Średniowieczna historia na kilka dni ożyła pod murami zamku w Malborku. Wieczorem, przez trzy dni wojska króla Jagiełły atakowały krzyżacką twierdzę. Rekonstrukcja wielkiej bitwy była w tym roku wyjątkowa. Plenerowe widowisko, z udziałem aktorów, takich jak Krzysztof Warunek, Karol Strasburger, Marek Siudym, czy Marek Frąckowiak, dopracowane w każdym szczególe, było dziełem Bogusława Wołoszańskiego. Realizator projektu o Teatrze Historii w Malborku opowiedział naszej redakcji.
Malbork przez ostatnie dni ( 21 – 24 lipca) przeżywał prawdziwe oblężenie. Każdy, kto przybył w okolice zamku przenieść się mógł do czasów średniowiecza. Na jarmarku wielkie średniowieczne chleby przyciągały swym zapachem. W obozach rycerskich kwitło ówczesne życie. Na wystawie maszyn oblężniczych, na własne oczy zobaczyć można było np. wieżę oblężniczą, trebusz, czy kuszę wałową, a liczne pokazy, parady, turnieje rycerskie, warsztaty nawiązujące do tematu, gry i zabawy dla najmłodszych jeszcze bardziej przybliżały chętnych do historii.
Właściwe oblężenie rozpoczynało się po zachodzie słońca. Wojska polsko – litewskie zachęcone wielką wygraną pod Grunwaldem trzy razy w tym roku kroczyły prosto na Malbork, by zdobyć krzyżacką twierdzę. Jednak była ona zbyt dobrze chroniona, by wziąć ją szturmem. Nawet żadna z armat nie była tak potężna, żeby utorować drogę do fortecy. Po trwających prawie dwa miesiące bitwach, we wrześniu Jagiełło wyruszył na południe, ale droga Polski do ostatecznego zwycięstwa została otwarta.
W tym roku była to wyjątkowa rekonstrukcja. Scenarzystą, reżyserem i narratorem spektaklu „Oblężenie” zrealizowanego w ramach projektu Teatr Historii był znamienity znawca historii Bogusław Wołoszański, autor m.in. cyklu "Sensacje XX wieku"
- Ten spektakl bardzo trzyma się historii, to jest opowieść o wydarzeniach sprzed lat, które tu miały miejsce. Historyczne postaci króla Jagiełły, Mikołaja Trąby, Wielkiego Księcia Witolda i von Plauena odtwarzają wspaniali aktorzy. Praca nad przedstawieniem trwała od stycznia tego roku, a ostatni tydzień był okresem najbardziej napiętym, intensywnym – mówi Bogusław Wołoszański. - Widowisko bardzo trudne. 300 statystów, 10 koni, efekty pirotechniczne, armaty - te wszystkie elementy są sobie wrogie, wystrzały przy koniu mogą mieć bardzo złe skutki, aby nie zdarzyło się nic złego trzeba tego bardzo pilnować – kontynuuje reżyser. – Na szczęście podczas inscenizacji nie doszło do żadnych niebezpiecznych zdarzeń. Jedynym nieprzyjemnym epizodem było zdarzenie, w którym podczas pokazu sztucznych ogni koń Krzysztofa Warunka, aktora, który odtwarza Henryka von Plauena, zaczął tyłem cofać się do koszy, na szczęście Krzysztof to znakomity jeździec i opanował przestraszonego startującymi racami konia.
Bogusław Wołoszański nadał nowy wymiar plenerowym widowiskom, które jak mówi, powinny cały czas się rozwijać
- Spektakl jest próbą opowieści o historii, przy zachowaniu widowiskowości i dramaturgii.– podkreśla Bogusław Wołoszański. - Mogę tylko marzyć, żeby mieć jeszcze więcej środków, by stworzyć jeszcze bardziej bogaty teatr.
Wśród rycerzy biorących udział w wielkiej bitwie były dwie grupy z Elbląga - Bractwo Rycerzy Ziemi Elbląskiej oraz Elbląska Kompania Zaciężna.
- W bitwie bierzemy udział od 3 lat bojowo. Aby wziąć udział w inscenizacji trzeba wcześniej wysłać swoje zgłoszenie. Po przyjeździe następuje podział na Krzyżaków i Polaków, kto do jakiego oddziału chce iść, to idzie i walczymy – mówi Maciej Leszczyński z Bractwa Rycerzy Ziemi Elbląskiej, uczestnik wielkiej bitwy walczący w obronie zamku. –Do tej bitwy przygotowywaliśmy się cały tydzień. Musieliśmy też zadbać o stroje. Część zrobiliśmy sami, część natomiast musieliśmy kupić – dodaje rycerz. – Do Malborka przyjechało nas około 15, druga elbląska grupa liczy ok. 7 osób. Na co dzień także walczymy. W zimę trochę mniej, w lato często umawiamy się na walki.
Przez całą godzinę trwały zacięte walki, rejestrowane przez 7 kamer Telewizji Polskiej.
- Nie powiem by inscenizacja tegoroczna była lepsza czy gorsza, jest po prostu inna. Z punktu widzenia Muzeum spełnia ona funkcję edukacyjne, są też emocje, jestem z niej zadowolony. Od strony organizacyjnej także wszystko dobrze wypadło. W piątek i w sobotę sprzedanych zostało dużo biletów, natomiast nie do końca jestem zadowolony ze sprzedaży biletów w czwartek – informuje Rafał Mańkus, wicedyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku. – Cena biletów nie mogła być niższa. Przygotowanie tej imprezy wiąże się z dużymi nakładami finansowymi. Specjalnie na potrzeby tego widowiska jest napisany scenariusz, są zatrudnieni aktorzy, rycerze w sile prawie 400. Ludzie, co pokazują trybuny chcą zapłacić za dobre widowisko w dobrych, godnych warunkach.
Widzów nie zabrakło. Tłumnie zgromadzeni wokół pola bitwy w napięciu oglądali, jak wojska polsko - litewskie, ruskie i tatarskie bezskutecznie atakują krzyżacką twierdzę. Z rozmachem zaplanowane widowisko robiło wrażenie na przybyłych.
Jak zauważył jeden z widzów historia zamku krzyżackiego w Marienburg to nie tylko historia Malborka, ale historia całego Państwa Zakonnego, a więc także Elbląga, założonego przez Krzyżaków w 1237 roku. To właśnie dzięki Elblągowi Krzyżacy mieli dostęp do morza, co jeszcze bardziej ich wzmocniło. Wielki zamek w Elblągu, zdobyty przez elbląskich mieszczan został w 1454 roku zburzony w obawie przed powrotem Krzyżaków.
wow, super, szkoda, że mnie tam nie było............
~Impreza udana aczkolwiek choć z roku na rok coraz bardziej skomercjalizowana traci na widowiskowości.Jeżeli dalej organizatorzy będą szli w tym kierunku to za dwa trzy lata już nie tylko sami mieszkańcy Malborka dość będą mieli tej imprezy ale i turystów zacznie ubywać. Widziałem już lepsze inscenizacje choć bez gwiazd. Panu W dziękujemy jeżeli to on w tekstach scenariusza umieścił sienkiewiczowskie "wycieczki" i "harcowników" za taką historię to ja dziękuję. Rozlegające się z murów bronionego zamku komendy "ognia" wołają o pomstę do nieba (nie trzeba być poliglotą). Najlepszą oceną tegorocznej inscenizacji była pusta trybuna którą redakcja jakoś pominęła na zdjęciach. Tak właśnie ludzie ocenili tegoroczną inscenizację. Tłumy poza trybuną były co rok.
super fotki, szacun
Jeżeli Elbląg załozyli Krzyżacy, a potem elblążanie ich z tamtąd wypędzili, to dlaczego nagłaśniana jest jakaś tam legenda o piekarczyku, bez urazy, ale podejrzewam, że przeciętny elblążanin nigdy nie pomyslał, że jego miasto zostało założone przez Krzyżaków, ale o tym, że przed Krzyżakami uratował miasto Piekarczyk, to wie chyba każdy z nas, hmm
W ostatnich latach lektorem była także Krystyna Czubówna, a w tym roku był Wołoszański
Najlepszy był ten kaskader który zawisał na szubienicy
Impreza super. Szkoda tylko że 80% widowni musi stłoczona stać pod płotem i oglądać wszystko na malutkich telebimach w oddali, a tylko z 10% widowni siedzi sobie wygodnie na trybunach i przed tą garstką widowni dzieje się cała akcja
Malbork ROŚNIE w ośrodki imprezowe:Zamek,Park Dinozaurów ,piękne fontanny,Nowe pomniki np.Jagiełły a Tak duże miasto jak Elbląg nie potrafi odbudować do końca Starego Miasta,mostów,mariny wodniackiej,Wyspie Spichrzów dać życie.Elbląskie fontanny to szpetne ruiny.Dlaczego ludzie z Ratusza od kultury i imprez nie potrafią ruszyć z impreza rycerską jak w Malborku .CO NIE POTRAFICIE.TO FORA ZE DWORA .
Żałosna impreza a na dodatek te fajerwerki.Takie jest moje zdanie.Można mnie opluwać.Zapraszam.
~ kiks - w ostatni dzień czyli w sobotę były trybuny zapełnione .Z tego co się dowiedzialem w czwartek i w piątek nie było tyle widowni i były puste miejsca.