Sytuacja jest nadzwyczajna. Wprowadzono zakazy, ograniczenia. Wszystko żeby maksymalnie zabezpieczyć społeczeństwo przed rozwojem epidemii spowodowanej koronawirusem. Czy potrafimy dostosować się do wprowadzonych zasad?
Wszem i wobec głoszony jest pogląd, że najtrudniej zachorowania przechodzą osoby starsze, dotknięte jednocześnie wieloma innymi, przewlekłymi schorzeniami. Mimo takiej świadomości to właśnie seniorów najtrudniej przekonać do samo kwarantanny. Wielu nie zamierza rezygnować z codziennych zakupów czy aktywności na świeżym powietrzu, mimo świadomości ryzyka zakażenia koronawirusem.
To paradoks! Mimo nacisków ze strony najbliższych oraz oferowanej pomocy – znam to z własnego podwórka – nie zamierzają rezygnować z wizyty w sklepie, spacerów czy też wizyty w kościele. Kiedy 11 marca premier Mateusz Morawiecki ogłosił zawieszenie zajęć opiekuńczych i edukacyjnych w żłobkach, przedszkolach i szkołach, wydawało się, że młodzież potraktuje czas wolny, jako "koronaferie" i ruszy do centrów handlowych. Tak się jednak nie stało, również, dlatego, że ograniczono ich funkcjonowanie. Myślę, że duża w tym zasługa rodziców i ich siły argumentów, lecz również wszechobecna w mediach społecznościowych i wirtualnej przestrzeni, tak popularnej wśród młodzieży, informacja o sposobach przenoszenia i skutkach zachorowania. O ile nad dziećmi i młodzieżą udało się zapanować, okazuje się, że seniorzy nie zawsze przestrzegają nowych zasad.
Nawet, jeśli rodzina wywiera na seniorach presję, aby pozostali w domu, otacza najlepszą opieką i zaopatruje we wszystko, czego potrzebują, ci nadal nie dają się zamknąć w domu. Czas spędzony na świeżym powietrzu to jedyna rozrywka. Dla wielu codzienny spacer po gazetę, to rutyna, z której rezygnować nie zamierzają. Telewizor oglądają od rana do nocy, ale z całego przekazu medialnego wybierają tylko te informacje, które im pasują, więc powtarzają jak mantrę: "przecież nie wszyscy chorują" na zmianę z "i tak jesteśmy starzy, na coś trzeba umrzeć”. Zawsze pojawia się tłumaczenie, że to przecież tylko po gazetkę, tylko po bułkę. Tak jak by to „tylko” było maseczką ochronną przeciwko wirusowi.
Myślę, że jednym z głównych powodów takich zachowań jest samotność. Dla wielu wyjście do sklepu, lekarza, kościoła jest jedyną formą rozrywki i powodem opuszczenia mieszkania. Codzienność seniorów jest szara i przytłaczjąca. Zrobienie zakupów przez seniora nie jest zwykłą potrzebą, jest rozrywką. Ludzie młodzi robią zakupy raz a konkretnie, natomiast seniorzy przychodzą po kilka razy dziennie - a to po cukier, a to po olej czy inny drobiazg, którego nie kupili podczas wcześniejszej wizyty w sklepie.
Z pewnością zjawiska tego nie uda się opanować w stu procentach, jednak pamiętajmy o naszych rodzicach i dziadkach. Starajmy się wyręczać ich z robienia zakupów i innych, wymagających wyjścia z domu, spraw. A nade wszystko rozmawiajmy i poświęćmy, więcej niż zwykle, czasu na rozmowę i zwyczajne zainteresowanie. Tłumaczmy też skalę zagrożenia i tragiczne skutki zachorowania. Pojawiły się również już oszustwa wykorzystujące pandemię. Te przestępstwa skierowane są również w seniorów, nie pozwólcie, aby brak świadomości tej grupy społeczeństwa narażał ich na utratę życiowych oszczędności, czy też rent i emerytur.
Seniorzy potrzebują opieki czasem w większym stopniu niż otaczane atencją dzieci. Wydawać by się mogło, że bagaż życiowych doświadczeń powinien uchronić ich przed lekkomyślnym postępowaniem. Tak jednak to nie działa. Mamy do czynienia z niespotykanym do tej pory zjawiskiem, nieporównywalnym do niczego z czym seniorzy mieli do czynienia. Dlatego to na rodzinie i najbliższym otoczeniu spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa osobom starszym.
zamiast pisać o braku testów i nieudolności PIS ta znowu te swoje mądrości kuchenne funduje
Osoby starsze należy wspierać i troszczyć się o nich .Tak powinno być a jak jest sami widzicie.
Jeszcze trochę i nastąpi naturalna eliminacja osób które myślą że są mądrzejsze od koroniwirusa.
To już przestaje być zabawne....!
i znów to samo
Zakupy jako rozrywka w obliczu szarej codzienności? Nie dla wszystkich. Niektórzy z tego powodu wolą pisać tzw felietony.
Można mówić, pisać, apelować... a i tak większość wie najlepiej i nic sobie z aktualnych zagrożeń nie robi. Dlatego nigdy dość edukowania i propagowania, wymaganego sytuacją, zachowania. Koronawirus dotyka głównie osób schorowanych, osłabionych. Zadbajmy więc o takie osoby w najbliższym otoczeniu. Zaproponujmy zrobienie zakupów czy tez innych, wymagających opuszczenia mieszkania spraw. Nie lekceważmy zagrożenia, zachowajmy należytą ostrożność.
czy do końca kwietnia w Elblągu przekroczymy 200 zachorowań ? sądząc po dynamice wzrostu myślę, że nie i obym się nie mylił
Jaki jest cel zamieszczania takich artykułów?
Zabrakło jeszcze zdania ... seniorzy "biegają" do sklepów po kilka razy bo a nóż trafią na promocję ... . Pani była radna chyba zaczęła pisać książkę?