Trzygodzinne spotkanie z nudoodpornymi optymistkami odbyło się wczoraj w Hotelu Elbląg. Czego Elblążanki dowiedziały się ze „Szkoły żon (i nie żon)”?
Ewa Makowska (coach, trener rozwoju osobistego, trener NLP, dyplomowany doradca zawodowy, mgr pedagogiki), Katarzyna Gapska (fotografka), Katarzyna Dziewulska (make-up’istka), Joanna Keszka (ekspertka w dziedzinie kobiecej seksualności, pisarka scenariuszy erotycznych i nieustraszona testerka wibratorów, redaktorka naczelna Barbarella.pl) i Magda Witkiewicz (pisarka, specjalistka od szczęśliwych zakończeń) przekonywały kobiety, że wszystkie są piękne, że zasługują na szczęście, a orgazm, samozadowolenie i masturbacja nie są zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn.
Sala wypełniona była do ostatniego miejsca, a zgromadzone kobiety były mocno podekscytowane. Po krótkiej prezentacji rozpoczęły się zajęcia. Najpierw autorka erotycznych książek dla kobiet, w tym „Szkoły żon”, Magda Witkiewicz przekonywała, że każda z nas jest ważna i normalna, ma te same pragnienia, marzenia, oczekiwania. I nie jest ważne czy jesteśmy „kurami domowymi” czy „gwiazdami filmowymi” - każda boryka się z tymi samami problemami.
Zdaniem autorki wciąż szukamy dziury w całym i nawet, gdy czujemy się szczęśliwe natychmiast szukamy czegoś, co to szczęście nam pomniejszy.
Lubimy robić sobie pod górkę i wciąż myślimy, żeby nie zapeszyć. Moja babcia mówiła mi, nie chwal dnia przed zachodem. Bo zawsze coś może się stać, co ten dzień zepsuje. Pukamy w to niemalowane drewno
– mówiła Magda Witkiewicz.
Autorka opowiedziała o jednej ze swoich podróży. - Gdy byłam w Wietnamie, bo tam „Szkoła żon” też jest przetłumaczona na wietnamski – mieszkałam w luksusowym hotelu, leżałam w basenie, byłam prze szczęśliwa. Była piękna pogoda, cudowne widoki i nagle dopadła mnie myśl, czym sobie zasłużyłam na to? Ale skoro jestem taka szczęśliwa, to na pewno coś złego stało się w domu – stwierdziła Magda Witkiewicz. - Obdzwoniłam rodzinę i okazało się, że u nich wszystko w porządku. Wróciłam do basenu, ale męczyło mnie to przeświadczenie, że coś to szczęście musi zburzyć. I wtedy pomyślałam, może jestem szczęśliwa, ale przynajmniej gruba jestem. Bardzo mi to poprawiło humor.
Uczestniczki „Szkoły żon” żywo reagowały śmiechem, oklaskami i potakiwaniem głową. - Miałam kiedyś hejterkę, która w swoich wypowiedziach pytał kto dał mi maturę i ogólnie nieprzyjaźnie się o mnie wyrażała. Było mi przykro. Zadzwoniłam do koleżanki Marzenki, która też jest couchem, żeby umówić się na spotkanie, by wyprostowała moje myśli – dodała autorka.
To, co odkryła podczas tej rozmowy dało jej do myślenia.
Mów o co chodzi? - pytała mnie Marzena. No mam taką hejterkę i jest mi tak przykro, że ona mnie nie lubi, jest mi smutno - wyjaśniałam. A ona na to – mój kot też cię nie lubi. Ja zrobiłam wielkie oczy i pytam dlaczego twój kot mnie nie lubi? Marzenka mi wtedy powiedziała – zastanów się co mówisz? Po pierwsze nie wiesz czy ja mam kota, a po drugie co cię może obchodzić, że sierściuch, którego prawdopodobnie nigdy nie spotkasz, cię nie lubi? Teraz, gdy ktoś mówi mi coś negatywnego, mówię sobie – kot Marzenki też mnie nie lubi
– wyznała Magda Witkiewicz.
W kolejnej części spotkania Joanna Kieszka mówiła o kobiecym prawie do orgazmu, zachęcała do poznawania swojego ciała, sprawiania sobie przyjemności, bez poczucia winy używania erotycznych gadżetów i cieszenia się tym.
Ewa Makowska poprowadziła zajęcia z przysposobienia obronnego i uczyła jak się bronić przed złym nastrojem i negatywnymi myślami, a Katarzyna Dziewulska, specjalistka od make-up, przypominała kobietom, że są piękne.
Katarzyna Gapska uwieczniała za pomocą aparatu fotograficznego towarzyszące prelekcjom emocje. W przerwach spotkania można było podziwiać i kupować książki Magdy Witkiewicz, biżuterię, produkty z aloesu oraz kosztować pysznych ciasteczek i trunków.
Uczestniczki „Szkoły żon” wychodziły z Hotelu Elbląg z rumieńcami na twarzach, żywo dyskutując. Były wyraźnie zadowolone i zmotywowane.
A później aborcję od tego kure... się mnożą.
jakie to smutne, z dorosłych kobiet robią idiotki, a one są takie z tego szczęśliwe. Wmawiają im, że muszą uzyskać poradę od tzw trenerów. A ci trenerzy to niedające się do niczego pajace, którzy jedyne co potrafią to robić babom wodę z mózgu. Zapewne wszystkie te ekspertki to single po czterech rozwodach, które nie radzą sobie ze swoim życiem, a pouczają innych. Żenujące
Oj lewicowe .... te info strasznie .
Bardzo fajne i merytoryczne spotkanie, wszystkie prelegentki doświadczone kobiety z mnóstwem wiedzy i pozytywnej energii :) Wypowiadający się tu hejterzy, współczuję Wam zawiści i braku empatii, mimo wszystko życzę Wam wszystkiego dobrego i dużo pozytywnych wrażeń w waszym życiu, może nie będziecie musieli interesować się i tym samym komentować życia innych - bardziej szczęśliwych ludzi od WAS !!!
do elblążanki, jak niewiele ci kobieto potrzeba do szczęścia, kilka bzdur wyssanych z palca, dlatego warszawka tak uwielbia prowincję, tutaj mogą brylować wśród zakompleksionych prostaków i wciskać im kit , a wy łykacie jak świeże bułki. Żal mi was
do Kret, a byłeś - widziałeś - słuchałeś ?!!! kto w ogóle dał Ci prawo głosu i prawo do oceniania innych ludzi ? Chyba twoi rodzice w dzieciństwie za bardzo Cie nie kochali, nie przekazali co jest największą wartością w życiu, co? A może brakuje Ci w życiu takiej właśnie samodzielnej i samowystarczalnej kobiety, która jakby raz - drugi wzięła Cię za mordę i postawiła do pionu to inaczej byś mówił!!!
Make-up"istka? Serio? A makijażystki, to wyginęły?
mnie nie trzeba chwytać za mordę, sam wiem co wypada a co nie. moja zona również nie musi chodzić na takie bzdety, gdyż wiemy oboje jak radzić sobie z problemami. żadne warszawskie pajace i wymoczki nie są nam potrzebne. powtarzam, szkoda mi was co tam byliście