Od 7 października, w Tawernie Greckiej Santorini, będzie można spróbować niecodziennych specjałów. W karcie znajdą się ślimaki w trzech odsłonach, ale to nie koniec niespodzianek!
Historia pokazuje, że mięso ślimaka jadło się w Polsce częściej niż wieprzowinę.
W VIII wieku, w pierwszej polskiej książce kulinarnej znajdziemy więcej przepisów na ślimaki niż wieprzowinę. Król Jan III Sobieski zamawiał ślimaki na Boże Narodzenie, jako danie postne. Dlaczego jedzenie ślimaków nie przetrwano? Bo straciliśmy Polskę na 123 lata. Na nowo możemy odwzorowywać dziedzictwo kulturalne Polski, a co ciekawe szczególnie Warmii i Mazur
– wyjaśniał Grzegorz Skalmowski, który ślimakami zajmuje się (hoduje i gotuje) od 20 lat.
Marco Cocchieri (właściciel restauracji Santorini i Amore Mio) znany jest z wprowadzania nowości na elbląski rynek. Zaczął od włoskiej pizzy bez ketchupu i sosów (co początkowo dla elblążan było dużym zaskoczeniem), po różnego rodzaju owoce morze sprowadzane prosto z Włoch, którymi również szybko zaskarbił sobie żołądki, ale i serca swoich gości.
Tym razem przyszedł czas na zaproszenie mieszkańców naszego miasta (oraz turystów) do skosztowania ślimaka. Będzie to można zrobić w trzech odsłonach. - Zrobimy je tak, jak podaje się je w całej Europie, czyli ślimaki z masłem czosnkowym. Będą to filety, i tu warto dopowiedzieć, że jest to stopa ślimaka pozbawiona wnętrzności. Filet zostaje obgotowany w bulionie warzywnym, muszla jest wyparzana i dopiero jest nadziewana ślimakami w maśle czosnkowym z pietruszką. To idzie do pieca i jest podawane na gorąco – wyjaśnia Grzegorz Skalmowski.
Kolejne danie będzie z lokalnymi grzybkami, bułką tartą i gałką muszkatołową. - Do tego danie będzie posypane serem i zapieczone w piecu – dodał Grzegorz Skalmowski.
Trzecia odsłona to snajki – danie, które w 2019 r. zdobyło tytuł „Dobry Produkt”. - Ślimak zawijany w boczek, zapieczony w piecu, podawany z diper – wyjaśnił Grzegorz Skalmowski.
Jak należy jeść ślimaki? - Każda muszla ma wykałaczkę, którą wyciąga się nadzienie z muszli na bułeczkę – wyjaśnia Grzegorz Skalmowski. - Ślimaki jemy razem z bułeczką. Zdarza się, że do jednej muszli nadziewamy trzy ślimaki, bo ślimaki z natury są małe.
A jak one smakują? - To od kucharza zależy, jak ślimak będzie smakował. Tutaj będą smakowały masłem, boczkiem, grzybami. Ślimak jest trochę jak krewetka, trochę jak mule, z tym, że ślimak smakuje bardziej lądem niż wodą – tłumaczy Grzegorz Skalmowski. - Jest to mięso, które warto chociaż raz w życiu spróbować.
Ślimak ma bardzo dużo wartości odżywczych. Badania w Lublinie pokazały, że w 100 g mięsa ślimaka jest ok. 25 proc białka wysokiej jakości, ponad 70 proc. nienasyconych kwasów tłuszczowych, czyli tych lepszych, a selenu ma porównywalną ilość, co ryby
- dodał Grzegorz Skalmowski.
Każdy, kto chciałby dowiedzieć się więcej na temat ślimaków będzie miał taką możliwość. Od 7 października do dyspozycji gości restauracji Santorini będzie Grzegorz Skalmowski, który chętnie odpowie na każde pytanie.
Kiedyś w Amore Mio robiliśmy prezentację ślimaków. Nasi goście byli nimi zainteresowani. Chcemy wprowadzić je na stałe do karty. Ruszamy w piątek, 7 października, w Santorini. Tego dnia planujemy degustację. Każdy klient otrzyma do spróbowania ślimaka
– zapowiada Marco Cocchieri.
Przypominamy, że „Ślimaki nadziewane” zostały wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego.