakby nieco usunął w cień swojego przesmutnego ministra podającego liczby z sufitu.
Skala osób dotkniętych COVID-19 jest jedną z najniższych w Europie. Być może jest to zasługa podjętych odpowiednio wcześnie decyzji prewencyjnych, jednak obserwując poczynania Szwecji nie jest to takie pewne. Sytuacja jest trudna do przewidzenia, trudno zastosować jakiekolwiek dotychczas stosowane reguły postępowania. Zauważył to również rząd naszego kraju i już zapowiada poluzowanie zamrożenia gospodarki. Może okazać się, bowiem, że skutki hibernacji mogą okazać się bardziej tragiczne niż chiński wirus.
W tym kontekście z dużą satysfakcją należy odebrać sygnały o skutecznej pracy elbląskiego ratusza. Przez masowe doniesienia o ilości zachorowań przebijają się bardzo ważne dla bezpieczeństwa mieszkańców Elbląga informacje o uzgodnieniu warunków dostaw ciepła pomiędzy EPEC i Energą Kogeneracją. Tak, więc długo i namiętnie pompowany balon pękł! Zwyciężył rozsądek i zrozumienie racji stron. Nie grożą nam zimne grzejniki, czym z nieukrywaną satysfakcją straszyli nas niektórzy radni. Nie oznacza to jednak, że problem został załatwiony raz na zawsze! Jeżeli z chwilą podpisania umowy nie rozpoczną się prace nad rozwiązaniem docelowym to wypłynie z trudną do opanowania siłą.
Wisiało nad nami również widmo katastrofy ekologicznej w przypadku awarii oczyszczalni ścieków. A wisiała na włosku, gdyż stan techniczny, wybudowanej na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku był katastrofalny. Jednak również i na tym polu mamy tak bardzo potrzebny progres. Są pieniądze, jest wykonawca, podpisano umowę! Spełnione, więc są wszystkie formalne warunki do rozpoczęcia, oczekiwanych od niespełna dziesięciu lat, prac.
Wirus zapewne zostanie z nami na stałe, tak jak inne szczepy grypowe (powtarzam za specjalistami). Problem będzie łagodzony szczepionkami i lekami, nad którymi pracują laboratoria na całym świecie. W tym kontekście zapowiedzi stopniowego uwalniania ograniczeń muszą napawać nadzieją. Zatrzymanie na dłuższy okres biznesowych kół zamachowych Polskiej gospodarki doprowadziłoby do nieodwracalnych skutków. Dlaczego więc zaczęto od parków i lasów?
Czy możliwość pójścia na spacer jest tym, czego najbardziej potrzebujemy? Dalsze ograniczanie działalności sektora małych, rzemieślniczych firm pogarsza sytuację większości gospodarstw domowych, ale również wpływa katastrofalnie na stan kasy państwa. Przyjęta strategia: siedźcie w domach i nic nie róbcie jest dobra na kilka dni. Kończą się oszczędności i możliwość wyjścia na spacer nie rozwiązuje problemu. Gospodarstwa domowe, tak jak gospodarka państwa, potrzebuje stałego dopływu finansów, rozumieją to o wiele bogatsze gospodarki innych krajów.
Coraz częściej, więc z nadzieją powtarzamy w ślad za Tomaszem Lipińskim „… Jeszcze będzie przepięknie. Jeszcze będzie normalnie…”
Jak by to było przepięknie, gdyby na otwarcie zmodernizowanej Dolinki (pozyskano na ten cel dofinansowanie!) odśpiewano ten wspaniały i jakże na czasie utwór.
Tego sobie i Państwu życzę!
A tak naprawdę to co Marysiu chciałaś czytelnikom powiedzieć?
Do najbardziej narażonych na chorobę należą grupy społeczne o zarobkach należących do najniższej krajowej. Może, co niektórzy docenią prace tych ludzi, dzięki którym kraj funkcjonuje. Nie wszyscy przecież mogą zdalnie pracować.
Dosc niespeønionej frustratki Koseckiej, w mediach, której koryto odebrabno. Niech sie zajmie uczciwá praca.
Pani Marysiu - od jutra pójdzie Pani do lasu - i to na tyle !
Pani Mario " chwilą podpisania umowy " warunki , warunki tejże umowy ! Bo każdą można podpisać . Oczekuję 20 % obniżki ceny Centralnego Ogrzewania obiecanej przez Włodarza . Nie widzę żadnych sukcesów elbląskiej władzy przekładającej się na rynek pracy i płacę mieszczan . Za to zauważana jest co raz większa arogancja i buta . Ciekawe dlaczego o likwidacji Pogotowia Socjalnego Pani nie pisze ?? Trybie jego likwidacji ?? Co do zabezpieczenia na pandemię , Rychliki pobiły Elbląg . Chce Pani wrócić w łaski PO , bo jak to inaczej można rozumieć ? Słabe te Pani felietony . No cóż .. może kiedyś , będą bardziej obiektywne i dogłębne ?
Z zainteresowaniem czytam te felietony. Trzeba przyznać, że autorka nie owija w bawełnę i nazywa rzeczy po imieniu. To, że nie podoba się to co niektórym to wiadomo. Ważne jest żeby przekaz był czytelny i obiektywny i taki jest. W dobie wszechobecnego wirusa należy również dostrzegać pozytywy z otaczającego nas otoczenia.
Maria Kosecka: Odnoszę wrażenie, że coś jakby puściło! ----- Dziwna wypowiedz, co puściło lub popuściło ?
Nic nie bedzie dobrze i nic juz nie bedzie tak samo. Co to za odmrozenia gospodarki ze do marketu moze wiecej osob wejsc? A co markety to nasze dobro narodowe ? Ludzie sa zwalniani z pracy za pare miesiecy to odczujemy bedzie dramat. Wiekszosc firm nie daje rady poki ludzie nie wyjda z domow to nic nie wroci do normalnosci jedyne na co wydajemy pieniadze to jedzenie i oplaty a to nie jest ruszenie gospodarki.
Jakiś u p i e r d l i w y miszmasz intelektu w tej pisaninie marysinej. "Przemyślenia" retrospektywne post factum mające uczynić piszącą elokwentną i mądrą, przewidującą. Jednak wciąż wspominam widok Marysi w dziwnej męskiej szacie, okularach, czapce męskiej i z szablą w pochwie u boku. I niech tak zostanie. Nie chcę zaglądać do głowy "pisarki" na etacie w kozłowej prasie i nie chcę zaglądać do miejsca w którym spoczywa jej szabla.
Co ?Pęcherz? No w tym wieku to